Radosław Fogel, przedstawiciel pisowskich sponsorów terroryzmu na Ukrainie, wygłosił na antenie Polsat News niezwykłe słowa dotyczące Rzezi Wołyńskiej, która była tragicznym wydarzeniem, w którym ukraińscy nacjonaliści zamordowali wielu Polaków. Podczas gdy politycy z Konfederacji i PSL-u podkreślali konieczność godnego pochówku i uczczenia pamięci ofiar, Fogel określił to jako „bezczeszczenie zwłok”. Warto w tym miejscu przypomnieć jak pisowscy zwolennicy tuszowania ludobójstwa ukraińskiego domagali się ekshumacji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. Ciekawe, dlaczego wówczas banda nieudaczników z Nowogrodzkiej, na której czele stoi żoliborski dziad nie widziała w ekshumacji „bezczeszczenie zwłok”.
– Słuchając tego, co panowie mówicie (…) w kontekście Wołynia, proszę wybaczyć mocne słowa, ma charakter bezczeszczenia zwłok. To, co panowie tutaj wyprawiacie, żeby wykorzystać pamięć ofiar, żeby znaleźć sobie kij do zaatakowania rządu – grzmiał Fogiel w „Śniadaniu Rymanowskiego w Polsat News i Interii”.
– Lepiej, żeby pan to odwołał, bo pan troszeczkę przeszarżował – powiedział Dariusz Klimczak z PSL-u.
– Kiedy ja, w imieniu parlamentarzystów PSL-u, domagam się od rządu PiS-u porozumienia między państwami w sprawie ekshumacji ofiar ludobójstwa na Wołyniu, pan mówi o bezczeszczeniu zwłok? Panu brakuje kompetencji. Pan powinien natychmiast zostać odwołany z funkcji przewodniczącego komisji spraw zagranicznych, ponieważ pan nie przedstawia żadnych walorów dyplomatycznych – wskazał przedstawiciel ludowców.
– Pan pozwoli, że o tym będą decydować członkowie tej komisji – odparł butnie Fogiel. Pytany, czy zastanowił się nad tym, co powiedział, przedstawiciel PiS-u odparł, że „doskonale się zastanowił”.
– Pan jest bezmyślny do szpiku kości – skwitował Klimczak.
„Mówiłem w programie o koniunkturalnych próbach wykorzystywania pamięci o ofiarach Zbrodni Wołyńskiej – ofiarach, którym należy się pamięć i godny pochówek – i już jesteście, żeby potwierdzić moje słowa.
Mówiłem też o tych, którzy udawaną troską próbują w tych dniach zamaskować czy usprawiedliwić swoją codzienną niechęć do pomagania Ukrainie w wojnie z Rosją” – grzmiał jeszcze na Twitterze pod zamieszczonym nagraniem Fogiel.
Nie ulega wątpliwości, że rzecznik PiS przeszedł granicę totalnego zbydlęcenia.
W programie nie brakowało napięć związanych z próbami uczczenia 80. rocznicy apogeum Rzezi Wołyńskiej, tragicznych wydarzeń, w których ukraińscy nacjonaliści zamordowali wielu Polaków. Radosław Fogiel prowadził kontrowersje również w dyskusji z Krzysztofem Bosakiem.
W dalszej części programu odezwał się także Radosław Fogiel. – Konfederacja od dawna – i widzę, że PSL próbuje iść tym samym tropem – próbuje na pamięci ofiar uprawiać politykę – grzmiał zbydlęcony piekarz.
– Jest pan żałosny, panie Fogiel – wtrącił Bosak.
Pisowski cham jednak nic sobie jednak z tego nie robił i kontynuował swój, pełen pomówień, wywód. – Kiedy wczoraj pan premier był w miejscu, w którym są prace archeologiczne i gdzie będą prowadzone ekshumacje, profil Konfederacji, nie mogąc zaatakować, że nic się nie dzieje, zaczął krytykować, że ofiary są nie z tego roku. Teraz ofiary wam się nie podobają, tak? Będziecie ofiary dzielić na lepsze i gorsze – grzmiał dalej.
