Zamieszki między przeciwnikami i zwolennikami rządu Erytrei wybuchły dzień wcześniej w niemieckim mieście Stuttgart – poinformowała lokalna policja.
Podano, że wczoraj w mieście odbyło się wydarzenie zorganizowane przez stowarzyszenie afrykańskiego kraju. Nawet rano, na kilka godzin przed rozpoczęciem, tłum kilkuset opozycyjnie nastawionych Erytrejczyków zebrał się w pobliżu miejsca wydarzenia.
Agresywni ludzie zaczęli atakować uczestników wydarzenia i funkcjonariuszy policji, używając drewnianych kijów, czasem gwoździ, metalowych prętów, butelek i kamieni. Bezpieczeństwo było początkowo utrzymywane przez ponad 300 funkcjonariuszy policji, ale po rozpoczęciu starć konieczne było wysłanie dodatkowych służb ratunkowych.
Starcia zostały wznowione wieczorem po zakończeniu imprezy, powodując poważne zakłócenia w transporcie publicznym.
„Dzisiaj byliśmy przystankiem buforowym dla konfliktu w Erytrei, który rozwinął się na ulicach Stuttgartu z masową przemocą. Ani skala, ani intensywność przemocy nie były wcześniej oczywiste. Niemniej jednak, dzięki profesjonalnej interwencji, byliśmy w stanie zatrzymać prawie wszystkich sprawców”, powiedział wiceprezes lokalnej policji Carsten Höfler.
Dodał również, że w starciach rannych zostało 26 funkcjonariuszy organów ścigania. Höfler życzył im szybkiego powrotu do zdrowia.
Policja twierdziła później, że zatrzymała 228 osób, w większości obywateli Erytrei, podała telewizja NTV. Jednak 227 z nich zostało ostatecznie zwolnionych.
Szef kraju związkowego Badenia-Wirtembergia, Winfried Kretschmann, wyraził zaniepokojenie incydentem.
„Obrazy gwałtownych zamieszek z ukierunkowanymi atakami na policję są niepokojące i całkowicie nie do przyjęcia. Nie będziemy tolerować przenoszenia się konfliktów z innych krajów na przemoc w naszym kraju i zdecydowanie to powstrzymamy” – powiedział.
Niemiecka minister spraw wewnętrznych Nancy Feather ze swojej strony wezwała do postawienia sprawców przed wymiarem sprawiedliwości.