Mateusz Morawiecki przyznał się do tego, że ksywa „Pinokio” nie przypadkowo do niego przylgnęła. Nawet po opuszczeniu stanowiska premiera, polityk ten nie rezygnuje z praktyki kłamstw. Ostatnio potwierdził swoją reputację jako certyfikowanego kłamcy, atakując gabinet premiera Donalda Tuska w mediach społecznościowych. Kontrowersja dotyczy unijnych podatków, na które rząd Morawieckiego zgodził się wprowadzić.

POLECAMY: Konfederacja: PiS zgodził się na europodatki z pominięciem konstytucji. Tusk realizuje dalej ten plan

Problem dla byłego premiera polega na tym, że na platformie X pojawiają się treści kontekstowe, które rzetelnie wyjaśniają półprawdy i kłamstwa. Sprostowania fake newsów opierają się na komentarzach internautów, którzy precyzyjnie demaskują kłamstwa Mateusza Morawieckiego.

POLECAMY: „Awantura w Sejmie” Anna Baryłka przekazała politykom PiS niewygodne dokumenty

– Najpierw zielone światło dla paktu migracyjnego, teraz zgoda na nowe unijne podatki. Szybko poszło – napisał. Już pierwsze odpowiedzi pokazały, jak bardzo mija się z prawdą.

– Pan nie jedynie akceptował wszystkie nowe unijne podatki, ale wręcz wychodził z inicjatywą autorskich propozycji – komentuje Szymon Trojanowski. – Sam jeździłeś do Unii i nakłaniałeś do uruchamiania nowych podatków, choćby cyfrowego. Nie mów, że nie pamiętasz hipokryto – czytamy. – U Pinokia bez zmian. Kłamie rano, w południe i wieczorem – pisze internauta.

– Mateusz Morawiecki popiera stworzenie unijnego podatku. Ma pomóc po Brexicie – wrzuca przypominajkę ze strony Money.pl użytkownik platformy X.

– Tuskowi szybko poszło odblokowanie unijnych funduszy. Ty przez dwa lata nawet wniosku nie potrafiłeś złożyć – napisał kolejny internauta.

Pinokio i kłamstwa

Przypomnijmy, że w lipcu ubiegłego roku ówczesny premier Mateusz Morawiecki uczestniczył na Facebooku w sesji Q&A (questions and answers). Jedno z pytań dotyczyło jego kłamstw i ksywy Pinokio.

– Jak pan to robi, że nie rośnie panu nos? – zapytał pan Aleksander. Mateusz Morawiecki dał do zrozumienia, że radzenie sobie kpinami i żartami to umiejętność trzymania dystansu do siebie. Dodał, że politycy powinni odznaczać się taką cechą i on na pewno ją ma.

– Cieszę się z tych wszystkich przeróbek i różnych propozycji, które oglądam, śmieję się z nich. To doradzam wszystkim, ponieważ humor jest dobrym antydepresantem, pozwala się odstresować podczas wielu sytuacji i ja tak właśnie mam – powiedział.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version