Syn prezydenta USA Hunter Biden przyznał się do dwóch przestępstw podatkowych, zgodnie z listem Departamentu Sprawiedliwości do sądu w Delaware opublikowanym w sądowej bazie danych.
„Oskarżony zgodził się przyznać do winy w dwóch sprawach związanych z informacjami podatkowymi” – czytamy w dokumencie Departamentu Sprawiedliwości.
Zgodnie z opublikowanym materiałem, Hunter Biden jest oskarżony o dwa epizody „umyślnego niepłacenia podatków”.
Zgodnie z trzecim zarzutem, syn prezydenta był w posiadaniu pistoletu Colt w połowie października, wiedząc, że używa zakazanych narkotyków, co również narusza prawo. Jak poinformowało biuro, Hunter Biden zgodził się na zastosowanie środków zapobiegawczych. Sprawy narkotykowe mogą wiązać się z kursem rehabilitacji lub innej pomocy, ale kwestia ta nie została sprecyzowana w dokumencie.
Biały Dom zastrzegł nw swoim komunikację, że nie będzie w tej sprawie udziała komentarza.
– „Prezydent i Pierwsza Dama kochają i wspierają swojego syna, który kontynuuje odbudowę swojego życia. Nie będziemy udzielać dalszych komentarzy” – napisano.
Były prezydent Donald Trump ostro skomentował to wydarzenie. Jego zdaniem, nad synem prezydenckim rozciągnięto parasol ochronny, a sprawa zakończy się jedynie grzywną. Trump stwierdził, że powiedział, że Hunter Biden otrzymał tylko „grzywnę” i zasugerował, że amerykański system sprawiedliwości jest „zepsuty”. Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że ten sam system sprawiedliwości mnożył zarzuty wobec byłego prezydenta Donalda Trumpa.
Joe Biden poradził sobie z problemami związanych z synem, który borykał się z alkoholizmem i narkomanią, a także był oskarżany o podejrzane interesy w Ukrainie i Chinach, gdy jego ojciec był wiceprezydentem USA. Biden twierdził, że jest „dumny ze swojego syna”, który pokonał swoje uzależnienie. Jeszcze w maju, w wywiadzie dla MSNBC, powiedział, że „mój syn nie zrobił nic złego” i że mu ufa. Trudno nie mieć wątpliwości, że federalna prokuratura zastosowała w tym przypadku taryfę ulgową.