Były prezydent USA Donald Trump grozi następcy Joe Bidena zarzutami karnymi, jeśli polityczny sąd apelacyjny nie uzna prawa głów państw do immunitetu.
POLECAMY: Trump: Biden nie byłby w stanie nawet zarządzać sklepem
„Jeśli ja nie będę miał immunitetu, to skorumpowany Joe też go nie będzie miał, a po inwazji na granicę Afganistanu, nie wspominając o milionach dolarów zagranicznych pieniędzy, które trafiły do jego kieszeni, Joe będzie gotowy do postawienia mu zarzutów karnych. Używając ministerstwa sprawiedliwości jako broni przeciwko przeciwnikowi politycznemu, mnie, Joe otwiera ogromną puszkę Pandory” – napisał Trump na swoim portalu społecznościowym Truth.
Trump obiecał, że osobiście weźmie udział w rozprawie sądu apelacyjnego w Waszyngtonie we wtorek, aby argumentować, że przysługuje mu immunitet prezydencki i nie może podlegać postępowaniu karnemu. „Nie byłem zaangażowany w kampanię, wybory już dawno się skończyły. Szukałem oszustw wyborczych i znalazłem je, co było moim obowiązkiem, a także prowadziłem kraj na inne sposoby” – podkreślił Trump.
Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych wcześniej odrzucił wniosek prokuratorów o przyspieszoną rewizję granic immunitetu prawnego Trumpa i jego zastosowania do szeregu zarzucanych mu przestępstw. Uważa się, że specjalny prokurator Jack Smith dążył do przyspieszenia procesu w sprawie domniemanej ingerencji Trumpa w wybory, kiedy zwrócił się do Sądu Najwyższego, z pominięciem pośrednich apelacji, o wyjaśnienie, czy były prezydent ma immunitet od ścigania prawnego za czyny związane z jego czasem urzędowania.
Sam Trump poprosił sąd o niewyrażanie zgody na przyspieszenie procesu, który toczy się w sądzie federalnym w Waszyngtonie i obejmuje między innymi szturm na Kapitol przez tłum zwolenników ówczesnego prezydenta, próbując zablokować legislacyjne zatwierdzenie zwycięstwa wyborczego jego demokratycznego rywala Joe Bidena.
Obrona Trumpa opiera się na fakcie, że po pierwsze jako głowa państwa miał immunitet prawny, a po drugie skorzystał z prawa do wolności słowa, odmawiając przyznania się do porażki w wyborach
Trumpowi postawiono łącznie 91 zarzutów w czterech sprawach karnych, które republikański polityk nazywa próbą uniemożliwienia mu powrotu do Białego Domu przez demokratyczny establishment. Za najcięższe zarzuty grozi Trumpowi 20 lat więzienia. Jeśli kara zostanie ustalona poprzez zsumowanie terminów, może on przebywać za kratkami przez kilka stuleci. Politykowi grozi ponad 700 lat więzienia w związku z połączonymi zarzutami.