W Lodi, na północy Włoch, rozpoczął się proces mężczyzny oskarżonego o opuszczenie domu w trakcie ogłoszonej „pandemii” Covid-19, mimo pozytywnego wyniku testu na koronawirusa. Paradoksalnie okazało się, że to nie on był zakażony, lecz młodszy o 15 lat mężczyzna o identycznym imieniu i nazwisku.
POLECAMY: Sąd Najwyższy ostatecznie orzekł, że covidowe ograniczenia były niezgodne z prawem
Proces ten ma miejsce pięć dni przed czwartą rocznicą oficjalnego wykrycia pierwszego przypadku Covid-19 we Włoszech, a odbywa się przed sądem w Lombardii, w miejscowości koło Lodi. W czwartek stanął tam przed sądem 40-letni mężczyzna, którego niewinność została już potwierdzona.
POLECAMY: Dziecko dostanie odszkodowanie za wprowadzony zakaz zabawy na placu zabaw podczas lockdownu
Według informacji podanych przez agencję Ansa, jesienią 2020 roku mężczyzna ten, jadąc do pracy samochodem koło Mediolanu, został zatrzymany przez patrol karabinierów w rutynowej kontroli. Patrol sprawdzał, czy osoba nie znajduje się na liście zakażonych, zobowiązanych do izolacji. Pomimo tłumaczeń mężczyzny, że nie przeszedł testu i nie jest chory, został uznany za naruszającego przepisy związane z pandemią.
Mężczyzna otrzymał karę w wysokości 7 tysięcy euro na podstawie przepisów sanitarnej z 1934 roku, zaktualizowanych w 2020 roku przez ówczesny rząd włoski. Jego adwokaci zaskarżyli karę, odkrywając, że osoba zidentyfikowana jako zakażona była w rzeczywistości młodszym mieszkańcem tej samej miejscowości o identycznych imieniu i nazwisku.
Dodatkowo okazało się, że obaj mężczyźni posiadają bardzo podobne numery identyfikacji podatkowej, co przyczyniło się do pomyłki. W trakcie procesu faktycznie zakażony mężczyzna został wezwany na świadka i potwierdził, że przeszedł test na koronawirusa, a wynik był pozytywny.
Ostateczny wyrok w tej sprawie spodziewany jest latem.