Izba Gospodarcza Ciepłownictwo Polskie wyraża obawy związane z wygaśnięciem obecnych przepisów regulujących zamrożenie cen ciepła, co mogłoby spowodować nagły wzrost cen na początku nowego roku – podaje informację portal „lega artis”. Sytuacja ta jest obecnie niepewna, gdyż nie ma pewności, czy aktualny system zostanie przedłużony na kolejny rok.
Obecnie obowiązujący mechanizm, który kontroluje ceny ciepła, ma termin ważności do 31 grudnia. Jednakże nie ma pewności co do tego, czy przepisy te zostaną kontynuowane na kolejny okres. Izba Gospodarcza Ciepłownictwo Polskie zwraca uwagę, że brak takiego przedłużenia mógłby doprowadzić do scenariusza, który według nich jest dość jednoznaczny.
Jacek Szymczak, prezes IGCP, wypowiadając się dla „PB”, przewiduje potencjalny skok cen, który jednak może mieć zróżnicowany charakter w zależności od danego przedsiębiorstwa ciepłowniczego. To sugeruje, że sytuacja taka nie byłaby jednolita, a różnice w cenach mogłyby występować w zależności od specyfiki poszczególnych firm w branży ciepłowniczej.
Ceny ciepła. Będzie skok w 2024?
Zgodnie z mechanizmem zamrożenia cen ciepła na bieżący rok, wzrost cen ciepła miał być ograniczony do maksymalnie 40 procent w porównaniu z poziomem z września 2022 roku. Niemniej jednak, choć ceny wykazały spadek na światowych rynkach, pozostają one nadal wyżej niż punkt odniesienia sprzed roku.
Warto zauważyć, że spadek cen nie przekłada się natychmiastowo na korzyści dla ciepłowni, ponieważ mają one zawarte dłuższe umowy na zakup węgla i gazu. To, co obserwujemy dzisiaj jako spadek cen surowców, niekoniecznie przekłada się na natychmiastowe korzyści dla tych instytucji – wyjaśnia Szymczak.
Według informacji zawartych w artykule, cena węgla zakupowanego przez ciepłownie od Polskiej Grupy Górniczej oscyluje w granicach 39 zł za gigadżul (GJ), jednak oferty na kolejne kwartały i nadchodzący rok oscylują o około 10 zł/GJ niżej. Cena węgla na rynkach światowych kształtuje się z kolei na poziomie około 22 zł za GJ, nie uwzględniając kosztów związanych z transportem.
Warto zaznaczyć, że udział węgla w polskim sektorze ciepłowniczym w 2022 roku wynosił 66,2 procent. Natomiast „zielone” źródła ciepła stanowią zaledwie 10 procent polskiego rynku, a ich głównym źródłem jest biomasa. Ta proporcja pokazuje znaczącą dominację węgla jako głównego źródła energii w sektorze ciepłowniczym.
Do Sejmu wpłynął projekt
Projekt nowelizacji ustawy o zamrożeniu cen energii, gazu i ciepła, który trafił do Sejmu, ma na celu przedłużenie ochrony cenowej do 2024 roku dla różnych grup, takich jak gospodarstwa domowe, odbiorcy wrażliwi i rolnicy. To pomysł rządu, mimo że partia rządząca nie ma większości, co sprawia, że jego przyjęcie może być wyzwaniem.
W sejmie proponują, aby obowiązujące przepisy zostały utrzymane co najmniej do połowy przyszłego roku. Taki krok miałby na celu złagodzenie skoku cenowego dla konsumentów i dałby czas na opracowanie nowego systemu. Ich główny argument to zmiana w celu mechanizmu ochronnego, aby pomagał tylko najbardziej potrzebującym, czyli tym, którzy doświadczają ubóstwa energetycznego. Chcą też zmienić sposoby obliczania rekompensat dla firm, aby nie ponosiły one konsekwencji tych zmian.
Krytyka dotyczy aktualnego modelu, który nie daje firmom możliwości wyjścia na zero – zawsze są na straty. Te straty mogą sięgać nawet kilku milionów złotych, zmuszając firmy do szybkiego zadłużenia się, aby zachować płynność finansową.
Co ciekawe, Sejm ponownie zaleca zmniejszenie temperatury w ogrzewanych pomieszczeniach. Przeciętna temperatura w polskich domach wynosi zimą 22 stopnie, ale mogłaby zostać obniżona do 20 stopni, co przyniosłoby ludziom korzyści finansowe i zdrowotne.