Legalni sędziowie SN zatrzymali zaproponowaną przez Dudę ekspresową zmianę przepisów, której celem było utrudnienie nowemu rządowi przywrócenie praworządności

Kolegium Sądu Najwyższego, które miało dzisiaj obradować nad zaproponowanymi przez prezydenta zmianami w regulaminie Sądu Najwyższego, nie odbyło się.

POLECAMY: Neosędzia nie ma uprawnienia do przeprowadzania testu niezawisłości innego neosędziego stwierdził SN

Siedmiu członków Kolegium lub ich zastępców odmówiło uczestnictwa w tym spotkaniu. Według legalnych sędziów Sądu Najwyższego, „członkowie Kolegium nie zostali odpowiednio wcześniej poinformowani o terminie zebrania Kolegium”. Ponadto, jak argumentują sędziowie SN, nie otrzymali odpowiednich materiałów merytorycznych, które uzasadniałyby proponowane zmiany w regulaminie przez prezydenta.

POLECAMY: TSUE: Neosędziowie nie posiadają uprawnienia do wydawania orzecznictw. Polski wymiar „sprawiedliwości” w potrzasku

Najważniejsza modyfikacja dotyczy paragrafu 111 Regulaminu. Ten przepis dotyczy procedury przyjmowania uchwał przez pełny skład Sądu Najwyższego oraz pełne składy poszczególnych Izb Sądu Najwyższego. W obecnej formie, aby przyjąć taką uchwałę, wymagane jest zgromadzenie 2/3 członków danej Izby. Prezydent sugeruje obniżenie tego kworum do połowy.

Dlaczego takie zmiany? Neo-sędziowie mają obecnie większość w Sądzie Najwyższym, choć jest to większość niewielka. Jednakże nie posiadają jeszcze wystarczającej samodzielności do podejmowania uchwał Sądu Najwyższego. Zmiana przepisów miałaby na celu umożliwienie im tego. Pozwoliłoby to neo-sędziom na narzucanie swojej interpretacji prawa legalnym sędziom.

Ponadto, obniżenie kworum umożliwiłoby neo-sędziom unieważnienie lub zmianę historycznej uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego ze stycznia 2020 roku. Przypominamy, że ta uchwała kwestionuje legalność Izby Dyscyplinarnej, nowej Krajowej Rady Sądownictwa i nominacji dokonanych przez neo-sędziów. Uchwała, ta jednak przez patosędziów nie jest akceptowana a Ziobro udaje, że jej nie ma, posługując się nielegalnym orzeczenie TK, który rzekomo miał ją uchylić.

Przypominamy, że z uchwały SN wynika, że w każdym przypadku skład orzekający z neo-sędziami SN jest wadliwy a wyroki wydane z ich udziałem można uchylić.

Unieważnienie tej uchwały przez neo-sędziów, którzy byliby de facto sądem we własnej sprawie, może być wykorzystane jako argument obronny w kontekście ich pozycji sędziów. Jest to spowodowane tym, że nowy rząd zapowiedział, że może cofnąć ich nominacje lub poddać je weryfikacji. Co więcej, już obecnie zdemoralizowana prawnie Małgorzata Manowska, będąca neo-sędzią na stanowisku I Prezesa Sądu Najwyższego, blokuje wykonanie orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczących statusu neo-sędziów.

Warto również w tym miejscy dodać, że była I prezes Sądu Najwyższego, Małgorzata Gersdorf, jest obecnie objęta postępowaniem dyscyplinarnym z powodu umożliwienia sędziom Sądu Najwyższego przyjęcia tej istotnej uchwały historycznej. Zarzuty przeciwko niej zgłosił specjalny rzecznik dyscyplinarny, Piotr Schab – członek „elitarnego” grona neoKRS, mianowany w wadliwym trybie przez Andrzeja Dudę.

Projekt prezydenta został ujawniony wieczorem 6 listopada przez sędziego Sądu Najwyższego, prof. Włodzimierza Wróbla, na swoim profilu na Facebooku. Informacja ta wywołała głośne reakcje we wtorek. Prezydent działa w pośpiechu, ponieważ do wydania rozporządzenia potrzebuje zgody premiera. W projekcie rozporządzenia widnieje nazwisko Mateusza Morawieckiego jako kontrasygnaty. Jest to znane, że Donald Tusk nie zgodziłby się na to podpisanie.

