„Gazeta Wyborcza” donosi, że policjant z Bydgoszczy poraził paralizatorem osobę, która była skuta kajdankami. Według ustaleń dziennikarzy „GW” ta informacja ujrzała światło dzienne przypadkowo, gdyż wyłoniła się podczas rutynowej kontroli.
POLECAMY: Łapalice: Policjant z zastrzelił psa. Okoliczności zdarzenia budzą wątpliwości
O sprawie poinformowała lokalna gazeta „Gazeta Wyborcza” z Bydgoszczy. W czwartek dziennik przekazał informację, że pewien policjant z Bydgoszczy (woj. kujawsko-pomorskie) po spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim w Inowrocławiu użył gazu przeciwko demonstrantom. Ponadto, później zastosował także paralizator wobec osoby, która była skuta kajdankami. Cała sprawa została odkryta przypadkowo podczas rutynowej kontroli nagrań z kamerek, które funkcjonariusze noszą przy swoich mundurach.
POLECAMY: „Policjanci” z Bydgoszczy wezwani do zdania czajników. Powód: oszczędności
„To była nienaturalna agresja człowieka w mundurze wręcz jak u psychopaty”
W dniu 21 kwietnia w centrum Bydgoszczy doszło do zdarzenia, w którym policjanci napotkali trudności w radzeniu sobie z osobą będącą pod wpływem alkoholu. W związku z tym, wezwali na miejsce dodatkowe wsparcie (posiłki) w celu rozwiązania sytuacji.
„Policjant ze specgrupy po zatrzymaniu i skuciu kajdankami mężczyzny, wycelował do niego z paralizatora. Ofiara skręcała się z bólu. To nie powstrzymało mundurowego. Zabezpieczony został film z tego zdarzenia. Jest tak brutalny, że robi wrażenie nawet na policjantach, którzy niejedno widzieli” – opisuje dziennik. – Ten człowiek był już skuty kajdankami i w sposób właściwy zabezpieczony – powiedział w rozmowie z „Wyborczą” informator z bydgoskiej policji – To była nienaturalna agresja człowieka w mundurze, wręcz jak u psychopaty. Zatrzymany w kajdankach wił się z bólu i wył jak pies – dodał.
Sprawę prowadzi prokuratura, ale nie bydgoska
„Gazeta Wyborcza” zwróciła się do rzeczniczki Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy, Moniki Chlebicz, w związku z opisanym zdarzeniem. W odpowiedzi, przekazano, że w sprawie tego incydentu wszczęto postępowanie dyscyplinarne, które wykazało naruszenie procedur przez policjanta. W wyniku tego postępowania nałożono na niego karę dyscyplinarną. Całość materiałów, włączając nagranie z kamery funkcjonariusza, została przekazana do oceny prawno-karnej Prokuraturze Okręgowej w Bydgoszczy.
Rzeczniczka podkreśliła, że do tej pory nie wpłynęła żadna skarga w sprawie policjanta, a to jego przełożeni inicjowali postępowanie.
Według ustaleń dziennika, film został zabezpieczony przez prokuraturę, jednak nie tę z Bydgoszczy. Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy otrzymała zawiadomienie w tej sprawie i w związku z bieżącą współpracą z policjantami z KWP w Bydgoszczy, przekazała materiały do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. To właśnie Prokuratura Rejonowa w Człuchowie została wyznaczona do prowadzenia tego postępowania, które nadal jest w toku.