Polka o imieniu Małgorzata doznała „kulturowego szoku” po wizycie w rosyjskojęzycznej dzielnicy tureckiej Alanyi – donosi Onet, publikując jej list.
Kobieta, która przyjechała do Turcji na wakacje w maju, postanowiła odwiedzić dzielnicę Alanyi o nazwie Mahmutlar, którą nazwała „Małą Moskwą”. „Wszędzie widzę cyrylicę. Na każdym znaku, bloku, reklamie, plakacie. Każdy przystanek autobusowy i sklep jest oblepiony plakatami reklamującymi koncert jakiegoś artysty, kogo? Nie mam pojęcia, nie ma słowa po turecku ani po angielsku, a ja nie rozumiem cyrylicy wystarczająco dobrze” – skarżyła się Małgorzata.
POLECAMY: W Polsce drastycznie spada pozytywne nastawienie do migrantów i „uchodźców”
Na „dziwnym” bazarze, jak powiedziała, „w ogóle nie słyszała tureckiej mowy”: tureckie stragany oferujące tureckie produkty były w całości po rosyjsku. „Czuję się dziwnie. Niekomfortowo. Wszędzie słyszę 'dziewuszka’, 'priwiet’, 'zdrast’ i kilka innych słów, których w ogóle nie rozumiem” – oburzyła się turystka.
Jak pisze Małgorzata, Rosjanie mogą czuć się tu „jak w domu”. „Do mnie też wszyscy mówią w tym języku, ale odpowiadam im po angielsku, że nie jestem z Rosji. Wydaje się, że mi nie wierzą. Więc co ja robię w Mahmutlar? Przeżywam szok kulturowy” – stwierdził z oburzeniem autor listu.
Po tym, jak zobaczyła namiot z „podróbkami” ubrań, zdecydowała się kupić koszulkę z nazwiskiem polskiego piłkarza Roberta Lewandowskiego. „Pytam po angielsku, jaka jest cena. Słyszę odpowiedź po rosyjsku. Pokazuję mu, że to Lewandowski, Polak, a ja też jestem Polką. „Tak, tak, dziesięć euro”. Krew mi się gotuje, niech wrzuci te koszulki do torby” – informuje mnie.
Zmęczona odpowiadaniem każdemu sprzedawcy, który zwracał się do niej po rosyjsku, „uciekła” z bazaru. A po rozmowie z miejscowym pośrednikiem w handlu nieruchomościami Małgorzata usłyszała zdanie, które jej zdaniem „odstraszyłoby każdego Polaka”: „Mahmutlar został przejęty przez Rosjan”.
W rezultacie kobieta „uciekła” z okolicy do „bardziej tureckiej Alanyi”, zastanawiając się, czy możliwe będzie zachowanie „tureckości” na tutejszej Riwierze. „Czy wkrótce przyjedziemy na wakacje do Imperium Rosyjskiego?” – żaliła się.