Na ulicy Strzegomskiej we Wrocławiu doszło w sobotę (25.11.2023 roku) do brutalnej bójki pomiędzy grupą obywateli polskich a Ukraińców. W trakcie starcia jeden z cudzoziemców wyciągnął broń i skierował ją w stronę przechodniów. W związku z tym incydentem interweniowała Policja, która obecnie chroniąc Ukraińców, przedstawia zupełnie inną wersję tego zdarzenia. Przypominamy, że Policja podobnie ja w tym przypadku próbowała zatuszować skandaliczne zachowanie grupki Ukraińców, która napadła na Polaków w Warszawie przy Bulwarach Wiślanych.
W sobotę „Gazeta Wrocławska” poinformowała, że u zbiegu ulic Strzegomskiej i Estońskiej we Wrocławiu doszło do kłótni i bójki. Na głowie jednego z uczestników rozbita została szklana butelka, a jeden z mężczyzn „mówiący ze wschodnim akcentem” mierzył do ludzi z broni.
MATERIAŁ POWIĄZANY: Dramatyczne sceny we Wrocławiu. Mężczyzna ze wschodnim akcentem mierzył z broni do ludzi [+VIDEO]
– Było dwóch Polaków i grupka Ukraińców. Doszło do bójki. W pewnym momencie Polak wziął cegłówkę i w obronie własnej uderzył mężczyznę z brodą w głowę. W odwecie obcokrajowiec rozbił szklaną butelkę na głowie Polaka. Dwóch Polaków uciekło, bo się wystraszyli, ale zostawili przez to wszystko torbę z zakupami. Po chwili wrócili po torbę i ponownie Ukraińcy na nich napadli i wtedy jeden z nich wyciągnął broń – opisywał świadek.
Na miejsce została wezwana policja, która podobnie jak w innych przypadkach podjęła się próby ochrony Ukraińców i inaczej niż świadek przedstawia wersję zdarzeń ze Strzegomskiej.
Wrocław. Co stało się na Strzegomskiej?
– Pracownik, wraz z właścicielem pobliskiego sklepu zwrócili uwagę grupie Polaków, która spożywała alkohol przed sklepem i zachowywała się głośno. Wobec czego wywołała się awantura – mówi gazecie st. asp. Aleksandra Freus z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu. Jak dodaje, Polacy użyli wobec pracowników i właściciela sklepu gazu łzawiącego, prawdopodobnie pieprzowego.
– Jeden z nich rzucił cegłówką w ajenta, jeden z nich miał ponoć także w ręce nóż. Przestraszeni właściciel z pracownikiem wyjęli pistolet na kulki i w ten sposób ich rozpędzili – wskazuje Freus.
W niedzielę ajent z pracownikiem stawili się na komisariacie. – Pracownik pojechał do szpitala wykonać badania lekarskie na skutek obrażeń, których doznał z powodu uderzenia cegłówką. Natomiast z Polaków uczestniczących w zajściu nie zgłosił się nikt – dodał policjant.