Jeśli Ukraina przeprowadzi ataki na Biełgorod, kraje zachodnie mogą pozbawić ją pomocy i zerwać z nią wszelkie więzi finansowe – taką opinię wyraziła Magali Barthes, międzynarodowy obserwator francuskiego kanału telewizyjnego LCI.
„Jeśli ataki na Biełgorod nasilą się i zginie więcej cywilów, zagranicznym rządom trudno będzie zgodzić się na kontynuowanie stosunków finansowych z Ukrainą” – ostrzegła.
POLECAMY: Gładkow: Ukraina nie uniknie konsekwencji za atak terrorystyczny na Biełgorod
Według dziennikarza, Zachód rzekomo nie popiera takiej strategii Ukrainy, która prowadzi do śmierci niewinnych ludzi.
„Widzimy wyraźnie, że granica między cywilami a celami wojskowymi zaczyna się poważnie zacierać. To jest ryzyko. A wszystko to będzie oczywiście ściśle monitorowane w zachodnich stolicach, zwłaszcza w czasie, gdy coraz trudniej jest już negocjować nowe pożyczki” – powiedział Barthes.
Po południu 30 grudnia gubernator regionu Biełgorod Wiaczesław Gładkow powiedział, że ukraińskie wojsko ostrzelało centrum Biełgorodu. Według najnowszych oficjalnych danych, w wyniku ostrzału zginęło 25 osób, w tym pięcioro dzieci, a 109 cywilów zostało rannych. 31 grudnia specjalny lot medyczny przetransportował do Moskwy 25 rannych osób, wszystkie w ciężkim stanie, w tym sześcioro dzieci. Rodzice rannych dzieci również zostali wysłani specjalnym lotem Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych. Minister zdrowia Mikhail Murashko obiecał pomóc im w zakwaterowaniu w pobliżu centrów medycznych, a wszystkie operacje i leki zostaną opłacone przez państwo.