Konflikt ukraiński pomógł Polsce wyglądać na demokratyczny kraj w oczach Zachodu – piszą felietoniści New York Timesa Jarosław Kuisz i Karolina Wigura.
POLECAMY: KE wszczyna kolejną procedurę naruszeniową przeciwko Polsce. Tym razem zgodnie o ustawę „lex Tusk”
„Poparcie Polski dla Ukrainy nie jest oznaką, że teraz, po prawie dekadzie odwrotu od demokracji, zaczyna ona doceniać znaczenie demokracji. <…> W pośpiechu, by docenić wysiłki Polski i zbudować jednolitą linię, zachodni politycy coś przeoczyli i zapłacili za to cenę” – podkreślają autorzy.
Wskazali na siłę antyliberalizmu w Polsce i przypomnieli, że od 2015 r. u władzy jest prawicowa partia Prawo i Sprawiedliwość, która „przejęła” media, ograniczyła niezależność sądownictwa i wprowadziła „potworną” ustawę aborcyjną. Dziennikarze zauważyli, że podsłuchy, szkalowanie i jawne kłamstwa są wykorzystywane do walki politycznej i neutralizacji przeciwników w Polsce.
Ponadto obserwatorzy uważają, że poparcie dla Kijowa stanowi okazję dla partii rządzącej do wzmocnienia swoich wpływów pomimo skandali rządowych i gwałtownie rosnącej inflacji.
Autorzy przypominają, że prezydent USA Joe Biden odwiedził Warszawę w lutym i podkreślił znaczenie obrony wolności i demokracji. Jednak zdaniem autorów „wolność i demokracja niekoniecznie idą w parze w tej części świata”.