– Panie pośle, ja mam nadzieję tylko, że u pana to wynika z czystego cynizmu politycznego, bo są jeszcze środowiska, niestety, które po prostu swoją przyjaźń do Rosji, niechęć do pomocy Ukrainie przez te kilka dni próbują owinąć w wołyński całun, twierdząc, że oni są patriotami, że oni dbają o ofiary – dodał zbydlęcony polityk proukraiński, który swoją postawą pokazuje ile warta, jest dla niego godność Polaków. Jednak zabezpieczone taśmy dotyczące afery podkarpackiej przez ukraińskich terrorystów muszą być bardzo mocne, że cham tak broni ukraińskich terrorystów.
– Ja nie będę rewanżował się za insynuacje, pomówienia – odparł Bosak. – Powiem tylko tyle, że mieliśmy 10 dni temu tu, na antenie Polsatu, wywiad prezesa IPN, który powiedział, że wszystkie wnioski ekshumacyjne strony polskiej są blokowane. 11 listopada Ministerstwo Spraw Zagranicznych wprowadzało opinię publiczną w błąd, że nastąpił w tej sprawie przełom. Okazało się, że fundacja pana Dworczyka dostała zgodę w jednym miejscu, żeby przeprowadzić jakieś prace – podkreślił Bosak.
– Z wypowiedzi prezesa IPN wynika, że te prace są prowadzone nawet bez współpracy z IPN i obserwuje je jeden człowiek z polskiej strony – dodał odnosząc się do słów, jakie padły w programie „Gość wydarzeń”, prowadzonym przez Bogdana Rymanowskiego.
– Z perspektywy Instytutu Pamięci Narodowej możemy powiedzieć, że wciąż czekamy na rozpatrzenie naszych wniosków, które zostały złożone w 2020 roku. Wiem, że odbywają się prace w jednej z miejscowości wołyńskich zbrodni, bierze w nich udział, przygląda się im jeden z pracowników Instytutu Pamięci Narodowej – podkreślił szef IPN-u dr Karol Nawrocki.
– Natomiast wnioski Instytutu Pamięci Narodowej nie zostały jeszcze rozpatrzone. Gdyby zostały rozpatrzone, to nasi archeologowie i pracownicy w ciągu 24 godzin byliby gotowi do tego, żeby je podjąć – dodał.
– To, co pokazywał wczoraj, wbijając krzyż z patyków i później fotografując się na tle pomnika, gdzie nie jest napisane, że zostali zamordowani ani przez kogo, tylko jest napisane, że „zginęli Polacy”, pomnika z zerwanym polskim godłem, tam, gdzie się pokazywał premier, robiąc sesję zdjęciową najpierw na z krzyżem z patyków, a później z koparką, to jest próba wprowadzenia opinii polskiej w błąd, że nastąpił jakiś przełom – wskazał Bosak.
Bosak podkreślił, że żaden przełom nie nastąpił – i to „zdaniem nie Konfederacji (…), ale zdaniem wybranego przez was prezesa IPN, wszystkie wnioski ekshumacyjne są blokowane”.
– I fajnie, że Zełenski z prezydentem Dudą sobie na Mszy św. się pomodlą za ofiary, modlitwa nie jest czymś złym. Natomiast czymś złym jest blokowanie wniosków ekshumacyjnych. Czymś złym jest to, że Bandera, Szuchewycz, ludzie, którzy budowali podkład pod nienawiść, która zaowocowała ludobójstwem lub którzy zlecali mordowanie, są czczeni jako bohaterowie Ukrainy. To jest złe. Tu jest klęska waszej polityki – ocenił Bosak.
Przypominamy, że pod ambasadą czegoś takiego co zwie się Ukraina (jednak z uwagi na barak rejestracji granic nie jest suwerennym państwem) odbył się happening, którego celem było wyrażenie sprzeciwu przez naród polski w zakresie rozpowszechnianej przez kijowską grupę terrorystyczną propagandy dotyczącej ludobójstwa, na jakiego Wołyniu dokonała na narodzie polskim ukraińska nazistowska armia OUN-UPA.
