Olej pochodzący z Ukrainy skutecznie obniżył ceny na półkach sklepowych w Polsce. Jego import znacznie wzrósł w porównaniu do okresu przed sztucznie utrzymywanego przez Ukrainę konfliktu, a równocześnie znacząco potaniał w stosunku do cen sprzed 12 miesięcy. Warto zauważyć, że do Polski napływa nie tylko olej spożywczy, ale także olej techniczny. Poddaliśmy szczegółowej analizie, kto jest importerem tego oleju i w jakim celu ma być wykorzystywany.
Ceny oleju obecnie są niższe na sklepowych półkach. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), w listopadzie cena oleju rzepakowego była o 11,2% niższa w porównaniu do poprzedniego roku. GUS informuje, że średnia cena za litr wyniosła 9,56 zł, podczas gdy rok wcześniej było to 12,54 zł. Mimo to są to nadal stosunkowo wysokie ceny w porównaniu do promocji oferowanych przez sieci marketów.
W listopadzie 2023 roku sklepy zorganizowały Liczne akcje promocyjne, umożliwiając swoim klientom zakup oleju nawet za 2,99 zł. W ofertach sieci marketów gdy promocja nie obowiązywała ceny oleju, potrafiły być poniżej 6 zł, co utrzymuje się obecnie.
W sklepie Lewiatan olej słonecznikowy jest dostępny w promocji do 17 stycznia za 5,55 zł, natomiast w Lidlu do 13 stycznia pięć litrów oleju rzepakowego kosztuje 29,96 zł, czyli 5,99 zł za litr.
POLECAMY: Zatrute ukraińskie zboże ma swoją pierwszą ofiarę. Kaufland wycofał swoją mąkę
Przyczynę obniżonych cen można zauważyć w danych dotyczących importu GUS. W ciągu dwóch lat ilość importowanego surowego oleju słonecznikowego wzrosła z Ukrainy o aż 2163%. W okresie od stycznia do października ubiegłego roku do Polski sprowadzono 157 tys. ton tego oleju, co przekłada się na 157 mln litrowych butelek.
Co więcej, cena importowa w 2023 r. spadła o 41% rok do roku, osiągając średnią wartość 3,82 zł za litr, a w październiku nawet 3,42 zł.
Należy także zauważyć, że wzrósł import oleju technicznego, który nie jest przeznaczony do spożycia i nie spełnia unijnych norm. W ciągu dziesięciu miesięcy 2023 r. do Polski trafiło aż 137 tys. ton tego oleju, co stanowi wzrost o 31% w porównaniu z rokiem poprzednim. Ceny deklarowane w dokumentach celnych były o 41% niższe niż rok wcześniej, a w październiku cena tego oleju spadła do średnio 3,66 zł za litr.
Bizness Insider postanowił przyjrzeć się, gdzie trafia sprowadzony olej i do jakich celów może być wykorzystywany.
„Nie istnieje obowiązek wskazania w zgłoszeniu celnym sposobu wykorzystania olejów, które zaklasyfikowane zostały przez importera do kodów określających przeznaczenie »do celów technicznych lub przemysłowych«. Na podstawie analizy losowo wybranej próby zgłoszeń celnych (kodów Taryfy o przeznaczeniu technicznym lub przemysłowym), wskazać można, iż najczęstszym deklarowanym przeznaczeniem technicznym są cele paszowe. Inne deklarowane przeznaczenia to: produkcja pasty metalicznej, produkcja farb i lakierów oraz estry metylowe kwasów tłuszczowych (komponent biologiczny oleju napędowego)” — poinformowała portal Ministerstwo Finansów.
Innymi słowy, część sprowadzanego oleju technicznego trafia do żywienia zwierząt, takich jak krowy i świnie, a do ludzkich organizmów dostaje się jedynie pośrednio poprzez spożycie mięsa.
W ramach własnego śledztwa portal zapytał również jednego z wiodących producentów olejów jadalnych, czy to on sprowadza tak duże ilości oleju technicznego. Czy istnieje możliwość doczyszczenia tego oleju, aby uczynić go jadalnym, i czy taka praktyka jest stosowana?
