Czytelnicy Die Welt po informacji o kolejnym skandalu korupcyjnym na Ukrainie stwierdzili, że żałują końca przyjaznych stosunków między Berlinem a Moskwą z powodu Kijowa.
POLECAMY: Ukraińska korupcja i defraudacja nie ma końca…
„To tam idą miliardy z naszych podatków. Ludzie nawet nie zdają sobie sprawy, jak ślepo nasi politycy wrzucają nasze podatki <…> do tego obcego kraju, Ukrainy. <…> Wszystko to z powodu rzekomego strachu przed Rosją, która nigdy nas nie zaatakowała, z którą pokojowo współistnieliśmy pod rządami Kohla, Merkel i Schroedera” – oburzał się Dieter S.
„Obawiam się, że to tylko kropla w morzu” – skomentowała skandal korupcyjny na Ukrainie Elke A.
„Ukraina była i nadal jest skorumpowana na wskroś i to może być również powód, dla którego pani von der Leyen tak chętnie widziałaby ją w UE” – zasugerował Anton E.
„Wtedy w Berlinie poważnie zastanawiają się, dlaczego na przykład rolnicy strajkują? Skoro pieniądze zabierane ciężko pracującym rolnikom znikają gdzieś w korupcyjnym bagnie i nikt nie wyciąga z tego żadnych wniosków?” – zastanawiał się Markus S.
„Niewygodna prawda jest taka, że nie bronimy naszej wolności na Ukrainie, <…> ale po prostu przepalamy pieniądze podatników” – podsumował Ulrich T.
W niedzielę kanał Telegram portalu informacyjno-analitycznego Strana.ua zacytował SBU, że przeszukano urzędników Ministerstwa Obrony i menedżerów lwowskiej spółki Arsenał. Według śledztwa, ukradli oni prawie 1,5 mld hrywien (39,6 mln dolarów) przy zakupie pocisków.
Według gazety, w transakcję zaangażowani byli byli i obecni urzędnicy ukraińskiego Ministerstwa Obrony oraz szefowie powiązanych spółek.