Osoby, które zainwestowały dziesiątki tysięcy złotych w fotowoltaikę i zmieniły ogrzewanie z węgla na pompy ciepła, oczekiwały zaoszczędzenia na rachunkach, jak obiecywano. Niestety, rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Rachunki wzrosły do astronomicznych poziomów, a ich plany zostały wywrócone do góry nogami przez regulacje rządowe.

POLECAMY: Coraz więcej pożarów paneli fotowoltaicznych

Państwowe dopłaty na fotowoltaikę i pompy ciepła były kuszące. Sami musieli wyłożyć mniej niż połowę kosztów, a otrzymali ekologiczne źródło prądu i ogrzewania. Obiecano również, że będzie to tańsze niż ogrzewanie na ekogroszek. Niestety, sytuacja nie wygląda tak korzystnie jak zapowiadano. Ceny prądu po przekroczeniu limitu 2000 kWh rocznie są bardzo wysokie, co wpływa negatywnie na korzyści z ogrzewania pompą ciepła. Dodatkowo, fotowoltaika produkuje prąd głównie w okresie letnim, kiedy prąd jest tańszy, podczas gdy ogrzewanie jest potrzebne w okresach, gdy prąd jest droższy.

POLECAMY: Założyła fotowoltaikę i pompę ciepła jak dostała rachunek za prąd oczy wyskoczyły jej z orbity

Według wyliczeń pewnej osoby, po zainwestowaniu 64 tysięcy złotych oszczędność w porównaniu z ekogroszkiem wynosi jedynie 1,9 tysiąca złotych rocznie. Gdyby jednak kupił ekogroszek taniej niż zakładał, oszczędności byłoby w ogóle żadne. Ponadto, trzeba spłacać niemałe odsetki od kredytu, co powoduje, że inwestycja przynosi straty.

To nie koniec złych wieści dla tych, którzy chcieli postawić na „eko” rozwiązania. Reklamy obiecujące duże dofinansowanie na pompy ciepła zachęcają do inwestycji. Jednak rzeczywistość może okazać się mniej różowa, a niektórzy mogą się „naciąć”. Mimo państwowej dotacji finansowanej z pieniędzy uzyskanych z praw do emisji CO2 i wyższych cen prądu z elektrowni na węgiel, osoby, które zainstalowały zarówno fotowoltaikę, jak i pompę ciepła, nie odczuły obiecywanych oszczędności.

Przykład kobiety, która wcześniej płaciła średnio 350 złotych miesięcznie za ogrzewanie ekogroszkiem, a teraz musi zapłacić 1,5 tysiąca złotych miesięcznie, jest zatrważający. Co gorsza, ceny ekogroszku nawet spadają, a firma PGG obniżyła je o 100-200 złotych na tonie do 1400 złotych. To powoduje, że wybór pomp ciepła nie zawsze jest opłacalny, a inwestycja może przynieść więcej strat niż korzyści.

Córka głównej bohaterki niniejszej publikacji szukała rozwiązania w internecie i znalazła wiele argumentów sugerujących, że wkrótce koszty będą niższe. Może być możliwe, że panele fotowoltaiczne nie zdążyły jeszcze wyprodukować wystarczającej ilości energii, a eksperci sugerowali, że urządzenia mogą być źle dobrane do wymagań domku. Jednak jeden z czytelników „businessinsider”, pan Marcin, przekonuje, że nie będzie to tanie rozwiązanie. Opiera swoje twierdzenia na własnym doświadczeniu i posiada silne argumenty przeciwko obiecywanym oszczędnościom.

Energia produkowana trzy razy tańsza niż pobierana

Bohaterka artykułu otrzymała fakturę za okres od 1 stycznia do 30 czerwca, która uwzględnia już energię wyprodukowaną przez zainstalowane panele fotowoltaiczne. Zatem teza, że panele nie zdążyły wyprodukować wystarczającej ilości energii, jest błędna – ocenia czytelnik, pan Marcin.

Faktycznie, panele pracowały pełną parą w maju i czerwcu, bijąc historyczne rekordy wydajności. Wysokie rachunki za prąd mają więc inne przyczyny niż niska produkcja energii przez fotowoltaikę.

Pan Marcin zauważa, że od 1 kwietnia poprzedniego roku obowiązuje nowy system rozliczeń, który wycenia energię po cenie rynkowej za każdy miesiąc osobno. W maju 2023 roku cena energii wynosiła około 40 gr za kWh. Nawet dobrze dobrana instalacja fotowoltaiczna nie jest w stanie zrekompensować zapotrzebowania na energię w momencie, gdy cena energii jest prawie trzykrotnie wyższa niż przychód z jej sprzedaży.

