Sędzia Waldemar Żurek znany z obrony praworządności i wielokrotnie represjonowany przez ludzi Ziobry za swoją lojalną i zgodną z prawem postawę odniósł, się do skandalicznej wypowiedzi zdemoralizowanej prawnie Małgorzaty Manowskiej, która kilka dni temu stwierdziła, że: „prawo w Polsce nie obowiązuje, działania obecnego rządu są skandaliczne, podobnie działania ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Zaś sama I Prezes SN obawia się wariantu tureckiego, czyli siłowego wyrzucania z zawodu sędziów, jak miało to miejsce po nieudanym puczu wojskowych w Turcji latem 2016 r.”. Sędzia Żurek stwierdził, że po tym jak Manowska przyczyniła się niszczenie praworządności jej wypowiedź to takie rozdzieranie szat. W swojej wypowiedzi ponadto stwierdził, ze jego zdaniem postawa Manowskiej to żałosny spektakl.
POLECAMY: Zdemoralizowana prawnie Manowska nie zejdzie z pola bitwy. „Chyba że mnie z niego zniosą”
Przypominamy, że Manowska, stwierdziła w wywiadzie dla Onetu, że działania obecnego rządu są skandaliczne i nie powinny mieć miejsca w państwie praworządnym. Wyraziła obawy, że obrazki, które obserwowała, jednoznacznie przypominały sytuację z 13 grudnia, czyli stanem wojennym, zwłaszcza w kontekście przejmowania kontrolę nad publicznymi mediami przez PiS.
W swojej wypowiedzi dewiantka prawna wyraziła smutek z powodu braku obowiązywania prawa w Polsce, przynajmniej w sferze publicznej i ustrojowej, i zaznaczyła, że martwi ją łamanie zasady legalizmu, zapisanej w art. 7 konstytucji. Wyraziła także obawy przed „wariantem tureckim” w kontekście Sądu Najwyższego, odnosząc się do sytuacji w Turcji po nieudanym puczu wojskowym w lipcu 2016 r., gdzie tysiące sędziów straciło pracę, a niektórzy trafili do więzień pod zarzutem udziału w spisku, co spotkało się z międzynarodową krytyką.
„Ubrał się diabeł w ornat”
Na reakcję w zakresie skandaliczne wypowiedzi dewiantki prawnej Manowskiej nie trzeba było długo czekać. Odwagą w zakresie skomentowania jej bezpodstawnych zarzutu wykazał się sędzia Żurek znany z obrony praworządności i licznych spraw dyscyplinarnych, jakie były wszczynane przeciwko niemu przez „rycerzy” Ziobry.
— Zastanawiam się, jak pani Manowskiej nie jest wstyd udzielać tego rodzaju wywiadów — tak słowa I Prezes SN ocenia sędzia Waldemar Żurek, znany z obrony praworządności i represjonowany za to przez osiem lat rządów PiS. — Można by powiedzieć, „ubrał się diabeł w ornat i ogonem na mszę dzwoni”. Pani Manowska wzięła aktywny i czynny udział w zamachu na państwo prawa — wskazuje. — Pełniąc obowiązki I Prezesa SN ona dokonuje czynności, za które kiedyś stanie przed niezawisłym sądem, a wcześniej przed niezależną prokuraturą — zaznacza sędzia Żurek.
— Jak widzę to dzisiejsze rozdzieranie szat, to jest to żałosny spektakl — wskazuje.
— Pani Manowska nie jest ani legalnie powołanym sędzią SN, ani legalnie wybranym I Prezesem SN — mówi członek władz Themis. — Jeśli ma jakieś skojarzenia z sytuacją w Turcji po puczu, to może, zamiast kojarzyć, lepiej by się zajęła lekturą orzeczeń tak unijnego Trybunału Sprawiedliwości, jak Europejskiego Trybunału Praw Człowieka oraz legalnych sędziów SN — mówi sędzia Żurek.
