Były premier Mateusz Morawiecki, podczas swojego wystąpienia podczas spotkania wyborczego w Ciechanowie, przywołał słowa popularnej artystki Doroty Rabczewskiej, znanej jako Doda.

POLECAMY: Morawieckiemu znudniał się teatrzyk Kamińskiego i Wąsika

Uczestnicy spotkania entuzjastycznie powitali byłego premiera okrzykami „Mateusz, Mateusz!”, a w odpowiedzi Morawiecki zaskakująco wspomniał: „Z waszej ziemi pochodzi Dorota Rabczewska…” – co spotkało się z entuzjastycznym odzewem sali, która jednogłośnie odpowiedziała: „Doda!” Następnie Morawiecki skomentował, że „Doda ma kawał głosu” i jednocześnie zapewnił, że sam nie ma zamiaru śpiewać na tego typu wydarzeniach.

Doda i nie dajmy się

Ja lubię jej piosenki.

Moja córka mnie edukuje w tym zakresie bardzo intensywnie. Proszę się nie bać. Ja nie będę śpiewał. Wprawdzie chodziłem do szkoły muzycznej, ale na niczym mi za bardzo nie szło. Na żadnym instrumencie i musiałem dość szybko zrezygnować po kilku latach – mówił z nostalgią.

Ale niedawno słyszałem jedną z jej piosenek, w której taka fraza uderzyła mnie bardzo mocno – „Prosto ludziom w oczy patrz”. Niewielu ma odwagę, pozorami kryją twarz”. Mniej więcej jakoś tak to szło. Ta piosenka, o której mówię ma zresztą taki tytuł: Nie daj się! Prawda? A więc nie dajmy się! Nie dajmy się podzielić! Nie dajmy się zmanipulować! – mówił do działaczy i sympatyków.

Były premier namawiał do „utrzymywania wysokiego ducha, bez względu na to, jaki będzie wynik wyborów”.

– Mieliśmy drugi najlepszy wynik w historii wolnej Polski, cóż, to nie wystarczyło – powiedział Mateusz Morawiecki. – Mimo wszystkich ataków na nas nie dajmy się dziś zastraszyć, musimy razem ze sobą pracować, szukać dotarcia do nowych ludzi. Nie dajmy się podzielić, zmanipulować – dodał.

Awantura na wiecu Morawieckiego

Poza wykorzystaniem cytatów i referencji do tekstów Dody, zamieszanie podczas weekendowych spotkań Mateusza Morawieckiego zostało zasłonięte przez incydent podczas wiecu w Legnicy.

Mężczyzna z niepełnosprawnością próbował zadać pytanie byłemu premierowi, jednak nie mógł tego zrobić, gdyż zwolennicy PiS zaczęli go szarpać i popychać, a w końcu został usunięty z pomieszczenia.

Łapali za rękaw i popychali. On powtarzał, że tylko pytanie ma do premiera. Jeden z ochroniarzy stał i nie reagował. W końcu przyszedł jakiś inny i mężczyznę wyprowadzili – opisywali uczestnicy spotkania.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version