Emeryt Marian Bukartek z Ciechocinka postanowił zaufać Morawieckiemu i w czasie wielkiego poruszenia kreowanego przez media przyjął „uchodźców” z Ukrainy do swojej willi. Miasto przyznało mu dotację w wysokości 70 zł, a umowy zawierały klauzule zwalniające otrzymane środki z podatku dochodowego oraz stawkę VAT zerową. Niestety, teraz 77-letni emeryt musi zmierzyć się z kłopotami, gdyż Urząd Skarbowy żąda od niego prawie 40 tys. zł zaległego podatku, a do tego ma na głowie tysiące złotych do zapłaty. Dziennikarze z „Polsatu News” zdołali zlokalizować tego człowieka, który przyjął uchodźców, i przekazali tę smutną wiadomość.

POLECAMY: Ukrainki przebywające na Warmii nie mają zamiaru się usamodzielniać. Zarobione pieniądze wysyłają na Ukrainę, bo tam życie drogie

Pan Marian Bukartek, 77-letni mieszkaniec Ciechocinka, był kiedyś właścicielem firmy świadczącej usługi hotelarskie. Po zakończeniu działalności przeszedł na emeryturę. Gdy wojna wybuchła na Ukrainie, zdecydował się ponownie otworzyć swoją willę z pokojami, ale tym razem jako schronienie dla uchodźców przybywających do Polski. Chciał w ten sposób pomóc ludziom, którzy zostali zmuszeni opuścić swoje domy w obliczu konfliktu. Niestety, mimo dobrej woli, obecnie musi zmierzyć się z trudnościami finansowymi, ponieważ Urząd Skarbowy żąda od niego znacznej sumy zaległego podatku.

POLECAMY:

Zobaczyłem w telewizji premiera, który prosił ludzi, prostych ludzi o pomoc dla tych uchodźców, którzy się na granicy zbierali, uciekali przed wojną, przed śmiercią. Ponieważ mam 10 pokoi, mieszkam sam, samotny jestem, postanowiłem pomóc tym ludziom. Burmistrz powiedział, że trzeba zarejestrować działalność. Zarejestrowałem na najprostszej formie opodatkowania. No i od razu miałem 18 ludzi tutaj z ulicy, poprzywozili mi z Bydgoszczy. Niektórzy do dzisiaj są, to już półtora roku i dalej tę działalność prowadzę, mimo że czuję się oszukany – opowiedział dla stacji „Polsat News” Marian Bukartek.

Jak tłumaczy, dowiedział się, że jest opodatkowany w skali 8,5 proc. od przychodu.

Od tych pieniędzy, które przyjąłem na utrzymanie tych ludzi. To była kwota 70 złotych, w marcu 2022 roku. I ta kwota po półtora roku dalej jest 70 złotych. Chodź inflacja 20 procent, prąd podrożał 300 procent, gaz 250 procent, jedzenie… – wyliczył mężczyzna.

Zamieszanie ze „skarbówką”

Emeryt Marian Bukartek otrzymuje pomoc w wysokości 70 złotych od miasta na utrzymanie każdego uchodźcy, którym się opiekuje. Dotychczas podpisał dwie takie umowy, w których zawarte były zapisy zwalniające go z podatku dochodowego i stosujące zerową stawkę VAT. Jednak po półtora roku od przyjęcia pierwszego uchodźcy, 77-latek dowiedział się od Krajowej Informacji Skarbowej, że ta inaczej interpretuje przepisy i z tego powodu ma teraz do zapłacenia 36 800 złotych zaległego podatku.

Mężczyzna nie ma możliwości spłacenia tej kwoty, ponieważ żyje z emerytury, a utrzymanie uchodźców często wymaga dodatkowych wydatków z jego własnej kieszeni. Pomimo trudności finansowych, Marian Bukartek kontynuuje opiekę nad napływającymi uchodźcami, a obecnie w jego domu przebywa siedem kobiet i jedenaścioro dzieci. Pomoc ta jest dla nich bezcenna, pomaga im czuć się bezpiecznie i są wdzięczni za wsparcie, mimo że 70 złotych na osobę może być często niewystarczające, zwłaszcza gdy liczba uchodźców wzrasta.

Spędziłem z nimi 1,5 roku, święta. Oni są co prawda wyznania prawosławnego, ale mieliśmy wspólne choinki, obchodzimy urodziny dzieci, torty, razem się spotykamy. Zżyłem się z tymi ludźmi. Dzieci mówią do mnie „dziadzia”. Staram się to organizacyjnie tak robić, żeby nadal ich utrzymać, żeby z tej mojej emerytury nie dokładać – mówi Marian Bukartek.

Pan Marian podkreślił również, że przez początkowe miesiące nie oczekiwał od swoich nowych gości opłaty na rachunki. Wyjaśnił, że przez ten czas wyłożył z własnej kieszeni blisko 40-50 tysięcy złotych.

Podejmując tych ludzi, nie myślałem o dochodach. Jeszcze nie było nawet ustalone, co dostanę. Na początku, przez 2-3 miesiące nie dawali pieniędzy. Ja ze swoich oszczędności zainwestowałem 40-50 tysięcy, żeby ci ludzie przez trzy miesiące mieli co jeść – podkreśla pan Marian.

Burmistrz Ciechocinka unika odpowiedzi

Według interpretacji prawników, to urzędnicy miejscy wprowadzili pana Mariana Bukartka w błąd, dodając zapisy o zwolnieniu z podatku w umowach dotyczących pomocy dla uchodźców. Dziennikarze z „Polsatu News” próbowali skontaktować się z burmistrzem Ciechocinka w celu wyjaśnienia sytuacji, jednak nie otrzymali odpowiedzi. Ta sama sytuacja dotyczyła dyrekcji Krajowej Izby Skarbowej, która również nie odpowiedziała na pytania w tej sprawie.

Dla przeciętnego odbiorcy zapis, że nie ma podatku dochodowego ani podatku VAT wskazuje na to, że jeżeli organ tak twierdzi, to znaczy, że my też powinniśmy tak przyjąć. Urząd skarbowy twierdzi inaczej w tej sytuacji. Natomiast pan Marian mógłby tu rozważyć, czy przypadkiem nie przysługuje mu odliczenie wszystkich kosztów w związku z utrzymaniem i zapewnieniem bytu osobom z Ukrainy – podkreślił prawnik, z którym rozmawiali dziennikarze Polsatu News, który również namawiał Polaków do przyjmowania „uchodźców”.

Przypominamy, ze nasi pracownicy od samego początku ostrzegali przed problemami, jakie mogą czekać Polaków, którzy przyjmowali obcych ludzi pod swój dach. Dziś fake newsy okazują się prawdą.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w swojej dziedzinie - Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach stara się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii.

Napisz Komentarz

Exit mobile version