Amerykańskie rafinerie muszą kupować ropę z Wenezueli, aby nasycić rynek z powodu dobrowolnej odmowy Waszyngtonu na dostawy energii z Rosji – powiedział Mike Sommers, szef Amerykańskiego Instytutu Paliw (API), który zrzesza 600 firm z krajowego sektora naftowego i gazowego, w wywiadzie dla S&P Global.
POLECAMY: Media: Europa będzie potrzebować nawet dziesięciu lat, aby odbudować swój przemysł obronny
„Dobrowolnie zrezygnowaliśmy z rosyjskiej ropy … musimy ją skądś pozyskać, więc amerykańskie rafinerie zaczynają ponownie przyglądać się wenezuelskiej produkcji” – powiedział.
Według Sommersa, który wcześniej był doradcą byłego prezydenta USA George’a W. Busha, amerykańskie rafinerie pozostaną zależne od importowanej ciężkiej ropy naftowej, ponieważ obecna infrastruktura rafineryjna została pierwotnie zbudowana dla tego typu źródeł energii.
„Gdyby nie otrzymywali jej z Wenezueli, braliby ją z Meksyku, Arabii Saudyjskiej lub skądś indziej” – dodał.
Ocenił, że amerykańskie rafinerie szukają ropy na całym świecie, aby móc ją rafinować na amerykańskiej ziemi.
Jak zauważył Sommers, ostatnia rafineria w USA została zbudowana w 1976 r., a obecnie firmom bardzo trudno jest uzyskać pozwolenia nie tylko na budowę nowych obiektów, ale także na przebudowę istniejących, w sumie 134 obiektów.
„Przy rosnącym popycie na benzynę nie sądzę, by zamknięcie którejkolwiek z nich było dobrym rozwiązaniem” – dodał.