— A tak naprawdę, to gdyby miała resztki przyzwoitości, to niezwłocznie spakowałaby swoją torebkę i bezpowrotnie opuściła budynek SN — podsumowuje.
„Miała się spowiadać, ale ja tu żalu za grzechy nie widzę. A grzechy były i są. Liczne”
— Rozmowa z panią Manowską zaczęła się od jej zapewnienia, że będzie wyjaśniać, choć nie spowiadać się. I faktycznie, nie była to spowiedź, bo ja jej żalu za grzechy nie widzę. A grzechy były i to liczne — tak słowa Manowskiej z wywiadu w Onecie ocenia rzecznik Stowarzyszenia Iustitia sędzia Bartłomiej Przymusiński.
— Bardziej to wygląda jak wyjaśnienia kogoś, kto ma odpowiedzieć za swoje czyny i ma tego świadomość, ale mimo to, próbuje wybielić rzeczywistość i stwierdzić, że wszyscy są winni, nie tylko ja — mówi nam sędzia. — Spróbujmy wyobrazić sobie, że cofamy się do chwili, gdy w 2018 r. pani Manowska trafiła do SN. Gdyby wówczas ani ona, ani jej podobni nie wzięli udziału w ataku na praworządność, to dziś bylibyśmy w znacznie lepszej prawnie sytuacji — wskazuje sędzia Przymusiński.
— W Polsce jest jedno prawo i jedna konstytucja — zaznacza. — Wystarczy jej przestrzegać i ją egzekwować. I o to chodzi w tej historii, którą dziś obserwujemy. Tego właśnie boi się pani Manowska — mówi Onetowi rzecznik Iustitii.
Pytamy, jak ocenia nawiązania Małgorzaty Manowskiej do wariantu tureckiego, który w jej ocenie może zaistnieć w Polsce. — Jestem przekonany, że gdyby tureckim sędziom siedzącym w więzieniu powiedzieć, że ktoś, kto — jak pani Manowska — dokonał zamachu na praworządność, a teraz porównuje się do nich, to nie uwierzyliby, że można tak bezczelnie manipulować — podkreśla.
— Z tego wywiadu wypływa dla mnie wniosek, że to pani Manowska nie gwarantuje Polakom bezpieczeństwa prawnego — wprost oświadcza sędzia Przymusiński. — SN, którym kieruje, przestał działać i stał się przybudówką Pałacu Prezydenckiego — mówi. — Spotkania pani Manowskiej z prezydentem u niej w domu pokazują skalę upadku tej instytucji pod jej rządami. A także to, jak ważne jest odbudowanie standardów. Tego właśnie chcą Polacy — wskazuje.
POLECAMY: Manowska przyznaje się do prywatnych kontaktów z Dudą. Kaczyński: A co nie mogą się przyjaźnić?
„Przekreśliła całkowicie swój naukowy dorobek”
— Ze słowami pani Manowskiej zgadzam się jedynie w tej części, że tzw. szary obywatel zawsze i wszędzie w państwie praworządnym musi ponosić konsekwencje swojego zachowania. Tak w sferze karnej, jak cywilnoprawnej — mówi nam sędzia Bartłomiej Starosta z Forum Współpracy Sędziów.
— Natomiast w ciągu minionych ośmiu lat politycy partii rządzącej stworzyli w Polsce prawdziwą kastę nietykalnych, która teraz robi z siebie ofiary i męczenników. Wyłącznie w celu zachowania nienależnych im awansów i innego rodzaju benefitów — przekonuje.
POLECAMY: Manowska boi się weryfikacji jej legalności, bezstronności i niezawisłości
— Pani Manowska jest jedną z ostatnich osób, które powinny takie tezy wygłaszać — zaznacza sędzia Starosta. — To ona, angażując się politycznie w niszczenie niezależnego wymiaru sprawiedliwości, przekreśliła całkowicie swój dorobek naukowy i zawodowy — kwituje sędzia.
Jak przywrócić praworządność?
