W miniony piątek Stany Zjednoczone wyraziły sprzeciw wobec apelu o zawieszenie broni w Strefie Gazy podczas debaty na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ. Sekretarz generalny ONZ, Antonio Guterres, zaproponował inicjatywę dotyczącą przerwania walk między Izraelem a Hamasem. Rada Bezpieczeństwa debatowała nad oficjalnym wezwaniem do zawieszenia broni, a rezolucję zgłoszoną przez Zjednoczone Emiraty Arabskie poparło większość członków, z jednym przeciwnikiem – Stanami Zjednoczonymi, które skorzystały z prawa weta.
Palestyński ambasador w ONZ, Riyad Mansour, nazwał decyzję USA „punktem zwrotnym w historii” i określił jej skutki jako „katastroficzne” i „godne pożałowania”. Z kolei izraelski ambasador przy ONZ, Gilad Erdan, pochwalił stanowisko Stanów Zjednoczonych.
Projekt rezolucji spotkał się z krytyką ze strony zastępcy przedstawiciela USA przy ONZ, Roberta Wooda, który stwierdził, że został przygotowany pośpiesznie i zignorował wysiłki dyplomatyczne USA mające na celu dostarczenie pomocy humanitarnej do Strefy Gazy oraz uwolnienie zakładników porwanych przez Hamas.
Decyzję o wznowieniu działań zbrojnych w Strefie Gazy przez siły izraelskie 1 grudnia br. poprzedziło oskarżenie Hamasu o złamanie warunków rozejmu. W listopadzie Izba Adwokacka w Stambule przekazała Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu dokumentację, w tym zdjęcia i filmy, twierdząc, że udokumentowano w nich zbrodnie wojenne Izraela w Strefie Gazy. Tureckie media zauważyły, że choć Izrael nie jest stroną MTK, to izraelscy urzędnicy mogą być ścigani z powodu uznanie jurysdykcji Trybunału przez Autonomię Palestyńską.
