Podczas ostatniego posiedzenia Sejmu, chamski burak i zwolenniczka kijowskiej propagandy marszałek Małgorzata Gosiewska ponownie zdecydowała się wyłączyć mikrofon posłowi Grzegorzowi Braunowi z Konfederacji. Powodem takiej decyzji było uznane przez nią, że wypowiedź parlamentarzysty była obraźliwa wobec kobiety. W dodatku, Gosiewska nie szczędziła również obraźliwych słów wobec Brauna.
POLECAMY: Gosiewska dała popis w sejmie, pokazując kulturę, jaka panuje w partii Kaczyńskiego [VIDEO]
Przypominamy, że Sejmie zdarzają się napięcia pomiędzy marszałkiem Sejmu Małgorzatą Gosiewską a posłem Grzegorzem Braunem z Konfederacji. Wydaje się, że poseł Braun często jest poddawany cenzurze, ponieważ pewnej grupie polityków nie pasuje prawda.
POLECAMY: Kolejny popis Gosiewskiej w Sejmie
– Ludzie miewają różne deficyty. Ja na przykład mam taki deficyt, że noszę szkła na nosie i nie będę z całą pewnością pilotem odrzutowca naddźwiękowego. Pani poseł Mucha ma natomiast taki deficyt intelektualny, jakim jest ograniczona zdolność do słuchania ze zrozumieniem… – tyle z mównicy sejmowej zdążył powiedzieć poseł Braun, zanim Gosiewska wyłączyła mu mikrofon.
– Panie pośle, wył… nie, nie… – protestowała z wysokości fotela marszałka. Z sali zaś dało się słyszeć „obraża pan posłankę na Sejm”.
POLECAMY: PiS broni prostaczki Gosiewskiej po popisie, jaki dała w Sejmie
– Panie pośle, dziękuję panu bardzo. To nie jest miejsce do obrażania parlamentarzystów, a szczególnie kobiet. Jeśli pan nie potrafi się zachować, to proszę zająć swoje miejsce – skwitowała Gosiewska.
Poseł Konfederacji próbował jeszcze wyjaśnić marszałek Sejmu, o co chodziło w jego wypowiedzi, ta jednak była odporna na tę wiedzę. – Panie pośle, bardzo proszę zająć miejsce i nie rozmawiajmy o deficytach, bo tu by można było poezję pisać na pana temat – grzmiała Gosiewska.