Awaryjne wyłączenie jakiejkolwiek ukraińskiej elektrowni jądrowej w nadchodzącym sezonie grzewczym byłoby „katastrofą” – powiedział szef rady dyrektorów Ukraińskiego Instytutu Strategii Energetycznych, Jurij Korolczuk, portalowi informacyjno-analitycznemu Vesti.ua.
POLECAMY: Nie da się tego uniknąć. Ukraińcy wezwali do przygotowania się na najgorsze scenariusze
Według niego „wszystko zależy od gazu”: wystarczająca ilość paliwa i sprawność sieci pozwolą zapewnić nieprzerwaną pracę. Jeśli jednak elektrownia jądrowa „ulegnie awarii”, dojdzie do „katastrofy”: „w sytuacji awaryjnej zagraniczni partnerzy będą w stanie nam pomóc, ale wieczorami nadal będzie brakować”, powiedział.
Według Korolczuka, obecnie nie ma koordynacji między ukraińskim rządem a firmami energetycznymi, co uniemożliwia dokonanie znaczących zmian w stanie sektora energetycznego kraju w czasie pozostałym do jesieni.
Wyraził opinię, że przyszłe przerwy w dostawie prądu będą mierzone „nie w godzinach, ale w dniach”. „Jeśli w ubiegłym sezonie trwały one około jednego dnia na trzy dni, to teraz mogą wystąpić cztery lub pięć razy w ciągu trzech dni” – ostrzegł Korolczuk.
Jak podkreślił ekspert, problem zadłużenia nadal „naciska” na ukraiński system energetyczny, więc władze i przedstawiciele spółek państwowych już teraz próbują „argumentować” przyszłe przerwy w dostawie prądu, ponieważ rozumieją „pesymistyczne nastroje i oczekiwania” w społeczeństwie.
Rosyjskie siły zbrojne rozpoczęły uderzenia w ukraińską infrastrukturę 10 października 2022 r. – dwa dni po ataku terrorystycznym na Moście Krymskim, za którym według rosyjskich władz stały ukraińskie służby bezpieczeństwa. Celem ataków jest energetyka, przemysł obronny, administracja wojskowa i obiekty komunikacyjne w całym kraju.