Przed przejściem granicznym w Dorohusku na podstawie decyzji Sądu wznowiony został protest zorganizowany przez polskich przewoźników. Chwilowe zawieszenie protestu było spowodowane decyzją wójta gminy, Wojciech Sawa, o rozwiązaniu zgromadzenia. Publicysta Łukasz Warzecha, ujawnił szokujące kulisy decyzji lokalnych władz.
Warto przypomnieć, że protest przewoźników trwający od 6 listopada przed przejściem w Dorohusku został oficjalnie zakończony 11 grudnia z inicjatywy wójta gminy, Wojciecha Sawy. Równocześnie przewoźnicy złożyli kolejny wniosek o zorganizowanie nowego zgromadzenia od 18 grudnia do 8 marca, jednak wójt również zabronił tego wydarzenia. Sąd Okręgowy w Lublinie jednak uchylił tę decyzję wójta, co skutkowało powrotem protestujących na granicę.
POLECAMY: Wojciech Sawa proukraiński wójt gminy Dorohusk rozwiązał protest polskich przewoźników
„Pamiętają Państwo, jak przed Świętami wójt gminy Dorohusk rozwiązał protest przewoźników? Powoływał się wtedy m.in. na to, że w gminie przez protest znikają miejsca pracy” – przypomniał na portalu X Warzecha.
„Okazuje się, że wójt zwyczajnie kłamał – nie miał takich informacji” – stwierdził.
Dziennikarz zadał urzędowi gminy Dorohusk szereg pytań dotyczących tej kwestii.
„Wśród argumentów za rozwiązaniem protestu przedstawiciele urzędu gminy wymieniali m.in. utratę miejsc pracy w gminie z jego powodu. Proszę o wskazanie, w jakich sektorach protest przewoźników spowodował utratę zatrudnienia w gminie Dorohusk oraz ile osób od momentu rozpoczęcia protestu pracę z jego powodu straciło” – pytał.
„Urząd gminy wskazał także, że organizatorzy protestu nie wywiązywali się ze zobowiązań dotyczących przepuszczania transportów z pomocą humanitarną oraz ładunkami łatwo się psującymi i niebezpiecznymi. Proszę w związku z tym o wskazanie:
– Jakie było źródło takich informacji?
– Jaka liczba transportów w konkretnych kategoriach nie została przepuszczona zgodnie z wcześniejszymi uzgodnieniami?
– Czy urząd gminy podjął w tej sprawie rozmowy z organizatorami blokady przed podjęciem decyzji o jej rozwiązaniu?” – dodał.
„Oto odpowiedzi wójta gminy, pana Sawy:
1. Gmina nie posiada danych, w jakich dokładnie sektorach nastąpiła utrata miejsc pracy i jaka to była liczba.
2. Informacja była przekazywana od służb mundurowych. Nie dysponujemy liczbą transportów w konkretnych kategoriach, które nie zostały przepuszczane zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami.
3. Ustalenia z organizatorami zgromadzeń, które odbywają się lub odbywały na terenie gminy Dorohusk, były podejmowane przez policję z protestującymi na spotkaniach, które odbywały się przed każdym zgromadzeniem” – czytamy.
Odpowiedź na pytania, jakie otrzymał wójt jednoczenie potwierdza, że działa on w interesie kijowskich -, podejmując decyzję o rozwiązaniu zgromadzenia.