W mediach publicznych twa akcja zwolnień, która dotyczy w szczególności dziennikarzy pracujących na zlecenie PiS, a to tylko początek rewolucji. Zwolnieni pracownicy Telewizji Polskiej (TVP) stają przed trudnościami w znalezieniu nowej pracy. Drzwi przed nimi zostały zamknięte przez Polsat. Decyzja ta prawdopodobnie jest związana z tym, że osoby te nie cisza się dobrą opinią a Polsat nie chce być kojarzony z pisowską propagandą, jaka była przez nich przez osiem lat rozpowszechniana na antenach TVP.

POLECAMY: Ujawniono zarobki głównych pisowskich propagandystów z TVP. PiS świcie kazał płacić za rozpowszechnianie propagandy

Od chwili, gdy Bartłomiej Sienkiewicz objął stanowisko szefa resortu kultury, stało się jasne, że to on, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami „Koalicji 15. października”, podejmie działania mające na celu przywrócenie porządku w Telewizji Publicznej. Plan zakłada, że TVP ma przestanie być kojarzona z prymitywną i żenującą propagandą, stając się ponownie normalną stacją telewizyjną z odpowiednimi serwisami informacyjnymi. Plan „wyzwolenia” zakłada pozbycie się obecności partyjnych funkcjonariuszy, takich jak Magdalena Ogórek, Michał Adamczyk czy zwolniona wcześniej Danuta Holecka.

Nie dziwi więc fakt, że pracownicy TVP walczą teraz o przetrwanie. W czwartek, 14 grudnia, pod siedzibą TVP na placu Powstańców Warszawy zorganizowano demonstrację „w obronie wolnych mediów”. Wśród uczestników pojawiły się postacie znane z propagandy o profilu propisowskim, takie jak Michał Rachoń, Miłosz Kłeczek, Michał Adamczyk czy Samuel Pereira. Wśród nich byli również propagandysta Tomasz Sakiewicz, który straszył, że budynek telewizji może zostać zajęty siłowo, oraz Jan Pietrzak, który wykonał kontrowersyjną piosenkę o Donaldzie Tusku.

W następnych dniach politycy Prawa i Sprawiedliwości (PiS) łamiąc prawo, zaczęli okupować siedzibę Polskiej Agencji Prasowej (PAP). Ich działaniom niezgodnym z prawem wtórowali propagandyści znani z anteny TVP.

Wyzwolenie TVP mimo buntu trwa

Cała ta sytuacja staje się bez znaczenia, gdyż każdy kolejny dzień przynosi nowe fale zwolnień. Okazuje się, że pracownicy różnych szczebli w TVP szybko zdali sobie sprawę, że tonący statek trzeba opuścić. Zaczęli więc szukać schronienia w Polsacie, gdyż oczywiste jest, że nie wszyscy zmieszczą się w propagandowej stacji TV Republika i TV Trwam, która przez ostatnie lata reżimu Kaczyńskiego było sowicie wspomagane przez polityków PiS pieniędzmi polskich podatników.

POLECAMY: TV Republika może stracić koncesje za poszywanie się pod TVP. Prowadzący te progamy mają podpisane w TVP zakazy konkurencji

Dziennikarze z Wirtualnej Polski skontaktowali się z byłą pracownicą TVP, która opowiedziała o poszukiwaniach nowej pracy w Polsacie.

– Nic z tego nie wyszło. Nawet nie doszło do rozmowy. Odrzucili moje podanie – powiedziała. I nie jest to odosobniony przypadek.

– Trafiło do nas wiele podań o pracę i CV od osób, które były do tej pory zatrudnione w TVP albo współpracowały z tą stacją. Pierwsze były w redakcyjnych skrzynkach mailowych już… 16 października, w powyborczy poniedziałek – zdradziła anonimowo jedna z osób pracujących w Polsacie. Te słowa niejako potwierdza Piotr Witwicki, szef pionu informacji i publicystyki Polsatu, który objął tę funkcję w grudniu tego roku.

– Nie będę komentował żadnych decyzji personalnych – zapowiedział, ale dodał po chwili: – Mogę powiedzieć tylko tyle, że interesuje mnie współpraca wyłącznie z dziennikarzami i dziennikarkami.

Wygląda na to, że Polsat się obudził. Ale widzowie i tak szybko nie zapomną m.in. cenzury, która objęła kabarety krytykujące PiS.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version