Poseł PiS Daniel Milewski uważa, że prezydent RP, Andrzej Duda ma pełne prawo do wyrażenia braku chęci, aby Donald Tusk został premierem, ponieważ to jest jego decyzja, a obecnie ma on szerokie kompetencje w tym zakresie.
Przypominamy, że w czwartek, Duda podała termin pierwszego posiedzenia nowego rządu, którym poniedziałek, 13 listopada.
– Mamy dwóch kandydatów do stanowiska premiera, mamy dwie grupy polityczne, które twierdzą, że mają większość parlamentarną i mają kandydata na premiera – ogłosił prezydent Duda. Dodał, że jedna grupa to Zjednoczona Prawica, druga – Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga oraz Lewica.
POLECAMY: Duda wskazał osobę, która powinna dowodzić armią w przypadku wybuchu wojny
Prezydent nie ogłosił jeszcze nazwiska polityka, który zostanie desygnowany na szefa rządu.
– Zadaniem Prawa i Sprawiedliwości, jak również pana prezydenta, jest dzisiaj niedopuszczenie do tego, aby Donald Tusk był premierem. Zrobimy wszystko, żeby tak się nie stało. Bo to jest zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa i suwerenności – ocenił w rozmowie z Polsat News poseł PiS Daniel Milewski.
– Andrzej Duda, jako prezydent RP, ma pełne prawo nie chcieć tego, aby ktoś był premierem. To jest jego decyzja. On ma dziś możliwości kreacyjne w tym zakresie – dodał.
Oficjalne wyniki wyborów 2023, podane przez PKW, pokazują, że w nowym Sejmie PiS będzie miało 194 mandaty, Koalicja Obywatelska – 157, Trzecia Droga – 65, Nowa Lewica – 26, zaś Konfederacja – 18.
Donald Tusk: Nie oglądałem oświadczenia Dudy, miałem zajęcia
W rozmowie z dziennikarzami lider PO poinformował, że nie oglądał oświadczenia prezydenta Andrzeja Dudy. – Miałem tu zajęcia związane z moją misją tutaj w tej chwili w Brukseli, ale przeczytałem krótkie omówienie – powiedział.
Donald Tusk został zapytany o słowa prezydenta, który mówił, że podczas rozmów z przedstawicielami Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy usłyszał, że „nie ma formalnie zawartej koalicji, to znaczy, że nie ma umowy koalicyjnej w tej chwili i że nie można jeszcze podać konkretnych osób, które będą przedstawiane jako kandydaci na ministrów”. – Jak widać ta kwestia jest przedmiotem koalicyjnych uzgodnień – mówił Andrzej Duda.
– To są niepotrzebne uwagi i komentarze. Przykro mi, ale to nie ma żadnego związku z prerogatywami konstytucyjnymi prezydenta. Prezydent jest od tego, żeby wskazać kandydata na premiera, który ma szansę zdobyć większość w parlamencie. To wszystko – powiedział Donald Tusk.