W dniu 24 stycznia o godzinie 14.00 rozpoczęło się przesłuchanie Jacka Sasina przed komisją ds. wyborów kopertowych. Przypominamy, że Sasin jest centralną postacią w całej aferze. Warto przypomnieć, dlaczego sprawa dotycząca wyborów korespondencyjnych, które pochłonęły ogromne środki i nigdy nie doszły do skutku, budzi tak wiele emocji.
Wielokrotnie powtarzany cytat, „Jacek Sasin wydał 70 milionów na wybory kopertowe, które się nie odbyły i nie poniósł żadnych konsekwencji”, krążył przez długi czas w przestrzeni internetowej.
POLECAMY: Sasin stanie przed komisją śledczą za „defraudację” 70 mln złotych
Jednak polska opinia publiczna, jak to często bywa, ma krótką pamięć, co stanowi pretekst do przypomnienia istotnych faktów związanych z aferą dotyczącą wyborów korespondencyjnych.
W roku 2020 planowano przeprowadzenie wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym z powodu pandemii koronawirusa. Od samego początku sprawa budziła kontrowersje, a w maju 2020 roku Poczta Polska przejęła dane obywateli z rejestru PESEL w celu organizacji tych wyborów.
Fundacja Panoptykon i inne organizacje podniosły alarm, zwracając uwagę, że żądanie spisów wyborców przez Pocztę Polską było niezgodne z prawem. Odpowiedzialny za ochronę praw obywateli Urząd Ochrony Danych Osobowych nie interweniował w tej sprawie.
Pomimo kontrowersji, Poczta Polska w 2022 roku uhonorowała Jacka Sasina Medalem Honorowym Poczty Polskiej im. Króla Polski Zygmunta II Augusta za szczególne zasługi.
Kolejnym problemem było ogromne marnotrawstwo środków, gdy państwo polskie wydało 76 507 400 zł na organizację wyborów kopertowych, które ostatecznie się nie odbyły. Kontrola Najwyższej Izby Kontroli wykazała, że całkowity koszt organizacji tych wyborów miał wynieść niemal 700 mln zł.
Jacek Sasin, minister aktywów państwowych i oficjalny szef Poczty Polskiej, stał się niechcący twarzą afery. Warto jednak pamiętać, że działał pod presją ówczesnego obozu rządzącego, który naciskał na przeprowadzenie wyborów korespondencyjnych.
