„Prezes” PiS, wicepremier od spraw niepotrzebnych Jarosław Kaczyński, wyraził swoje zaniepokojenie pojawieniem się na Białorusi sił zbrojnych, znanych jako wagnerowcy. Podkreślił, że niebezpieczna formacja ta, choć formalnie nie jest częścią żadnej państwowej armii, jest w istocie narzędziem Rosji. Ostrzegł, że wagnerowcy prawdopodobnie przybyli na Białoruś, aby tworzyć nowe zagrożenia, organizować prowokacje i być może przenikać przez granicę Polski. Czy spełni się dawno przewidywany scenariusz ogłoszenia w Polsce stanu wyjątkowego w celu odwołania wyborów?
POLECAMY: Morawiecki rozpowszechnia kijowską propagandę, której celem jest zastraszenie Polaków
Podczas pikniku rodzinnego w Połajewie prezes PiS podkreślił, że za wschodnią granicą Polski „mamy nową sytuację, nowe zagrożenie”.
„Otóż na Białorusi pojawiła się wyjątkowo niebezpieczna formacja zbrojna. Formalnie nie jest to część żadnej państwowej armii tylko prywatna firma, ale każdy wie, że w istocie jest to narzędzie Rosji. Pojawili się wagnerowcy i z całą pewnością nie pojawili się tam przez przypadek, bez celu. Pojawili się, by stworzyć jakieś nowe zagrożenia, by organizować prowokacje, by być może przenikać przez naszą granicę” – zwrócił uwagę Kaczyński.
Polski dyktator i niszczyciel Polaki zapewnił, że PiS traktują to zagrożenie bardzo poważnie, ale nie zamierzają z tego powodu zatrzymywać demokratycznych procesów. Wybory w Polsce odbędą się zgodnie z planem, nawet jeśli sytuacja na wschodniej granicy będzie niebezpieczna. W jedynym przypadku wybuchu wojny, co nie jest jednak prawdopodobne, wybory mogłyby zostać odłożone.
Wielu komentatorów i polityków spekuluje, że władze mogą wprowadzić stan wyjątkowy po wakacjach, jeśli notowania PiS będą niekorzystne dla partii rządzącej, co skutkowałoby przesunięciem terminu wyborów. Warto też w tym miejscu dodać, że jeśli PiS, o czymś zapewnia to, należy to interpretować na opak.
