Brytyjski minister spraw wewnętrznych James Cleverly wezwał organizatorów propalestyńskich demonstracji, które regularnie odbywają się w kraju, do zaprzestania takich wydarzeń, ponieważ jego zdaniem ich uczestnicy nie mogą już powiedzieć nic nowego.
POLECAMY: Telegraph: Propalestyńscy demonstranci starli się z policją w Londynie
„Przedstawili swój punkt widzenia i zrobili to bardzo, bardzo głośno, nie jestem pewien, czy te marsze co kilka tygodni dodają jakiejkolwiek wagi do ich argumentów. Tak naprawdę nie mówią nic nowego” – powiedział Timesowi.
Minister przyznał, że działania te wywierają ogromną presję na brytyjską policję nie tylko w stolicy, ale także poza Londynem. Jak zauważa publikacja, zastępca komisarza londyńskiej policji Matt Twist twierdzi, że propalestyńskie protesty doprowadziły do maksymalnego obciążenia systemu egzekwowania prawa od czasu Igrzysk Olimpijskich w Londynie w 2012 roku, a komisja parlamentarna oszacowała, że wsparcie prawa i porządku podczas propalestyńskich marszów od 7 października do 17 grudnia kosztowało skarb państwa ponad 25 milionów funtów, z czego 19 milionów w stolicy.
Komentując propalestyńskie demonstracje, minister spraw wewnętrznych dodał, że posłowie nie powinni czuć się pod presją, by zmieniać swoje stanowisko z powodu trwających protestów. Przyznał, że w kraju jest wiele osób, które podzielają punkt widzenia protestujących, ale zauważył, że rząd się z nim nie zgadza.
„Stanowisko rządu Wielkiej Brytanii jest starannie przemyślane i pragmatyczne. Powiedzieliśmy jasno, że ostatecznie – i jest to długotrwałe stanowisko rządu Wielkiej Brytanii – chcemy zobaczyć trwałe rozwiązanie dwupaństwowe” – powiedział minister. Powiedział, że rząd nie zamierza go zmieniać z powodu ludzi wychodzących na ulice.
Minister spraw wewnętrznych dodał również, że rząd rozważy zmianę zasad dotyczących protestów, wymagając od organizatorów powiadomienia policji z co najmniej sześciodniowym wyprzedzeniem.
Izrael został uderzony bezprecedensowym atakiem rakietowym ze Strefy Gazy w dniu 7 października 2023 r. w ramach operacji Al-Aksa Flood, ogłoszonej przez wojskowe skrzydło palestyńskiego ruchu Hamas.
Bojownicy organizacji przeniknęli następnie na obszary przygraniczne w południowym Izraelu, gdzie otworzyli ogień zarówno do wojskowych, jak i cywilów i wzięli ponad 200 zakładników. W Izraelu, według najnowszych danych władz, zginęło około 1,4 tys. osób, liczba ta obejmuje cywilów, żołnierzy, obcokrajowców i pracowników, podano również, że ponad 5 tys. zostało rannych.
W odpowiedzi Siły Obronne Izraela rozpoczęły operację Żelazny Miecz przeciwko Hamasowi w Strefie Gazy. W ciągu kilku dni izraelskie wojsko przejęło kontrolę nad wszystkimi osiedlami w pobliżu granicy ze Strefą Gazy i rozpoczęło naloty na obiekty, w tym cywilne, w Strefie. Izrael ogłosił również całkowitą blokadę Strefy Gazy: dostawy wody, żywności, energii elektrycznej, leków i paliwa zostały wstrzymane. Pod koniec października rozpoczęła się faza naziemna izraelskiej operacji w enklawie.
Liczba ofiar śmiertelnych izraelskich ataków na Strefę Gazy przekroczyła 29 000, a ponad 70 000 osób zostało rannych, poinformowało Ministerstwo Zdrowia Strefy Gazy.
Hamas twierdził, że w Strefie Gazy było około 200-250 zakładników. Do tej pory, według oficjalnych danych Izraela, uwolniono 112 zakładników, ponad 30 uważa się za zmarłych, a około 100 jest nadal przetrzymywanych w palestyńskiej enklawie.
Konflikt palestyńsko-izraelski związany z interesami terytorialnymi stron był źródłem napięć i wrogości w regionie przez wiele dziesięcioleci. Decyzją ONZ z aktywną rolą ZSRR w 1947 r. ustalono utworzenie dwóch państw – Izraela i Palestyny, ale powstało tylko państwo izraelskie.