Lubelskie. Kobieta w wieku 43 lat, w okresie od 2017 do 2024 roku, celowo oszpecała swoje dziecko, aplikując mu toksyny na twarz, aby uzyskać pretekst do zbierania środków finansowych pod pretekstem walki z nieznaną chorobą.
Monika B. systematycznie szkalowała swoją dziewięcioletnią córkę, Julię, w okresie od 2017 do 2024 roku, poprzez nakładanie na jej twarz toksycznej substancji. Wszystko to miało na celu wyłudzenie setek tysięcy złotych na rzekome leczenie dziewczynki.
Kobieta w wieku 43 lat miała dopuszczać się zarówno przemocy fizycznej, jak i psychicznej, szczególnie okrutnie traktując swoją własną córkę.
– Kobieta od 2017 roku doprowadzała do kontaktu skóry dziecka z nieustaloną płynną substancją toksyczną o cechach drażniących/żrących, powodując rozległe zmiany skórne w różnych fazach rozwoju – przekazał rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie nadkomisarz Andrzej Fijołek.
Sprawa jest przerażająca, bo, jak B. sama zaznaczała w opisach zbiórek, nie można było „nawet przytulić Julki, by ta nie cierpiała”.
– Doszło do trwałego, istotnego zeszpecenia dziecka, zaburzającego normalne społeczne funkcjonowanie człowieka i spełnianie adekwatnych do kolejnych etapów życia ról społecznych – przekazał policjant.
Twarz dziecka jest obecnie pokryta bliznami, stanami zapalnymi i martwą tkanką. Dziewczynka straciła też fragment prawego ucha.
Kobieta wykorzystywała rzekomo chorobę córki, by zakładać zbiórki na jej leczenie. Na jednej takiej zbiórce B. zarobiła 200 tys. złotych.
– Matce dziecka grozi do 15 lat pozbawienia wolności przy uwzględnieniu zmian treści przepisów w czasie najłagodniejszego dla niej zagrożenia karnego. Prokurator skierował wobec niej wniosek do Sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania. Dziś Sąd zastosował wobec podejrzanej tymczasowy areszt na okres 3 miesięcy – przekazał rzecznik prasowy nadkomisarz Andrzej Fijołek.