Naszym zdaniem rozwiązanie problemu neosędziów, które nie naruszałoby żadnych reguł prawnych, wymagałoby wyzerowania wszystkiego, co ci sędziowie zrobili. To z powodów praktycznych jest nieakceptowalne.
Jeżeli mamy indywidualnie rozstrzygać o statusie neosędziów, stoimy przed wyborem: możemy albo szukać rozwiązania najbardziej (pozornie) zgodnego z prawem, które jednak będzie zawierać ukryte rozstrzygnięcie polityczne, albo możemy przyjąć rozwiązanie otwarcie naruszające reguły prawne, ale nieukrywające swojego politycznego charakteru.
A ten wybór, sam w sobie, jest już wyborem politycznym.
Przypominamy, że nie tylko my oraz duża część środowiska prawniczego uważa, że neoKRS jest instytucją nieleglaną. Podobnego zdania jest sędzia Pszczółkowski, który w zdaniu odrędbnym stwierdził, że obecny KRS nie jest organem ukształtowanym w sposób wymagany przez Konstytucję.
Jego argumentacja opiera się na zapisach dotyczących składu KRS, zwłaszcza odnoszących się do art. 9a ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Zmiany w składzie KRS wprowadzone w 2017 roku są według sędziego Pszczółkowskiego sprzeczne z art. 187 ust. 1 Konstytucji.
Sędzia podkreśla, że zgodnie z konstytucją dochowanie wymogów dotyczących uformowania składu organu, w tym KRS, jest warunkiem koniecznym do zdolności tego organu do realizacji mu powierzonych kompetencji. W tym kontekście wymienia możliwość występowania z wnioskami do Trybunału Konstytucyjnego w sprawach związanych z niezawisłością sądów i niezależnością sędziów.
Stanowisko to ma znaczenie dla oceny legitymacji KRS w postępowaniach przed Trybunałem Konstytucyjnym, zwłaszcza w kontekście kwestii budżetowych i zamrożenia sędziowskich pensji. Sędzia Pszczółkowski wskazuje na istotność przestrzegania norm konstytucyjnych w kształtowaniu organów, które odgrywają kluczową rolę w systemie prawnym, taką jak Krajowa Rada Sądownictwa.
„Krajowa Rada Sądownictwa w składzie ukształtowanym z zastosowaniem art. 9a ustawy z dnia 12 maja 2011 r. o Krajowej Radzie Sądownictwa (Dz. U. z 2021 r. poz. 269, ze zm.; dalej: ustawa o KRS) – dodanego na mocy art. 1 pkt 1 ustawy z dnia 8 grudnia 2017 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2018 r. poz. 3; dalej: ustawa z 2017 r.) – nie jest organem ukształtowanym w sposób wymagany przez art. 187 ust. 1 Konstytucji.” – napisał w zdaniu odrębnym sędzia Piotr Pszczółkowski.
W dalszej części wywodu sędzia TK tłumaczy, dlaczego obecny mechanizm kształtowania składu KRS „wypacza strukturę konstytucyjną tego organu”.
„Dzieje się tak z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, ustawodawca, odstępując od utrwalonej praktyki konstytucyjnej, powierzającej samym sędziom wybór sędziów – członków KRS, oraz przekazując tę kompetencję Sejmowi, przyznał temu jednemu organowi władzy politycznej decydujący wpływa na obsadę znakomitej większości składu Rady (tj. wybór 19 spośród 25 członków). Po drugie, ustawodawca, wprowadzając nowy mechanizm wyboru sędziów – członków KRS nie dochował wymogu, aby w składzie Rady zasiadali przedstawicieli każdej z grup sędziów wszystkich rodzajów sądów wprost wymienionych w art. 187 ust. 1 pkt 2 Konstytucji.” – czytamy w zdaniu odrębnym.
