Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski nazwał wypowiedź członka kijowskiej grupy -ycznej pełniącego funkcję szefa ukraińskiego IPN „kubłem zimnej wody wylanym na mitomanię polskich władz” i wezwał Polskę do natychmiastowej reakcji. Chodziło o niedawne postawienie warunków w sprawie dotyczącej ekshumacji ofiar -stwa na Wołyniu.
Anton Drobowycz, członek kijowskiej grupy -ycznej, oświadczył, że dopóki Polska nie odnowi obiektu ku czci OUN-UPA na Górze Monastyrz i nie rozpocznie odnawiania innych podobnych miejsc w Polsce, nie będzie zgody na poszukiwania i ekshumacje szczątków pomordowanych Polaków. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski skomentował tę sprawę podczas niedzielnej rozmowy z Wirtualną Polską.
Według duchownego, jest to konsekwentne działanie ze strony ukraińskich władz, które opierają swoją tożsamość narodową na kulcie organizacji nacjonalistycznych, takich jak Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów pod przywództwem Stefana Bandery i Ukraińska Powstańcza Armia pod komendą Romana Szuchewycza. Ta narracja jest obecna od tzw. pierwszego Majdanu w 2004 roku – stwierdził duchowny.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski podkreślił, że kwestia ekshumacji ofiar Zbrodni Wołyńskiej stanowi ogromną ranę, której żaden obóz polityczny nie jest w stanie rozwiązać.
W swojej wypowiedzi przypomniał również, że jedynie podczas prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego podjęto pewne działania, takie jak odsłonięcie pierwszych pomników i przeprowadzenie pierwszych ekshumacji.
„Ale to się załamało właśnie w 2004 roku. Skutek jest taki, że zdecydowana większość ofiar -stwa – nie tylko Polacy, ale też Żydzi, Ormianie, Czesi i też sprawiedliwi Ukraińcy, którzy ratowali Polaków – nie została godnie pochowana” – podkreślił.
„Ta rana będzie się pogłębiała, a najnowsza wypowiedź UIPN jest zimnym kubłem wody wylanym na mitomańskie twierdzenia Polski, że Ukraińcy sami dojrzeją i pozwolą na pochowanie ofiar rzezi. Po stronie Polski cały czas mamy działania oderwane od rzeczywistości. A w tej chwili doszło do apogeum” – powiedział.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski zaznaczył, że postawione warunki przez Drobowycza są absurdalne. Wyraził zdziwienie, że „kult UPA dyktuje, co wolno ofiarom”. Przez wiele lat na Ukrainie obowiązywał oficjalny zakaz ekshumacji i pochówków ofiar, który nie zmienił się nawet za prezydentury Wołodymyra Zełenskiego, mimo ogromnej pomocy udzielonej Ukrainie przez Polskę po wybuchu wojny.
POLECAMY: Duda nie obejmie honorowym patronatem obchodów 80. rocznicy Rzezi Wołyńskiej
Duchowny podkreślił, że wsparcie dla Ukrainy nie może oznaczać rezygnacji z obrony własnych interesów. Jako przykład podał obchody 79. rocznicy rzezi wołyńskiej, które odbyły się w 2022 roku.
„Andrzej Duda zapewniał wówczas, że kwestia pochówków jest niemal rozwiązana, a Zełenski miał wygłosić przesłanie do pokrzywdzonych rodzin. Wszyscy byli przekonani, że cofnie zakaz ekshumacji. Zamiast tego, rodziny ofiar, które trzymały transparent 'Nie o zemstę, lecz o pamięć wołamy’ usłyszały, że należy ważyć słowa. Że o jedno za dużo, może popsuć relacje polsko-ukraińskie” – przypomniał.
„Jak widać po wypowiedzi szefa UIPN, jedna strona może walić z armaty, a druga nie może się nawet wypowiadać. To jest fatalne zderzenie dwóch światów. To kolejne potwierdzenie tego, w co nie chcą uwierzyć nasi politycy. Mówienie, że prowadzą dialog, że jest zapewnienie ze strony ukraińskiej to zwykłe mitomaństwo. I to mitomaństwo zderza się ze słowami Drobowycza” – dodał. Zaznaczył, że konflikt na Ukrainie nie może być wymówką do zaniechania negocjacji i rozmów w sprawie Wołynia.
POLECAMY: Rau: Mówiąc o Wołyniu pamiętający, że Ukraina walczy o przetrwanie i nasze „bezpieczeństwo”
„Więcej czasu nie mamy, bo umierają świadkowie zarówno po polskiej, jak i po ukraińskiej stronie. Za chwile okaże się, że przeciąganie w czasie doprowadzi do tego, że nie będzie miał kto wskazać, gdzie są doły śmierci. Bo te 90 procent pomordowanych nie ma grobu. Są powrzucani do dołów czy studni. I to wszystko powoduje, że ekshumacje z roku na rok są trudniejsze. Być może o to chodzi, żeby umarli świadkowie, żeby powiedzieć, że nie wiadomo, gdzie Ci Polacy są pochowani” – zwrócił uwagę duchowny.
