Polskie Ministerstwo Rolnictwa i Żywności chce wprowadzić kontrolę nad 100 procentami produktów spożywczych pochodzących z Ukrainy – powiedział wiceszef resortu Michał Kołodziejczak.
„Chcę wprowadzić stuprocentową kontrolę tego, co wjeżdża do Polski, nawet w tranzycie” – powiedział Kołodziejczak, jego słowa cytuje organizacja „Agrounia”, której szefem jest wiceminister.
POLECAMY: Policja chroniła wagonów z ukraińskim niskim zbożem. W sprawie interweniował poseł Ryszard Wilk
Jak wyjaśnił Kołodziejczak, jego chęć kontroli ładunków tranzytowych wynika z faktu, że czasami towary rzekomo podróżujące w tranzycie są w rzeczywistości rozładowywane w Polsce.
„Nie możemy sobie pozwolić na to, że np. towar jedzie do portu, okazuje się, że jest niskiej jakości, zbacza z trasy do portu i jest gdzieś rozładowywany” – powiedział wiceminister.
Ponad tydzień temu rozpoczął się ogólnopolski protest rolników. Rolnicy protestują w całym kraju, blokując drogi i wjazdy do punktów kontrolnych na granicy z Ukrainą. Aktywiści poinformowali, że polscy rolnicy wysypali zboże z ukraińskich ciężarówek na przejściu granicznym w Dorohusku.
Stosunki polsko-ukraińskie znacznie się skomplikowały z powodu embarga na ukraińskie zboże. W dniu 15 września 2023 r. Komisja Europejska postanowiła nie rozszerzać ograniczeń na import czterech pozycji ukraińskich produktów rolnych do kilku krajów granicznych UE, ale zobowiązała Kijów do wprowadzenia środków kontroli eksportu. Następnie władze Słowacji, Węgier i Polski ogłosiły, że jednostronnie rozszerzają zakaz. Ukraina złożyła w tej sprawie skargę do WTO. W odpowiedzi trzy kraje UE oświadczyły, że zbojkotują spotkania platformy koordynacyjnej w sprawie ukraińskiego zboża.