Izrael dokonał ataku z powietrza na cele wojskowe w południowej Syrii, co spowodowało określone szkody materialne, jak podały syryjskie agencje państwowe w środę, powołując się na źródło wojskowe. Równocześnie, Stany Zjednoczone przeprowadziły w środę atak na obiekt we wschodniej Syrii po raz drugi w ostatnich tygodniach.
Według źródła syryjskiego, które zostało zacytowane przez media państwowe, izraelskie pociski przelatujące nad obszarem Baalbek w północno-wschodnim Libanie uderzyły w kilku miejscach, jednak nie zostały one dokładnie zidentyfikowane.
Na podstawie relacji dwóch syryjskich dezerterów z wojska, którzy byli dobrze zaznajomieni z sytuacją, celem ataku była baza obrony powietrznej syryjskiej armii oraz stacja radarowa w Tel Qulaib i Tel Maseeh w prowincji Sweida na południowo-zachodnich terenach Syrii. Informację tę podała agencja Reuters.
Izraelska armia odmówiła udzielenia komentarza w kwestii doniesień dotyczących izraelskiego ataku w Syrii.
Atak amerykański
Po raz drugi w ciągu ostatnich kilku tygodni Stany Zjednoczone przeprowadziły w środę atak na obiekt we wschodniej Syrii, który według Pentagonu był wykorzystywany przez irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) i związane z nimi grupy.
W oficjalnym oświadczeniu sekretarz obrony USA, Lloyd Austin, stwierdził, że atak został przeprowadzony przez dwa amerykańskie myśliwce F-15 i stanowił odpowiedź na niedawne ataki na siły amerykańskie w Iraku i Syrii.