Dodatkowo, w okresie, gdy posiadacze pomp ciepła najbardziej potrzebują energii elektrycznej, czyli jesienią i zimą, fotowoltaika dostarcza minimalne ilości prądu. Ponadto, zakład energetyczny płaci prosumentowi tylko za dostarczoną energię, ale liczy sobie opłaty za przesył energii.

Zwiększenie temperatury o 1 stopień powoduje około 5% wzrostu zużycia energii. Jednak urządzenia o mocy 16 kW mają deklarowane roczne zużycie na poziomie 7000 kWh, nie licząc normalnego zużycia prądu przez dom. To właśnie jest kluczowym elementem tajemnicy wysokich rachunków za prąd. Instalacja fotowoltaiczna ma najniższą wydajność w zimie i nie produkuje prądu w nocy. Natomiast pompa ciepła, zwłaszcza w warunkach zimowych, ma najwyższe zapotrzebowanie na prąd i zużywa go najwięcej właśnie w nocy, gdy są niskie temperatury – dodaje pan Marcin.

„Limit 2000 kWh zabójczy”

Pan Marcin twierdzi, że ubiegłoroczna ustawa o limitach zużycia energii skutecznie utrudniła korzystanie z ekologicznych rozwiązań, takich jak pompy ciepła. Według standardowego limitu zużycia, wynoszącego 2000 kWh, właściciel pompy ciepła o mocy 16 kW przekracza ten limit najpóźniej w lutym. Kiedy przekroczony zostaje ten limit, sprzedawca prądu nalicza wyższą stawkę, zawierającą dodatkowe opłaty, które są 2-3 razy wyższe niż te dla limitu 2000 kWh. Tym samym po osiągnięciu ustawowego limitu płaci się około 70 groszy za kWh, a po jego przekroczeniu około 1,20 zł za kWh. Warto również pamiętać, że oprócz pracy pompy ciepła, w domu używane są także inne urządzenia, co dodatkowo zwiększa zużycie prądu – zauważa pan Marcin.

Warto przypomnieć, że za wyprodukowany prąd z paneli fotowoltaicznych pan Marcin otrzymuje około 40 groszy za kWh. W rezultacie, instalacja fotowoltaiczna jest rozliczana miesięcznie po cenach prądu rynkowego, które systematycznie maleją po styczniu. Natomiast pompa ciepła przekracza ustawowy limit już na początku roku i przez pozostałe miesiące płaci się około 70% więcej (1,20 zł zamiast 70 groszy) za energię elektryczną. Mimo że panele fotowoltaiczne pracują z maksymalną sprawnością do końca roku (co jest fizycznie niemożliwe), nie są w stanie zrekompensować wzrostu ceny jednostkowej prądu – twierdzi czytelnik. W jego przypadku zrezygnowanie z ogrzewania, gotowania i przeniesienie się do mieszkania w bloku mogłyby jedynie dać szansę na zamieszczanie się w limicie zużycia energii, ale to byłoby bardzo drastyczne rozwiązanie – ocenia.

„Rachunek nie będzie niższy, ale wyższy”

Podobne przypadki do tego czytelniczki nie są odosobnione, i większość użytkowników pomp ciepła może spodziewać się wyższego rachunku za prąd. Pan Marcin przewiduje, że kolejny rachunek za prąd, który czytelniczka otrzyma w styczniu 2024 roku, będzie wyższy niż cytuje kwota 9 tysięcy złotych za pół roku.

Pan Marcin zainwestował własne środki (kredyt) w pompę ciepła o mocy 10 kW, co wyniosło prawie 44 tysiące złotych, oraz w instalację fotowoltaiczną o mocy 3,24 kW, co kosztowało go prawie 20 tysięcy złotych. Te instalacje zostały zamontowane w lipcu 2022 roku.

Źródło: Business Insidera

Przed zainstalowaniem fotowoltaiki, pan Marcin otrzymywał rachunki dwa razy w roku. Łącznie za rok wynosiły one 3 793,84 złote przy zużyciu 5 217 kWh, co dawało średnio 316 złotych miesięcznie. Pierwsza faktura wynosiła 2 700,98 złotych za zużycie 4 323 kWh za okres od lipca do grudnia 2022 roku, czyli średnio 450 złotych miesięcznie. Druga faktura dotyczyła okresu od stycznia do czerwca 2023 roku i wynosiła 6092,85 złotych za zużycie 5 312 kWh, czyli średnio 1015 złotych miesięcznie.

