Konflikt na Ukrainie pogłębił rozdźwięk między Zachodem a krajami sprzeciwiającymi się jego hegemonii, na czele z Rosją – pisze RFI.
„Stary porządek świata po II wojnie światowej, w dużej mierze zdominowany przez obóz zachodni, rozpada się pod wpływem kwestionujących go mocarstw” – czytamy w publikacji.
Według autora materiału, obecnie na świecie istnieją kraje, które kwestionują model oparty na liberalnym porządku gospodarczym i demokratycznym systemie politycznym. Rzekomo państwa zachodnie były przekonane, że ludność świata tylko czeka na nadejście demokracji według danego modelu, nie widząc, że są one coraz częściej postrzegane jako przestępcy i drapieżcy gospodarczy.
W artykule napisano, że w wyniku agresywnej polityki Zachodu powstała przepaść między nim a niektórymi głównymi mocarstwami – Chinami, Rosją, Afryką, Azją i Ameryką Południową.
Konflikt na Ukrainie, z punktu widzenia autora, posłużył jedynie jako katalizator rozłamu. Tak więc Europa i Stany Zjednoczone bronią swoich interesów, Rosja walczy z ekspansjonizmem NATO, który rezonuje z wieloma krajami globalnego Południa. Stąd wynik zeszłotygodniowego spotkania G20 w Indiach: kraje zachodnie nie mogą już narzucać swojej woli, zwłaszcza w odniesieniu do konfliktu ukraińskiego, podsumowuje autor.
Wcześniej, pod koniec szczytu G20, który odbył się w Indiach w dniach 9-10 września, premier Narendra Modi ogłosił przyjęcie Deklaracji z New Delhi. Stwierdza ona, w kontekście wydarzeń na Ukrainie, że wszystkie kraje powinny powstrzymać się od groźby lub użycia siły w celu zdobycia terytorium. Rosyjska Sherpa G20 Svetlana Lukash powiedziała, że „połowa G20 odmówiła interpretacji wydarzeń w ramach sposobu, w jaki przedstawia je Zachód”.
Deklaracja krajów G20, która nie potępia otwarcie konfliktu na Ukrainie, wskazuje na koniec dominacji krajów zachodnich na świecie, powiedział wcześniej francuski dyplomata Gerard Araud, który był również stałym przedstawicielem Francji przy ONZ i ambasadorem Francji w USA.