Więcej o tym pisaliśmy w artykule: Przywracanie praworządności nie będzie łatwym procesem. Duda chce ochronić nielegalnych „sędziów” SN. Neosędzia Manowska zwołuje pilne posiedzenie

Dlatego zdemoralizowana prawnie członki „elitarnej” grupy przestępczej w postaci neosędziów Małgorzata Manowska również wyraziła pragnienie, aby projekt ten był przyspieszony. Już w poniedziałek zaplanowała zwołanie Kolegium Sądu Najwyższego na wtorek, 7 listopada, o godzinie 16, w celu omówienia projektu rozporządzenia zmieniającego Regulamin Sądu Najwyższego.

Legalni sędziowie SN, nie otrzymali merytorycznych materiałów, które miałyby uzasadnić zmianę regulaminu, którą proponuje prezydent.

Właśnie z tego powodu zebranie Kolegium nie doszło do skutku, ponieważ legalni sędziowie się nie stawili na posiedzenie kolegium. Przypominamy, że kolegium liczy 16 członków, a pojawiło się tylko 8. Aby zebrać kworum, potrzebne jest udział co najmniej 2/3 członków Kolegium.

— Nic nie wiem na temat nieobecności części członków Kolegium, na pewno będzie na nim obecna I Prezes SN — powiedział Onetowi rzecznik tego sądu neosędzia Aleksander Stępkowski. — Nie sposób teraz powiedzieć, jakie zapadną decyzje podczas posiedzenia Kolegium i co się dalej wydarzy — podkreśla.

Zaznaczmy, że bez siódemki sędziów, którzy zapowiedzieli swoją nieobecność, na Kolegium nie będzie kworum.

Źródło: Onet

Ponadto w wydanym oświadczeniu podkreślili, że kwestia uregulowania sposobu przyjmowania uchwał przez pełny skład SN lub pełny skład Izby SN należy do „materii ustawowej, a nie regulaminowej. Nie mieści się zatem w zawartej w artykule 4 ustawy o SN delegacji ustawowej dla prezydenta RP [przepis pozwala prezydentowi nadawać Regulamin Sądowi Najwyższemu, zdaniem legalnych sędziów SN nie pozwala jednak regulować sposobu przyjmowania uchwał — red.]”.

Nieudana próba zabetonowania neosędziow w Sądzie Najwyższym

— Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że za pomocą obniżenia wymaganego kworum sędziów z każdej izby, z 2/3 na 1/2 nowi sędziowie, ci wadliwie powołani, będą usiłować odstąpić od uchwały trzech połączonych izb, która oceniła ich status — w taki sposób cel zmiany regulaminu określa w rozmowie z Onetem prezes Izby Pracy SN, prof. Piotr Prusinowski.

— W mojej ocenie proponowana zmiana ma służyć tylko temu celowi, nie znajduję innych powodów dla jej prowadzania — dodaje.

I co dalej?

W związku z takim obrotem sprawy rzecznik Sądu Najwyższego, Aleksander Stępkowski, który również jest neo-sędzią, został zapytany o dalszy plan działania. Konkretnie, czy zostanie zwołane nowe Kolegium i jakie kroki może podjąć prezydent.

Rzecznik Sądu Najwyższego wyjaśnia, że prezydent zostanie poinformowany o braku kworum na Kolegium. W tej sytuacji zastosowanie znajdą przepisy zawarte w artykule 10 ustawy o Sądzie Najwyższym oraz artykule 9c ustawy o ustroju sądów powszechnych. Decyzja w kwestii dalszych działań należy do prezydenta – podkreśla Stępkowski. Dodaje, że nie słyszał o planach zwołania kolejnego posiedzenia Kolegium.

Artykuł 10 ustawy o Sądzie Najwyższym określa, że w sytuacji braku regulacji w ustawie o Sądzie Najwyższym, stosuje się odpowiednio przepisy ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o prawie o ustroju sądów powszechnych.

Natomiast artykuł 9c ustawy o ustroju sądów powszechnych mówi, że gdy przepis ustawy wymaga uzyskania opinii kolegium lub zgromadzenia ogólnego bez określenia terminu, a opinia nie zostanie wydana w dniu zwołania posiedzenia w celu jej wydania, uważa się, że opinia jest pozytywna.

Według rzecznika Sądu Najwyższego, procedury Kolegium reguluje ustawa dotycząca sądów. Ponieważ na posiedzeniu nie pojawiło się wystarczające kworum, można przyjąć, że Kolegium wydało pozytywną opinię wobec rozporządzenia prezydenta poprzez tzw. milczącą zgodę.

