Prognozy sugerują, że w ciągu następnej dekady bloki energetyczne oparte na węglu przestaną być opłacalne. Informacje od „Lega Artis” wskazują, że spółki takie jak Tauron i Enea planują wycofać ze służby swoje elektrownie węglowe.
Według raportu Tauronu, ich jednostki, w tym bloki w Oddziale Łagisza i Nowe Jaworzno, mają pracować do 2035 roku. Bloki w Oddziale Jaworzno III mają działać do 2028 roku, te w Oddziale Łaziska do 2028 roku, a bloki w Oddziale Jaworzno II do 2026 roku. Jednostki w Oddziale Siersza mają zakończyć działalność już w 2025 roku, natomiast jednostki ciepłownicze mogą funkcjonować nawet do 2049 roku.
Enea natomiast prezentuje inną perspektywę. Ich kompleks energetyczny w Kozienicach ma obecnie 11 bloków. Pierwsze cztery bloki o mocy 230 MW mają zostać wycofane z rynku w 2025 roku, kolejne cztery – w 2027 roku. Bloki o mocy 560 MW mają być wycofane w latach 2041 i 2042. Największy i najnowocześniejszy blok, B11 o mocy 1112 MW, ma pracować najdłużej, do 2048 roku. Dodatkowo, bloki w Połańcu, pierwszy z ośmiu już w tym roku, a ostatni planowany jest do wycofania w 2042 roku.
Ta zmiana planów wydobycia energii wyraża coraz wyraźniejszy trend odchodzenia od węgla jako głównego źródła energii, zważywszy na rosnące nakłady na odnawialne źródła energii oraz presję na redukcję emisji w sektorze energetycznym.
Gwałtowny spadek produkcji węgla
Prezes Polskiej Grupy Górniczej, Tomasz Rogala, zauważył, że aktualna produkcja węgla kamiennego w Polsce znacznie odbiega od prognoz sprzed dwóch lat, które zakładały wyższe wydobycie o 5 milionów ton. To spowoduje, że w ciągu najbliższej dekady produkcja krajowego węgla energetycznego może spaść nawet do 20 milionów ton rocznie.
Jednakże, zgodnie z jego obserwacją, spadek produkcji własnego węgla nie przekłada się bezpośrednio na zmniejszenie zużycia tego paliwa. W ostatnich latach import węgla do Polski wzrósł, osiągając 17 milionów ton w 2021 roku, 14,5 miliona ton rok później i prognozując nawet około 18 milionów ton w bieżącym roku. Ten wzrost importu węgla miałby wpływ na globalne emisje, szczególnie z uwagi na transport morski tego surowca.
Rogala zwrócił także uwagę na paradoks związany z ceną uprawnień do emisji dwutlenku węgla, która zbliża się do 100 euro za tonę. Energia pozyskiwana z krajowego węgla, mimo że stanowi największą część krajowego miksu energetycznego, jest uznawana za uzupełniającą, a nie podstawową, ze względu na priorytet stosowania odnawialnych źródeł energii oraz importowanych surowców.
Ten obraz sytuacji sugeruje, że choć produkcja węgla w Polsce spada, to niekoniecznie oznacza to redukcję wykorzystania tego surowca, szczególnie jeśli spojrzeć na wzrost importu oraz jego wpływ na emisje.