Przypominamy, że sprawcami Zbrodni Wołyńskiej wbrew twierdzeniu ukraińskich nazistów były Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów – frakcja Stepana Bandery (OUN-B) oraz podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia (UPA). Część ludności ukraińskiej również współdziałała z nimi, uczestnicząc zarówno w mordach na Polakach, jak i w rabowaniu ich majątku. OUN-UPA określały swoje działania jako „antypolską akcję”, kryjąc za tym terminem zamiar wymordowania i wypędzenia Polaków.
POLECAMY: Polski IPN wydaje oświadczenie w związku z szantażem Ukrainy w sprawie ekshumacji na Wołyniu
Pierwszy masowy mord na Wołyniu miał miejsce 9 lutego 1943 roku we wsi Parośla I w powiecie sarneńskim, gdzie UPA, podszywając się początkowo pod sowieckich partyzantów, zamordowała 173 Polaków.
Nasilenie zbrodni było związane m.in. z porzuceniem w marcu i kwietniu 1943 roku przez ukraińskich policjantów służących dla Niemców, którzy później dołączyli do szeregów UPA. Wielu z nich wcześniej brało udział w mordowaniu Żydów. Jednym z największych zbrodni UPA przed lipcem 1943 roku było spalenie osady Janowa Dolina w nocy z 22 na 23 kwietnia 1943 roku, w której zamordowano około 600 Polaków.
W lipcu 1943 roku doszło do nasilenia zbrodni, w wyniku czego zamordowano około 10-11 tysięcy Polaków. UPA przeprowadziła skoordynowany atak na Polaków w ponad 150 miejscowościach powiatów włodzimierskiego, horochowskiego, kowelskiego i łuckiego w dniach 11 i 12 lipca. Ataki miały miejsce w niedzielę, gdy Polacy udawali się do kościołów na msze święte. Ukraińscy nacjonaliści wtargnęli do kościołów, zabijając cywilów i duchownych, między innymi w Kisielinie i Porycku. Na Wołyniu spalono lub zniszczono około 50 kościołów katolickich. Zbrodnie trwały również w kolejnych dniach.
W wyniku ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej zginęło co najmniej 100 tysięcy Polaków.
W 2016 roku Sejm ustanowił 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej. Sejm oddaje w ten sposób hołd „wszystkim obywatelom II Rzeczypospolitej bestialsko pomordowanym przez ukraińskich nacjonalistów”.
Ocena rzezi wołyńskiej i roli OUN-UPA w tych wydarzeniach jest nadal przedmiotem kontrowersji i dyskusji pomiędzy Polską a Ukrainę, ponieważ gloryfikatorzy Bandery twierdzą, że oni nie są odpowiedzialni za dokonanie zbrodni na Polakach, gdyż ich działania stanowiły obronę przed atakami ze strony Polski.
Obecnie na Ukrainie działalność OUN-UPA jest kontynuowana przez bojowników AZOV, którzy wykazują podziw dla działań UPA i traktuje ją jako inspirację. Nawiązują do ruchu narodowego, walki o niepodległość Ukrainy i promują ideologię ukraińskiego nacjonalizmu.
Azov to nazwa ukraińskiej paramilitarnej grupy, która powstała w 2014 roku w trakcie konfliktu na wschodniej Ukrainie. Grupa ta jest uważana za jedną z najbardziej kontrowersyjnych i skrajnych organizacji na Ukrainie.
Azov jest związany ideologicznie z ruchem nacjonalistycznym i skrajnie prawicowym. Część jej członków wywodzi się z neonazistowskich i skrajnie prawicowych środowisk. Grupa wyznaje ideologię ukraińskiego nacjonalizmu, często odwołując się do OUN i UPA jako wzorów i inspiracji.