Takie podejście nie jest nową interpretacją, która została zastosowana przez obecne kierownictwo Sądu Najwyższego. Wcześniej zdemoralizowana prawnie Małgorzata Manowska stosowała podobny sposób procedowania różnych decyzji Kolegium dotyczących Sądu Najwyższego. W przypadku braku kworum uważała, że nieobecni członkowie wstrzymali się od głosu.

Bez opinii Kolegium nie można zmienić Regulaminu


Członek Kolegium Sądu Najwyższego, Jarosław Matras, jest oburzony stanowiskiem rzecznika Sądu Najwyższego. Sędzia w rozmowie z Onetem mówi, że zgodnie z artykułem 4 ustawy o Sądzie Najwyższym, prezydent może dokonać zmian w Regulaminie tylko po uzyskaniu opinii Sądu Najwyższego.

Zdaniem sędziego Matrasa, opinia jest absolutnie konieczna, a treść artykułu 4 jest jednoznaczna i nie zawiera odniesienia do innych przepisów. Dlatego trudno jest zaakceptować argument, że nagle przepis z innej ustawy miałby zastosowanie w tej kwestii. Podkreśla on, że w artykule 4 nie ma zapisów umożliwiających obejście opinii Kolegium. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, narusza prawo. Bez uzyskania opinii nie można przeprowadzać procedury dotyczącej projektu rozporządzenia.

— Jestem wyjątkowo zaskoczony szybkością prac nad tym projektem. Tak nie było jeszcze nigdy, bo gdy ostatnio zmieniany był regulamin SN, to na namysł mieliśmy sześć dni. A nie, jak teraz, niecałą dobę — dodał sędzia.

—Jego zdaniem: „Komuś musi na tym tempie wyjątkowo zależeć, bo przecież my, członkowie Kolegium, wczoraj koło południa odebraliśmy telefony, pytano nas, czy następnego dnia może będziemy obecni w sądzie, bo może odbyć się Kolegium. Około 14 pojawiło się zarządzenie o zwołaniu tegoż Kolegium oraz prezydencki projekt zmiany regulaminu”.

Zapytany bezpośrenieo przez dzienikarza Onetu, czy inicjatywa prezydenta ma na celu wzmocnienie stanowiska neosędziów w Sądzie Najwyższym i umocnienie ich pozycji. Sędzia Matras reaguje, mówiąc, że jeśli to jest zamierzeniem, to jest to próba o wyjątkowo niskim skuteczności poziomie.

— Nawet jeśli ci wadliwie powołani sędziowie będą zdolni przyjąć uchwałę we własnej sprawie, to ona niczego nie zmieni. My nie żyjemy na pustyni. A przecież są wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, które wprost mówią, że wszystkie orzeczenia wydawane przez sędziów SN powołanych w wadliwej procedurze nie trzymają standardu orzeczeń sądowych. Mówiąc wprost, wszystkie ich orzeczenia nie zapewniają stronie prawa do sądu. — wyjaśnia.

— Tych wyroków ETPCz nikt nie wymaże ani nie zasłoni jakąś kolejną uchwałą przyjętą przez wadliwie powołanych sędziów SN. Nie zmienią tego także wyroki obecnego Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że ETPCz nie ma prawa orzekać w sprawie polskiego sądownictwa. To są papierowe tarcze, które nie wiem komu i do czego miałyby służyć — dodaje.

— Taka jest rzeczywistość prawna, a wszelkie próby kreowania jakichś nowych norm prawnych nie dadzą efektu — dodaje. — Dlatego ja nie jestem w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czemu ta zmiana regulaminu miałaby służyć — mówi. — Tym bardziej że w tym projekcie nie ma uzasadnienia. My się możemy jedynie domyślać, czemu to służy — podkreśla sędzia Matras.

— Chodzi o to, aby sędziowie powołani w wadliwiej procedurze mogli bez trudności podjąć uchwałę w danej izbie i ewentualnie w połączonych izbach. A w konsekwencji być może podjąć uchwałę w pełnym składzie SN. Ale, jak wskazałem powyżej, taka uchwała niczego w stanie prawnym nie zmieni. Wyroki ETPCz mają tu prymat, a one jasno określają status wadliwie powołanych sędziów SN — zaznacza.

Sędzia Matras wskazuje na inny, niepokojący przepis zawarty w projekcie zmiany regulaminu Sądu Najwyższego, zaproponowanym przez prezydenta.

. — W art. 111 pkt. 1 pojawia się zmiana, która zakłada, że jedna osoba, sprawozdawca — zamiast, jak obecnie, przewodniczący składu — będzie mógł zdecydować o tym, że posiedzenia będą procedowane niejawnie — wyjaśnia.