„Zakłady Tłuszczowe Bielmar […] nie importują i nie importowały oleju rzepakowego. Olej rzepakowy produkowany w naszym zakładzie produkowany jest z nasion rzepaku zakupionych od stałych polskich producentów. W przypadku oleju słonecznikowego kupujemy surowy olej importowany, który w naszym zakładzie podlega rafinacji. Olej ten nabywany jest od stałych dostawców. Olej słonecznikowy, który ma być wykorzystany do celów spożywczych musi posiadać i za każdym razem posiada świadectwo spełnienia wymagań zdrowotnych przez środek spożywczy przekraczający granicę” — podkreśla Bielmar w odpowiedzi przesłanej portalowi.
„Z całą stanowczością oświadczamy, iż nie jest możliwe przekwalifikowanie, czy też przystosowanie oleju technicznego na olej, który może być wykorzystany do celów spożywczych, albowiem jak wskazaliśmy powyżej olej spożywczy musi on posiadać świadectwo spełnienia wymagań zdrowotnych przez środek spożywczy przekraczający granicę” — dodano.
Wynika z tego, że „oczyszczanie” oleju technicznego z importu nie jest dozwolone i nie powinien on być dostępny w wersji spożywczej. Pozostaje jeszcze kwestia wykorzystania go do produkcji paliw.
Ministerstwo Finansów informuje, że jednym z celów importu oleju technicznego zgłaszanego przez importerów jest jego przerobienie na biokomponenty do paliw. Z pewnością producenci biokomponentów potrzebują większej ilości surowca, zwłaszcza że od początku 2024 r. w paliwach w Polsce obowiązuje zwiększony udział biokomponentów, aż dwukrotnie większy niż dotychczas.
Nowe paliwo E10 zawiera teraz do 10 proc. biokomponentów, a zostanie wprowadzone na stacje paliwowe po wyczerpaniu się zapasów poprzedniej wersji, która zawierała do 5 proc. biokomponentów. Dla właścicieli starszych pojazdów może to oznaczać konieczność przejścia z Pb 95 na droższe Pb 98. Taka zmiana wynika z przepisów mających na celu redukcję emisji CO2 w sektorze transportu.
Firma Euros Energy oszacowała, że zwiększenie ilości biokomponentów może pozwolić sektorowi transportowemu na roczne zmniejszenie emisji CO2 o nawet 750 tys. ton, co równa się efektowi redukcji liczby pojazdów o 350 tys. – zgodnie z informacjami dostarczonymi przez firmę Suzuki. Orlen, naturalny podejrzany o import większych ilości oleju technicznego do produkcji paliw, jednoznacznie zaprzeczył takim praktykom.
W Grupie Orlen, Orlen Południe (z przychodem w wysokości 5 mld zł i zyskiem netto 173 mln zł w 2022 r.) jest odpowiedzialne za produkcję biokomponentów. Spółka wyjaśnia, że biodiesel FAME wytwarza się poprzez transestryfikację olejów roślinnych z metanolem, biodiesel RME pochodzi z oleju rzepakowego, a biodiesel BIO100 bazuje na olejach roślinnych.
Jeśli nie Orlen, to kto jeszcze? Oprócz Orlenu, największymi producentami biokomponentów do paliw w Polsce są Komagra z Warszawy (z przychodem w wysokości 2,6 mld zł i zyskiem netto 38 mln zł w 2022 r.), Bioagra Oil z Tych (z przychodem w wysokości 2,4 mld zł i zyskiem netto 167 mln zł w 2022 r.), ADM Malbork z Holandii (z obrotem w wysokości 1,5 mld zł i zyskiem netto 118 mln zł w 2022 r.), Bioagra z Warszawy (z przychodem w wysokości 1,4 mld zł i zyskiem netto 78 mln zł w 2022 r.), BGW z Poznania (z przychodem w wysokości 1 mld zł i zyskiem netto 106 mln zł w 2022 r.) oraz Envien Biopaliwa z Czechowic-Dziedzic (z przychodem w wysokości 1 mld zł i zyskiem netto 73 mln zł w 2022 r.).