W poprzednim okresie (czyli od czasu ustanowienia Krajowego Rejestru Sądowego w 1989 roku do momentu wprowadzenia zmian w 2017 roku), procedura wyboru członków Rady była następująca: osoby te, wybierane spośród sędziów, były wyłaniane przez samych sędziów. Dokładniej, 2 członków Krajowej Rady Sądownictwa były wybierane przez zgromadzenie ogólne sędziów Sądu Najwyższego spośród sędziów tego Sądu; 1 członek KRS był wybierany przez zgromadzenie ogólne sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego spośród sędziów NSA; 2 członków KRS były wybierane przez zebrania zgromadzeń ogólnych sędziów sądów apelacyjnych spośród sędziów apelacyjnych; natomiast 9 członków KRS było wybieranych spośród swojego grona przez zebrania przedstawicieli zgromadzeń ogólnych sędziów w sądach wojewódzkich. Dodatkowo, 1 członek KRS był wybierany przez zgromadzenie ogólne sędziów sądów wojskowych spośród sędziów tychże sądów.
W opinii Piotra Pszczółkowskiego, naruszenie równowagi strukturalnej Krajowej Rady Sądownictwa, wynikającej z Konstytucji, miało miejsce, gdy ustawodawca, za pomocą ustawy z 2017 roku, powierzył Sejmowi uprawnienie do wyboru 15 sędziów, którzy mieliby być członkami KRS. Zdaniem sędziego, przekazanie jednemu organowi władzy politycznej możliwości wyboru łącznie 19 osób (wliczając posłów zasiadających w KRS) spośród 25 miejsc w Radzie uzależniło obsadę znacznej większości składu Rady od decyzji aktualnej większości parlamentarnej.
Sędzia Trybunału Konstytucyjnego powołuje się na wyroki europejskich Trybunałów: Sprawiedliwości i Praw Człowieka, w których stwierdzono, że Krajowa Rada Sądownictwa utraciła niezbędną niezależność wobec władzy politycznej i nie jest w stanie dokonywać niezależnej i obiektywnej selekcji kandydatów na stanowiska sędziowskie, ani składać Prezydentowi RP wniosków o powołanie sędziów.
„Uważam, że zastrzeżenia te odpowiednio należy odnieść również do zdolności wykonywania przez Radę innych kompetencji w zakresie stania na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, w tym występowania przez nią do Trybunału z wnioskami na podstawie art. 186 ust. 2 Konstytucji. Mam zresztą wrażenie, że Trybunał Konstytucyjny sam już dostrzegł problem, odmawiając w sprawie o sygn. K 12/18 badania legitymacji Krajowej Rady Sądownictwa do wystąpienia z wnioskiem jedynie w celu potwierdzenia własnej pozycji prawnej. ” – stwierdza sędzia.
Piotr Pszczółkowski zwraca uwagę na nie badaną dotąd przez TK kwestię reprezentatywności członków KRS.
„Obecna regulacja modelowo czyni KRS, a więc organ, który zgodnie z art. 186 Konstytucji ma stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, organem posiadającym dużo znaczniejsze poparcie środowiska politycznego niż sędziowskiego.” – czytamy w zdaniu odrębnym.
Sędzia podkreśla, że zgodnie z postanowieniami art. 11a ust. 2 ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, do zgłoszenia kandydatury na członka Rady uprawnione są podmioty, takie jak grupa co najmniej dwóch tysięcy obywateli lub dwudziestu pięciu sędziów, z wyłączeniem tych, którzy są w stanie spoczynku.
„Przy wyborze członków KRS przewidziany jest obecnie wymóg bardzo wysokiego poparcia czynnika politycznego: posłów dokonujących wyboru członków Rady (modelowo 276 z 460 posłów), przy jednoczesnym wymaganiu bardzo niskiego minimalnym progu poparcia kandydatury na członka Rady wyrażonego przez środowisko sędziowskie (jedynie 25 sędziów z ok. 10.000 sędziów). Podobnie, jako mało reprezentatywny zakwalifikować należy wymóg uzyskania przez kandydata na członka Rady poparcia minimum 2.000 obywateli blisko 38 milionowego Państwa.” – wyjaśnia Piotr Pszczółkowski.