— Przewodniczący posiedzenia kieruje nim, decyduje o najważniejszych kwestiach. Ale w kwestii jawności posiedzenia tę władzę przekazano komuś innemu, sędziemu sprawozdawcy — opisuje sędzia. — To wygląda tak, jakby ktoś chciał, aby odium podjęcia tej mało przejrzystej decyzji o utajnieniu posiedzenia spadło z przewodniczącego na sędziego sprawozdawcę — podsumowuje sędzia Matras.

Warto podkreślić, że legalni sędziowie Sądu Najwyższego twierdzą, że na podstawie tego artykułu 4 ustawy o Sądzie Najwyższym, prezydent nie ma uprawnienia do regulowania w rozporządzeniu sposobu przyjmowania uchwał wykładniczych przez Sąd Najwyższy. Przypomnijmy, że partia Prawo i Sprawiedliwość wielokrotnie dokonywała nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, aby umożliwić łatwiejsze przejęcie kontroli nad tym kluczowym sądem w Polsce.

Artykuł 4 mówi:

„Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, po zasięgnięciu opinii Kolegium Sądu Najwyższego, określi, w drodze rozporządzenia, regulamin Sądu Najwyższego, w którym ustali liczbę stanowisk sędziego Sądu Najwyższego w izbach, o których mowa w art. 3 pkt 1–4, nie mniejszą niż 120, w tym ich liczbę w poszczególnych izbach, o których mowa w art. 3 pkt 1–4, wewnętrzną organizację Sądu Najwyższego, zasady wewnętrznego postępowania oraz szczegółowy zakres i sposób wykonywania czynności przez asystentów sędziego, biorąc pod uwagę konieczność zapewnienia sprawnego funkcjonowania Sądu Najwyższego, jego izb i organów, specyfikę postępowań prowadzonych przed Sądem Najwyższym, w tym postępowań dyscyplinarnych, oraz liczbę i rodzaj rozpoznawanych spraw”.


Przypominamy, że wydawane orzecznictwa przez neo-sędziów podlegają uchyleniu z mocy prawa. W przypadku postępowań cywilnych na podstawie art. 379 pkt 4 in fine k.p.c., a karnych na podstawie art. 439 § 1 pkt 6 in fine k.p.k.


Czym jest neo-KRS i neo-sędzia

Krajową Radę Sądownictwa wyłoniono w sposób niezgodny z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej co powoduje, że w świetle przyjętej linii orzecznictwa SN, a także TSUE nie można tej instytucji uznać jako organ działający leganie i posiadający uprawnienia do mianowania sędziów. Każdy sędzia mianowany przez ten niekonstytucyjny organ i powołany przez prezydenta do pełnienia służy jest również noe-sędzią, który nie posiada zdolności prawnych do wydawania orzecznictwa,

W tym miejscu zasadnym stanie się podniesienie, że problem powołań „sędziów” po ukształtowaniu „Krajowej Rady Sądownictwa” w wyniku zmian w 2017 roku posiada kilka aspektów. Pierwszy związany jest z przepisami Konstytucji RP, które nakładają na organy władzy publicznej, w tym prawodawcę, obowiązek takiego powoływania sędziów do obowiązków orzeczniczych, który gwarantuje niezbędne minimum niezależności i niezawisłości organów biorących udział w procesie nominacyjnym. Takim organem jest Krajowa Rada Sądownictwa. Ingerencja w konstytucyjne standardy kształtowania sędziowskiego składu tego organu, stwarzająca możliwość ukształtowania Rady przez polityków, czyli wyboru członków sędziowskich Rady w całości przez parlament (z wyłączeniem I Prezesa SN i Prezesa NSA), spowodowała, że ten organ nie spełnia wymogów konstytucyjnych. To sprawia, że w każdym wypadku powołania sędziego pojawia się wątpliwość, która towarzyszy każdemu człowiekowi, który oddaje swoją sprawę pod osąd sądu, czy ten sąd jest sądem właściwym w rozumieniu konstytucyjnym.

