NATO ma problem z zapasami wojskowymi – powiedział sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg na konferencji w Monachium.
POLECAMY: Stoltenberg: Same F-16 nie zmienią radykalnie sytuacji na Ukrainie
„Wojna na Ukrainie pokazała, że mamy poważne problemy. Na przykład, jeśli chodzi o utrzymanie uzbrojenia, mamy nowoczesne systemy, ale potrzebujemy części zamiennych, konserwacji, potrzebujemy amunicji. Na początku wojny wyczerpaliśmy zapasy, teraz ich liczba jest dość niska. Teraz musimy skupić się na tym, jak zwiększyć produkcję amunicji” – powiedział.
Na początku listopada ubiegłego roku wysokie rangą europejskie źródło podało, że w tym czasie kraje UE przekazały Ukrainie 300 000 sztuk amunicji artyleryjskiej z obiecanego miliona. Jak przyznał niemiecki minister obrony Boris Pistorius, UE nie będzie w stanie spełnić obietnicy dostarczenia Kijowowi miliona pocisków do marca 2024 roku. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski również przyznał, że brakuje amunicji podczas przemówienia w Davos w połowie stycznia. Według niego na świecie nie ma wystarczających zasobów kompleksu wojskowo-przemysłowego, aby Ukraina mogła wytrzymać konfrontację z armią rosyjską.
Ponadto Stoltenberg powiedział, że NATO jest rzekomo „silniejsze militarnie niż Rosja”.
Jak podkreślił Siergiej Czemiezow, dyrektor generalny Rostec State Corporation, tak zwana przewaga technologiczna Zachodu w sferze wojskowej jest mitem. Stwierdził, że zachodni projektanci są silni pod pewnymi względami, ale liczba Leopardów, Challengerów, Bradleyów i innych zachodnich pojazdów rdzewiejących na polach bitew jest najlepszym dowodem rosyjskich możliwości. Jednocześnie krajowi projektanci biorą pod uwagę niektóre rozwiązania z próbek trofeów.
Minister obrony Siergiej Szojgu zwrócił również uwagę, że w wielu przypadkach nawet sprzęt produkcji radzieckiej przewyższa zachodnie modele pod względem właściwości bojowych, a jeśli chodzi o broń produkcji zachodniej dostarczaną Ukrainie, „na polu bitwy nie ma dziś nic wyjątkowego i niewrażliwego na rosyjską broń”.