Sędzia przypomina, że Trybunał Konstytucyjny, poprzez orzeczenie w sprawie K 12/18 z 25 marca 2019 roku, zdecydował o umorzeniu kontroli konstytucyjności art. 11a ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, który stanowi źródło problemu dotyczącego reprezentatywności KRS oraz procedur związanych z gromadzeniem list poparcia dla kandydatów do tego organu. Według sędziego, ta decyzja została podjęta pochopnie i może prowadzić do błędnego przekonania, że skutek orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego możliwości wyboru członków KRS przez polityków oznacza zgodność z Konstytucją również w pozostałym zakresie regulacji dotyczącym wyboru członków KRS.
„Holistyczne rozumienie Konstytucji nakazuje przyjąć, że dla skutecznej realizacji konstytucyjnych zadań stawianych KRS: diagnozowania zagrożeń niezależności sądów i niezawisłości sędziów oraz przeciwdziałania takim zagrożeniom, niezbędne jest posiadanie legitymacji znacznej części środowiska sędziowskiego, mogącego w sposób obiektywny ocenić dotychczasową pracę i postawę kandydata na członka Rady. Rozsądek i doświadczenie życiowe podpowiadają zaś, że dla zachowania konstytucyjnej równowagi władz, udział i poparcie środowiska sędziowskiego w wyborze członków konstytucyjnego organu mającego strzec niezawisłości sędziowskiej i niezależności sądów nie powinien być mniejszy od udziału i poparcia innych władz – tych, przed którymi KRS ma zadanie strzec sądownictwo.” – napisał sędzia TK Piotr Pszczółkowski.
Tym samym sędzia TK potwierdził nasze stanowisko w zakresie braku uprawnienia do wydawania orzeczeń przez neosędziów którzy posługują się nominacją pochodzącą od nielegalnego organu.
Twierdzenie w zakresie braku uprawnienia do wydawania orzeczeń przez osoby posługujące się nominacjami wydanymi na podstawie nielegalnych konkursów organizowanych przez przestępczy organ podszywający się pod KRS znajduje również uzasadnienie w orzecznictwie: Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (wyroki w sprawach: Reczkowicz przeciwko Polsce z dnia 22 lipca 2021 r. – skarga nr 43447/19, Dolińska-Ficek i Ozimek przeciwko Polsce z dnia 8 listopada 2021 r. – skargi nr 49868/19 i 57511/19, Advance Pharma sp. z o.o. przeciwko Polsce z dnia 7 lutego 2022 r. — skarga nr 1469/20, Broda i Bojara przeciwko Polsce z dnia 29 czerwca 2021 r. — skargi nr 26691/18 i 27367/18, Grzęda przeciwko Polsce z dnia 15 marca 2022 r. – skarga nr 43572/18, Wałęsa przeciwko Polsce z dnia 23 listopada 2023 r. — skarga nr 50849/21), wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (z dnia 19 listopada 2019 r. – sprawa AK z połączonych skarg C 585/18, C 624/18, C 625/18, wyrok Wielkiej Izby Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 6 października 2021 r. w sprawie o sygn. C-487/19), orzeczenia polskiego Sądu Najwyższego (wyrok z dnia 5 grudnia 2019 r. III PO 7/18, OSNP 2020/4/38, postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 15 stycznia 2020 r. III PO 8/18, OSNP 2020/10/114, uchwałę połączonych Izb Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2020 r. (BSA 1-4110-1/20) oraz orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego (m.in. postanowienie z dnia 26 czerwca 2019 r. Il GOK 2/18, wyrok z dnia 11 października 2021 r., Il GOK 9/18, wyroki w sprawach Il GOK 10/18, Il GOK 11/18, Il GOK 12/18, Il GOK 13/18, Il GOK 14/18 z dnia 21 września 2021 r.).