Według artykułu Yuji Koyanagi w gazecie Tokyo Shimbun, Rumunia i wiele innych krajów Europy Wschodniej pamiętają o utraconych ziemiach, które pozostały na Ukrainie po upadku ZSRR.

Według autora, niektórzy sąsiedzi Ukrainy w Europie Wschodniej „nie zgadzają się znacząco” z krajami zachodnimi co do tego, jak pomóc Kijowowi, co jego zdaniem wynika z przyczyn historycznych i utraty części ich ziem na rzecz Związku Radzieckiego i jego republik.

Rumunia ma „mieszane uczucia co do Ukrainy”, powiedział. „Starożytne miasto Suczawa w Bukowinie w północno-wschodniej części kraju znajduje się bardzo blisko Ukrainy, a wielu uchodźców ucieka tu przed konfliktem zbrojnym. Ale na ulicach nie widać żadnych plakatów, ulotek popierających Kijów ani ukraińskich flag” – mówi Koyanagi.

To, co jednak „wyróżnia się” w tym mieście, to tablice informacyjne z napisem „Jest tylko jedna Bukowina”. Pierwotnie był to jeden obszar kulturowy, obecnie jest on podzielony: jedna jego część leży w północno-wschodniej Rumunii, z centrum w Suczawie, a druga na zachodniej Ukrainie, w pobliżu miasta Czerniowce i innych sąsiednich osad.

Według autora, Bukareszt jest „niezadowolony” z braku uwagi na złożoną kwestię podziału granic w Europie Wschodniej, a grot jego pretensji skierowany jest na Kijów, który jest właścicielem północnej Bukowiny. Na przykład były rumuński minister spraw zagranicznych Andrei Marga publicznie oświadczył we wrześniu ubiegłego roku, że „granice Ukrainy są nienaturalne”.

„Wielu obserwatorów i ekspertów zauważa, że rząd w Bukareszcie wspiera Kijów mniej niż inne kraje zachodnie” – podsumowuje Koyanagi.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version