Ponadto – to drugi aspekt – w doktrynie, do czego dołożyłem rękę, i w orzecznictwie pojawiła się metoda weryfikacji poprawności powołania sędziów w oparciu o narzędzia, które są w systemie od zawsze, ale zasadniczo nie służą do oceny spełnienia minimalnych przesłanek bezstronności i niezawisłości. Chodzi o instytucje (w przypadku kontroli prewencyjnej) – iudex suspectus i iudex inhabilis, a w przypadku kontroli następczej – bezwzględnej przesłanki odwoławczej, jaką jest nienależyta obsada sądu. Na tym pomyśle posadowione było stanowisko uchwały trzech połączonych Izb Sądu Najwyższego ze stycznia 2020 roku. Uchwała ta zawierała nie do końca właściwe zróżnicowanie: wskazując, że w przypadku SN, ze względu na charakter tego organu, sędziowie powołani po rekomendacji KRS ukształtowanej po 2017 r. nie dają gwarancji niezawisłego i bezstronnego orzekania. I z tego powodu uznano, że wyłącznie ta wada instytucjonalna uzasadnia twierdzenie, że tacy sędziowie pozbawieni są materialnego votum. Uchwała nie zakwestionowała, że te osoby uzyskały status sędziów SN, ale stwierdzono, że nie mają uprawnień do wydawania orzeczeń.

Wydane do tej pory orzeczenia przez takich ‘sędziów’ są dotknięte wadą, z uwagi na nienależytą obsadę sądu, którą traktować należy jako niespełnienie konstytucyjnego wymogu sądu właściwego określonego w art. 45 ust. 1 Konstytucji RP. Wadliwie powołani sędziowie nie powinni orzekać. Od dnia wydania uchwały sędziowie ci są pozbawieni zdolności do orzekania. Nie dysponują materialnym votum, choć mają status sędziów. W związku z powyższą sprawą uznać należy, że na podstawie art. 91 ust. 2 i 3 orzecznictwo wydane TSUE i ETPCz, zasadę pierwszeństwa stosowania prawa

Powyższe stanowisko znajduje uzasadnienie w treść wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z dnia 6 października 2021 r. w sprawie C-487 /19, jak też wcześniejszego wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 7 maja 2021 r., skarga nr 4907 /18 Przypominam tym samym kapturowemu sądowi, że zgodnie z art. 9 Konstytucji Rzeczpospolita Polska zobowiązana jest przestrzegać wiążącego ją prawa międzynarodowego. Stosownie zaś do treści art. 91 ust. 2 Konstytucji umowa międzynarodowa ratyfikowana za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie ma pierwszeństwo przed ustawą, jeżeli ustawy tej nie da się pogodzić z umową. Status sędziów oraz gwarancje niezależności sądów, stanowiące istotę prawa do rzetelnego procesu sądowego, znajdują umocowanie w zapisach Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i potwierdzone jest dodatkowo w art. 6 ust. 3 Traktatu o UE. W zakresie niniejszej sprawy nie ma zastosowania wyrok wydany w dniu 7 października 2021 r. przez Trybunał Konstytucyjny w obecnym – wadliwym – składzie w sprawie o sygn. K 13/21, który godzi w interesy obywateli.

Nasze stanowisko w zakresie neo-KRS i neo-sędziów mianowanych przez ten niekonstytucyjny organ potwierdza stanowisko Komisja Europejska, która w dniu 15 lutego 2023 roku podjęła decyzję o skierowaniu sprawy przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w związku z kontrowersyjnym orzeczeniem polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Komisja wszczęła przeciwko Polsce postępowanie w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego 22 grudnia 2021 r. – Powodem były wyroki polskiego Trybunału Konstytucyjnego z 14 lipca 2021 r. i 7 października 2021 r., w których uznał on postanowienia traktatów UE za niezgodne z Konstytucją RP, wyraźnie kwestionując zasadę pierwszeństwa prawa UE. Bez wątpienia w świetle treści wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (Wielkiej Izby) z dnia 19 listopada 2019 roku (nr C 585/18, C – 624/18, C 625/18) oraz uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2020 r. (BSA I-4110-1/20) zachodzi podstawa do stwierdzenia, że instytucja powołana do zapewnienia praworządności łamie prawo i popełnia przestępstwo.

W związku z powyższym warto, jest zawsze zasięgnąć rady specjalisty z zakresu prawa, który jest w stanie sprawdzić, czy sędzia orzekający w sprawie posiada zdolność do wydawania orzecznictwa, aby wydany przez niego wyrok nie posiadał wady prawnej. Taką poradę wraz możliwościami, jakie daje Państwu prawo w zakresie zapewnienia sobie sprawiedliwego procesu, można uzyskać w naszej kancelarii, pisząc na adres: kontakt@legaartis.pl


Potrzebujesz pomocy prawnej, napisz do nas lub zadzwoń już teraz.

☎️ 579-636-527

📧 kontakt@legaartis.pl

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version