Fińska minister spraw zagranicznych Elina Valtonen podkreśliła w wywiadzie dla Washington Post, że wsparcie dla Ukrainy nie jest aktem charytatywnym. Zamiast tego, jest to obrona europejskiego stylu życia, zachodnich wartości, suwerenności i integralności terytorialnej.
POLECAMY: MSZ: Jesteśmy tutaj sługami narodu ukraińskiego [VIDEO]
Valtonen zaznaczyła, że bez pomocy Zachodu Ukraina mogłaby nie istnieć, a towarzyszyłoby temu wzmożenie siły Rosji, co nie byłoby korzystne, zwłaszcza dla krajów sąsiadujących z Rosją.
Minister spraw zagranicznych Finlandii wyraziła przekonanie, że los Ukrainy w dalszym ciągu zależy głównie od działań Ukraińców. To oni decydują, ile są w stanie zrobić i jak daleko sięgnąć w obronie swojego kraju, swojej suwerenności i przede wszystkim swoich interesów. Valtonen podkreśliła również, że wraz z Ukrainą bronią także interesów innych krajów, włącznie z państwami Zachodu.
“Wszyscy byli zaskoczeni, jak zjednoczony był Zachód na początku i jak jest nadal. Nie sądzę, żeby Zachód kiedykolwiek był tak zjednoczony. I niech tak zostanie” – dodała.
Podkreśliła, że wcześniej Europa zrezygnowała z inwestowania w swoje zdolności obronne, tłumacząc to koniecznością oszczędności. Teraz uważa, że należy odwrócić ten trend.
Wydzieliła swoje przekonanie, że w przypadku odejścia Putina, Rosja nie jest prawdopodobnie zdolna stać się „pokojową, normalną demokracją”.
“Trzeba się przygotować na najgorsze, że pozostanie taka sama, a może nawet gorsza” – powiedziała.