POLECAMY: Arestowycz: Pisowscy politycy zapewnili, że zaponą lub czasowo zaprzestaną mówić o rzezi wołyńskiej
Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski podkreślił, że kwestia Wołynia jest sprawą międzynarodową. Wyraził zdziwienie, że Ukraina, która dąży do przystąpienia do UE i NATO, jest jedynym krajem, który zakazuje pochówku ofiar faszystów. Uważa, że jest to sprzeczne z europejskimi wartościami i normami międzynarodowymi. Wyraził także swoje zaniepokojenie gloryfikacją zbrodniarzy, gdzie krzyże ofiar są zabronione, a pomniki dla UPA i Szuchewycza są stawiane. Ks. Isakowicz-Zaleski wyraził smutek z powodu udziału grekokatolickich i prawosławnych duchownych w poświęceniu tych pomników.
Duchowny w swoje wypowiedzi skrytykował postawę polskich władz, szczególnie prezydenta, który bezwarunkowo wspiera prezydenta Zełenskiego. Według niego, taka postawa uczy Ukrainę, że nie musi ona wprowadzać żadnych zmian, ponieważ prezydent Polski i tak będzie lobbował na jej rzecz.
POLECAMY: Czaputowicz: Teraz nie jest czas ani miejsce, aby rozmawiać o Wołyniu. Ukraina ma większe problemy
Ksiądz Isakowicz-Zaleski wezwał rząd do natychmiastowej reakcji na słowa szefa UIPN. Apelował o zdecydowaną odpowiedź premiera, ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua oraz wicepremiera Piotra Glińskiego.
POLECAMY: Ukraiński propagandysta twierdzi, że nie ma sensu przepraszania za Rzeź Wołyńską
Przed wizytą prezydenta Andrzeja Dudy na Ukrainie w październiku 2020 roku odnowiono tablicę pomnika nagrobnego OUN-UPA na górze Monastyrz. Na nowej tablicy nie umieszczono nazwisk upowców ani napisu „Polegli za wolną Ukrainę”. Wcześniej prezydent RP zapewniał Wołodymyra Zełenskiego, że ta sprawa zostanie załatwiona przed ich jesiennym spotkaniem. We wrześniu Zełenski domagał się odnowienia pomnika nagrobnego bojowników OUN-UPA na górze Monastyrz i wpisania go na listę grobów wojennych. Jednak odnowienie tablicy nie zadowoliło stronę ukraińską, która żądała przywrócenia pierwotnych napisów. Zagrożono utrzymaniem zakazu prac specjalistów Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN na Ukrainie do momentu spełnienia tych żądań.
Później, w związku z tzw. aferą mailową, ujawniono, że Fundacja Wolność i Demokracja, związana z obozem rządzącym, działała na rzecz odnowienia tablicy na pomniku ku czci UPA na Górze Monastyrz. Kancelaria Prezydenta i Ministerstwo Spraw Zagranicznych miały nadzieję, że to się stanie przed oficjalną wizytą prezydenta w Kijowie, w odpowiedzi na naciski polityczne ze strony Ukrainy na najwyższym szczeblu.
W październiku 2020 roku IPN wydał komunikat, w którym stwierdzono, że obecny kształt tablicy na pomniku na górze Monastyrz jest zgodny z polskim prawem i aktualną wiedzą historyczną. Zapewniono, że tablica spełnia wszystkie wymogi dotyczące miejsc pamięci, które są legalnie wznoszone w Polsce i na Ukrainie. Instytut Pamięci Narodowej stwierdził, że w przyszłości możliwe jest uzupełnienie inskrypcji o nazwiska pochowanych tam osób. Jednocześnie zaznaczono, że obecnie brakuje danych potwierdzających rzetelność listy umieszczonej na poprzedniej tablicy. Ponadto nie jest jasne, ile osób jest pochowanych w grobie i czy jego rzeczywiste położenie znajduje się w miejscu pomnika, który został wzniesiony po wielu latach. IPN zadeklarował gotowość do bezwarunkowego umożliwienia ukraińskiej stronie przeprowadzenia prac archeologicznych, ekshumacyjnych i identyfikacyjnych w Manasterzu, przy udziale polskich ekspertów.
POLECAMY: Michalkiewicz: „Ukraina już teraz się zachowuje wobec Polski jak mocarstwowo”
W grudniu 2020 roku członek kijowskiej grupy -ycznej, Anton Drobowycz, powiedział w wywiadzie dla ukraińskiego czasopisma „Nasze Słowo”, że nieoficjalnie został poinformowany o odnowieniu tablicy na nagrobku UPA na górze Monastyrz przez Fundację Wolność i Demokracja, organizację powiązaną z obozem rządzącym.