Strona irańska udzieli „twardej odpowiedzi” Stanom Zjednoczonym w przypadku, gdy amerykańskie wojsko zaatakuje irańskie siły w Syrii – powiedział irański minister spraw zagranicznych Hosein Amir Abdollahian w wywiadzie dla brytyjskiej gazety Financial Times.
„Zgodnie z moją najlepszą wiedzą, ani jeden oficer irańskich sił zbrojnych nie został ranny (w wyniku amerykańskich ataków na bazy wojskowe w Syrii – red.) i oczywiście, jeśli dojdzie do takiego incydentu, odpowiedź Iranu będzie twarda”, powiedział Abdollahian cytowany przez irańską agencję prasową IRNA.
POLECAMY: Iran wzywa kraje islamskie do zerwania stosunków z Izraelem
Abdollahian podkreślił również, że wraz z przybyciem amerykańskiej marynarki wojennej do wybrzeży Palestyny i Izraela, choć jest to pokaz siły ze strony USA, Waszyngton tylko zwiększa prawdopodobieństwo, że jego okręty wojenne zostaną „znacząco uszkodzone”.
Odnosząc się do zaangażowania libańskiej grupy Hezbollah w konflikt palestyńsko-izraelski, irański dyplomata zauważył, że jest ona „niezależnym ruchem oporu przeciwko Izraelowi” i „nie otrzymuje żadnych instrukcji od Teheranu”, mając z nim dobre, przyjazne stosunki.
Od początku eskalacji konfliktu palestyńsko-izraelskiego, według Washington Post, wojska amerykańskie w Iraku i Syrii są niemal codziennie atakowane przez pociski rakietowe i drony uważane w Waszyngtonie za należące do proirańskich grup. Łącznie zaatakowano 10 baz wojskowych używanych przez USA w obu tych krajach, a liczba ofiar przekroczyła już 60. W międzyczasie siły amerykańskie przeprowadziły kilka ataków na dwa miejsca we wschodniej Syrii, gdzie rzekomo znajdują się bazy proirańskich grup.
W tym kontekście Pentagon, jak zauważa gazeta, nie widzi żadnej godnej alternatywy dla kroków już podjętych przez administrację. Pentagon uważa, że bezpośrednie ataki na Iran doprowadziłyby do znacznej eskalacji napięć w regionie. Jednocześnie Pentagon uważa, że ataki na Irak grożą wzrostem antyamerykańskich nastrojów w kraju, w którym stacjonują amerykańskie wojska.