Ministerstwo Cyfryzacji stało się centralnym punktem kontrowersji związanym z zawieszeniem Marii Thun, córki europosłanki Róży Thun, która objęła stanowisko wicedyrektorki w Centrum Organizacji Informatycznych (COI). Zaledwie jeden dzień po rozpoczęciu pracy, zgodnie z decyzją premiera Donalda Tuska, Thun została zawieszona w obowiązkach, obawiając się nowy premier zarzutów dotyczących nepotyzmu.

POLECAMY: Spina w koalicji. Tusk musiał osobiście interweniować

Według informacji portalu Onet, premier Tusk podjął tę decyzję obawiając się potencjalnej krytyki nowego rządu za obsadzanie stanowisk przez osoby związane z własnym kręgiem.

Portal Onet informuje, że Ministerstwo Cyfryzacji jeszcze nie podjęło formalnej decyzji dotyczącej zwolnienia Thun. Jednak, koszt ewentualnego zwolnienia może być istotny. Pensja Marii Thun w COI wynosi 42 tysiące złotych brutto miesięcznie, a według ustaleń Onetu, negocjowała ona odprawę w wysokości sześciu pensji, co daje sumę 252 tysięcy złotych brutto. Dodatkowo, żądała co najmniej jednej pełnej pensji, co łącznie daje kwotę prawie 300 tysięcy złotych.

Decyzja o zawieszeniu Thun spotkała się z szeroką krytyką, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej bogate doświadczenie eksperckie, zdobywane wcześniej na kierowniczych stanowiskach m.in. w firmach IBM czy Mastercard.

Po publikacji Onetu sprawę skomentował resort cyfryzacji i stwierdził, że Maria Thun nigdy nie została formalnie zatrudniono w COI.

„W odniesieniu do publikacji medialnych informujemy, że pani Maria Thun nie była zatrudniona w Ministerstwie Cyfryzacji oraz w Centralnym Ośrodku Informatyki. Była w procesie związanym z rozpoczęciem pracy w COI” – przekazał resort. Jak dodał, strony nie uzgodniły warunków zatrudnienia, więc „do zawarcia umowy o pracę nie mogło dojść” i podkreślił, że „Maria Thun nie rozpoczęła faktycznie świadczenia pracy”.

Jednak przeczą temu dowody

Interia uzyskała dostęp do korespondencji e-mail, której treść sugeruje coś innego. W wiadomości z datą 17 stycznia bieżącego roku pracownicy zostali poinformowani o nominacji zarówno Marii Thun, jak i Sebastiana Wilka na stanowisko zastępców dyrektora Centralnego Ośrodka Informatyki. W treści maila czytamy, że córka europosłanki Polski 2050 „będzie odpowiedzialna za obszar usług cyfrowych”.

„Maria jest doświadczoną managerką z blisko 20-letnim doświadczeniem. W ostatnim czasie pracowała dla Client Earth, gdzie odpowiadała za strategie i zarządzanie organizacją. Wcześniej przez wiele lat była związana z IBM oraz z wydzieloną od IBM firmą Kyndryl” – głosi treść maila. Co więcej, jak przekazano w wiadomości, wcześniej Maria Thun pracowała również w MasterCard oraz Open Society Foundation.

To jednak nie wszystko

W korespondencji wewnętrznej, do jakiej dotarł portal Interia, określono również zadania przypisane Sebastianowi Wilkowi, który w 2018 roku brał udział w wyborach samorządowych jako kandydat do Rady Miasta Mińska Mazowieckiego z ramienia Koalicji Obywatelskiej. Według treści maila od przedstawicieli resortu, Wilk miał być odpowiedzialny w COI za „zagadnienia dotyczące cyberbezpieczeństwa”.

„Sebastian jest ekspertem z zakresu bezpieczeństwa informacji i teleinformatyki, zarządzania ryzykiem, ochrony informacji oraz budowy strategii bezpieczeństwa. W COI odpowiadał za współpracę z Departamentem Bezpieczeństwa Ministerstwa Cyfryzacji oraz weryfikował i opiniował kontrakty w zakresie utrzymywania elektronicznych systemów” – nadmieniono w mailu.

Wcześniej Sebastian Wilk pełnił funkcje w Instytucjach Centralnych Ministerstwa Obrony Narodowej przez długi okres lat.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version