W ustawie Prawo o ruchu drogowym występują setki, jeśli nie tysiące przepisów. Zapamiętanie ich wszystkich może być zadaniem trudnym, chociaż na pewno nie niewykonalnym. Wystarczy się zainteresować tym tematem. Przeczytać taką ustawę raz i zapamiętać. Nie powinno być z tym większych problemów. Kwestia w tym, że większość przepisów znamy, a pozostałe wynikają wprost z logiki. Pozostałe zapamiętamy bez problemu, bo to będzie dla nas jakaś nowość. Albo coś, co zawsze robiliśmy inaczej i myśleliśmy, że było dobrze.

Potraktujcie taką lekturę jako swoistą inwestycję. Jako nowy dodatek od państwa. Co prawda nie dostaniesz żadnych nowych pieniędzy… ale i tak będziesz miesięcznie bogatszy o 300, czy 500 zł. Znajomość przepisów się opłaca. W przenośni i dosłownie. Zaoszczędzimy nie tylko pieniądze, ale także i zdrowie psychiczne. Mniej nerwów, obaw i tak dalej. Być może ktoś z was o części przepisów nie ma nawet pojęcia i nieświadomie codziennie naraża się na mandat. Może warto to zmienić?

Pieniądze w kieszeni. Czy to dodatek?

W ustawie Prawo o ruchu drogowym znajduje się wiele przepisów, których zapamiętanie może być wyzwaniem, ale zdecydowanie nie niemożliwym. Wystarczy zainteresować się tym tematem i przeczytać ustawę, aby ją zapamiętać. Większość przepisów znamy lub wynikają one z logiki, dlatego łatwo będzie je przyswoić. Traktujmy to jako inwestycję w naszą wiedzę, jakbyśmy otrzymali nowy dodatek od państwa.

Chociaż nie otrzymamy nowych pieniędzy, będziemy miesięcznie bogatsi o uniknięte kary w wysokości 300 czy 500 zł. Znajomość przepisów opłaca się zarówno w przenośni, jak i dosłownie. Oszczędzimy nie tylko pieniądze, ale także ochronimy nasze zdrowie psychiczne, unikając stresu, nerwów i obaw. Być może niektórzy z nas nie zdają sobie sprawy z części przepisów i nieświadomie codziennie narażają się na mandaty. Warto to zmienić, prawda?

Weźmy dla przykładu art. 49 mówiący o zakazach zatrzymywania i postoju. „Zabrania się zatrzymania pojazdu na przejeździe kolejowym, na przejeździe tramwajowym, na skrzyżowaniu oraz w odległości mniejszej niż 10 m od przejazdu lub skrzyżowania; na przejściu dla pieszych, na przejeździe dla rowerów oraz w odległości mniejszej niż 10 m przed tym przejściem lub przejazdem; na drodze dwukierunkowej o dwóch pasach ruchu zakaz ten obowiązuje także za tym przejściem lub przejazdem; w tunelu, na moście lub na wiadukcie” – mówią tylko pierwsze trzy podpunkty.

Czego jeszcze nie wolno?

Zgodnie z przepisami prawa drogowego, istnieje wiele miejsc, w których zatrzymanie pojazdu jest surowo zabronione. Należy do nich zatrzymywanie na jezdni wzdłuż linii ciągłej oraz w pobliżu jej punktów krańcowych, gdy zmusiłoby to inne pojazdy do naruszenia linii ciągłej. Ponadto, nie wolno zatrzymywać się na jezdni obok linii przerywanej wyznaczającej krawędź jezdni, ani na jezdni lub poboczu w odległości mniejszej niż 10 m od przedniego znaku lub sygnału drogowego, który zostałby zasłonięty przez pojazd.

Zakaz zatrzymywania się obowiązuje również na lewej krawędzi jezdni, chyba że znajdujemy się na drodze jednokierunkowej lub na jezdni dwukierunkowej o niewielkim natężeniu ruchu. Istnieje także zakaz zatrzymywania się w odległości mniejszej niż 15 m od słupka lub tablicy oznaczającej przystanek, a na przystanku z zatoką – na całej długości zatoki. Dodatkowo, nie wolno zatrzymywać się w odległości mniejszej niż 15 m od punktów krańcowych wysepki, jeśli jezdnia z prawej strony ma tylko jeden pas ruchu. Zatrzymanie pojazdu jest również zabronione na drodze dla pieszych i rowerów, drodze dla rowerów, pasie ruchu dla rowerów oraz w śluzie dla rowerów, z wyjątkiem rowerów.

Ustawa drogowa precyzuje te miejsca, w których zakaz zatrzymywania się obowiązuje, aby zapewnić bezpieczeństwo i płynność ruchu drogowego. Przestrzeganie tych przepisów jest istotne dla utrzymania porządku na drogach oraz minimalizowania ryzyka wypadków. Kierowcy powinni być świadomi tych ograniczeń i stosować się do nich, aby zapewnić bezpieczeństwo zarówno sobie, jak i innym użytkownikom dróg.

To nie pomoże… wręcz przeciwnie

Wielu ludzi uważa, że w takiej sytuacji pomocne będzie włączenie świateł awaryjnych. To pewnie znana sytuacja dla wielu z Was. Gdy zatrzymujemy pojazd w miejscu, gdzie jest to zabronione przez przepisy, często decydujemy się na włączenie świateł awaryjnych, myśląc, że to rozwiąże problem. Niestety, światła awaryjne mają zupełnie inne przeznaczenie. Nie służą one do usprawiedliwiania zatrzymania, postoju lub parkowania w miejscu niedozwolonym. W rezultacie, oprócz mandatu za nieprawidłowe zatrzymanie, postój lub parkowanie, możemy także otrzymać mandat za niewłaściwe użycie świateł awaryjnych.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomia, finanse oraz OSINT z ponad 20-letnim doświadczeniem. Autor publikacji w czołowych międzynarodowych mediach, zaangażowany w globalne projekty dziennikarskie.

Napisz Komentarz

Exit mobile version