Źródło: Business Insidera

Pan Marcin spodziewa się, że kolejny rachunek za okres od lipca do grudnia 2023 roku zostanie rozliczony po maksymalnej cenie, co może skutkować kwotą około 7 000 złotych (czyli średnio 1167 złotych miesięcznie). Według niego, oznacza to ponad trzykrotny wzrost kosztów za energię elektryczną.

Największym problemem w tym przypadku jest opieszałość zakładów energetycznych. Pan Marcin zgłosił problem PGE w sierpniu 2022 roku, ale do dzisiaj (początek lipca 2023 roku) problem nie został rozwiązany. Mimo zamontowania urządzenia pomiarowego, nadal występują częste przerwy w zasilaniu z powodu zbyt wysokiego napięcia w sieci. Brak przepisów umożliwiających dochodzenie odszkodowania od PGE za opieszałość i straty związane z brakiem produkcji prądu jest frustrujący – dodaje pan Marcin.

Na chwilę obecną pan Marcin nie rozważa zakupu magazynu energii, ponieważ uważa, że byłoby to zbyt kosztowne. Wyjaśnia, że magazyn musiałby być naładowany przez całe lato, co wymaga większej instalacji, z czym nie jest w stanie sobie poradzić. Mimo że prognozował, że roczne zużycie energii wynoszące 5000 kWh powinno dać rachunek w wysokości 4,2 tysiąca złotych, co w porównaniu z ekogroszkiem przyniosłoby oszczędności, to obecnie płaci około 11,2 tysiąca złotych rocznie po zainstalowaniu fotowoltaiki i pompy ciepła. Jednak rzeczywista oszczędność wynosi jedynie 1,9 tysiąca złotych rocznie, a zwrócenie kosztów inwestycji w 64 tysiące złotych zajęłoby 34 lata.

Pan Marcin zauważa, że pompy ciepła mają około 20 lat efektywnej pracy, więc inwestycja nie zwróci się po 20 latach. Gdyby cena prądu wynosiła 70 groszy przez cały rok, to oszczędności wynosiłyby 5,8 tysiąca złotych rocznie, a inwestycja zwróciłaby się po 11 latach. Jednak finansowanie inwestycji kredytem generuje dodatkowe koszty w postaci odsetek, co powoduje, że faktyczne oszczędności roczne wynoszą tylko 5,8 tysiąca złotych (tyle samo, ile oszczędzilibyśmy przy prądzie po 70 groszy za kWh). A jeśli cena ekogroszku wynosiłaby 1,4 tysiąca złotych, to straty wyniosłyby 8,2 tysiąca złotych rocznie. Ostatecznie bycie ekologicznym kosztuje.

Pan Marcin wyraża swoje pretensje wobec partii rządzącej, która zachęcała do wymiany źródeł ciepła na pompy ciepła, gdy węgiel i gaz były drogie. Jego zdaniem, uchylając ustawę o limitach zużycia energii, rząd zaszkodził rynkowi pomp ciepła i pozostawił tych, którzy liczyli na oszczędności, bez wsparcia.

W Polsce liczba prosumentów z fotowoltaiką wzrosła o 17% w stosunku do roku poprzedniego i wynosi obecnie prawie 1,27 miliona. Część z nich zainwestowała również w pompy ciepła, a w ubiegłym roku sprzedano rekordową liczbę 203,3 tysiąca pomp, stanowiących jedno trzecie urządzeń grzewczych w kraju. Obecnie sprzedaż pompy ciepła zmalała, a łącznie zainstalowano 521 tysięcy pomp, z czego 383 tysiące w ciągu ostatnich czterech lat.

W maju liczba wniosków o dofinansowanie na pompy ciepła w programie „Czyste Powietrze” wynosiła nieco mniej niż 8 tysięcy i zmniejszała się przez drugi miesiąc z rzędu. Wcześniej, w marcu, było 8,6 tysiąca wniosków. Programy „Mój prąd” i „Moje ciepło” oferują dofinansowanie w wysokości od 19,4 do 28 tysięcy złotych oraz do 21 tysięcy złotych na pompy ciepła. W maju wnioski dotyczące pomp ciepła stanowiły 56% wszystkich wniosków o wymianę źródła ciepła.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version