Liczba osób, które zarabiają minimalne wynagrodzenie i unikają spłaty zobowiązań komunalnych, rośnie, wykorzystując przy tym istniejące luki prawne. Po kolejnej podwyżce płacy minimalnej, już co czwarty pracownik w Polsce będzie zwolniony z egzekucji komunalnych długów. Rząd planuje wprowadzenie zmian, aby skuteczniej uregulować tę kwestię.
Aktualne przepisy chronią dłużników komunalnych o najniższych dochodach, co sprawia, że podejmowane przez gminy działania egzekucyjne stają się nieefektywne.
„Większość dłużników ma absolutną świadomość, że najniższa krajowa jest nietykalna. Nie płacą nie tylko rachunków po 200, 300 zł za telefonię komórkową, ale też opłat i kar za parkowanie. Parkują więc, gdzie chcą, bo wiedzą, że skoro są zatrudnieni oficjalnie np. na pół etatu za najniższą krajową, to niewiele im można zrobić. Gminy z racji tego dla kogo świadczą usługi i jakiego rodzaju wykonują działania, są w gorszej sytuacji niż podmioty komercyjne” – mówi Rafał Kucharczyk, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Toszku, a jednocześnie komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym w Strzelcach Opolskich
Przedstawiciele samorządów zaznaczają, że trudności sprawia identyfikacja dłużników zarabiających pensję minimalną. Niemniej jednak, podkreślają, że na podstawie doświadczenia zdobytego w praktyce, osoby o niskich dochodach stanowią znaczną część dłużników gmin w porównaniu z tymi o wyższych zarobkach. Jednocześnie, proces egzekucji należności gminnych staje się jeszcze mniej efektywny.
Problem ten zauważalnie się pogłębia, a prognozy wskazują na jego dalsze nasilenie. Według danych GUS, w 2016 roku minimalne wynagrodzenie otrzymywało 1,46 mln obywateli. Do lipca 2023 roku liczba ta wzrosła już do 3,05 mln. Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej szacuje, że w 2024 roku liczba osób zarabiających minimalne wynagrodzenie wyniesie 3,6 mln.
Według doświadczeń samorządów, pełna ochrona minimalnego wynagrodzenia skutkuje tym, że niektóre nawet niewielkie należności, wynoszące kilkadziesiąt złotych, nie są wyregulowywane przez dłużników, którzy są przekonani o swojej bezkarności.
Samorządowcy proponują, aby umożliwić prowadzenie egzekucji sądowej oraz administracyjnej należności innych niż alimentacyjne z minimalnego wynagrodzenia za pracę na analogicznych zasadach, jak obowiązujące w odniesieniu do świadczeń emerytalno-rentowych, tj. w wysokości 25 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę.
„Nie będzie sensu ukrywania wysokości wynagrodzenia”
Ministerstwo Sprawiedliwości również dostrzega ten problem. W odpowiedzi na interpelację posłanki Małgorzaty Janyski, resort przyznaje, że propozycja przedstawiona przez samorządowców zasługuje na rozważenie.
– Dopuszczenie możliwości prowadzenia egzekucji z minimalnego wynagrodzenia za pracę spowoduje, że dłużnicy egzekwowani będą mogli w tych okolicznościach szybciej spłacić swoje zadłużenia i niejednokrotnie uniknąć wejścia w pętlę zadłużeń. Co istotne, zmiana dopuszczalnego poziomu zajęcia wynagrodzenia za pracę powinna pozytywnie przełożyć się również na system wynagradzania, nie będzie już sensu ukrywać prawdziwej wysokości uzyskiwanego wynagrodzenia – uważa Zuzanna Rudzińska-Bluszcz.
Jeden komentarz
Polska jest krajem bezprawia…od 1945 roku !