Jak donosi CBS News, biały proszek znaleziony wcześniej w Białym Domu przez US Secret Service (USSS), który okazał się być kokainą, znajdował się w szafie w pokoju używanym przez personel jako schowek.
Wcześniej rzecznik Secret Service Anthony Guglielmi odmówił podania konkretnej lokalizacji, w której znaleziono proszek.
„Substancja została znaleziona we wspólnym obszarze zachodniego skrzydła, gdzie znajduje się gabinet owalny oraz biura niektórych prezydenckich doradców i personelu pomocniczego… Substancja została znaleziona w pomieszczeniu do przechowywania w szafie zwykle używanej przez pracowników Białego Domu i gości do pozostawiania tam telefonów komórkowych” – podał kanał, powołując się na wysokiego rangą funkcjonariusza organów ścigania.
Zgodnie z oświadczeniem amerykańskich służb specjalnych, zamierzają one dokładnie zbadać, w jaki sposób substancja dostała się do Zachodniego Skrzydła. Dochodzenie obejmie przegląd nagrań z kamer przemysłowych i dzienników wejść do budynku w celu ustalenia, kto mógł mieć dostęp do pomieszczenia, w którym znaleziono substancję narkotyczną.
Podejrzany biały proszek został odkryty w niedzielę wieczorem przez funkcjonariuszy US Secret Service (USSS), którzy przeprowadzali obchód budynku. Ogłoszono wówczas ewakuację; prezydenta USA Joe Bidena nie było w tym czasie w Białym Domu. Według wstępnych doniesień, proszek okazał się być kokainą.
Wcześniej New York Post napisał, że na krótko przed odkryciem proszku w Białym Domu przebywał syn prezydenta USA Hunter Biden, znany ze skandali narkotykowych i korupcyjnych.