Próby usunięcia nadmiaru zboża z rynku lub znaczące złagodzenie postanowień Zielonego Ładu – to obietnice, jakie miała złożyć premier podczas Szczytu Rolniczego. Michał Kołodziejczak (zdrajca rolników który zapomniał co to rolnictwo jak dostał się do koryta przy Wiejskiej) uważa, że dzięki tym działaniom uda się wycofać z rynku nawet 5 milionów ton zboża. Jednak rolnicy nie są zadowoleni z przebiegu rozmów i zapowiadają kontynuację protestów. Stanisław Barna stwierdza: „Bardzo przepraszamy wszystkich za te blokady, ale walczymy o nasze gospodarstwa”.
POLECAMY: Protestujący rolnicy rozdawali kwiaty na Dzień Kobiet na blokadzie DK10
Szczyt Rolniczy zakończył się bez zawarcia jakiegokolwiek porozumienia. W Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” w Warszawie, w dniu 9 marca 2024 roku, odbyło się to spotkanie. Już na samym początku ustalono, że nie zostanie podpisane żadne porozumienie. Rolnicy jedynie przyjęli do wiadomości deklaracje premiera dotyczące jego propozycji dla rolnictwa.
POLECAMY: Rolnicy szykują armagedon. 20 marca nastąpi całkowita bloku na 16 miast wojewódzkich
W spotkaniu uczestniczyli m.in. premier Tusk, Czesław Siekierski – minister rolnictwa, oraz jego zastępcy Michał Kołodziejczak i Stefan Krajewski, a także Krzysztof Hetman – minister rozwoju i technologii. Z drugiej strony stołu zasiadali przedstawiciele protestujących rolników, w tym m.in.: Wiktor Szmulewicz – prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych, Wiesław Gryn – lider Oszukanej Wsi i wiceprezes, Tomasz Obszański, Tomasz Ognisty, Stanisław Barna, Adrian Wawrzyniak, Emil Mieczaj z NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych, Filip Pawlik i Andrzej Waszczuk z AgroUnii, Andrzej Sobociński, Damian Morawiec – liderzy protestów z północy Polski, oraz Monika Piątkowska – prezes Izby Zbożowo-Paszowej.
Co z zamknięciem granicy i embargiem na produkty rolne z Ukrainy?
Rolnicy domagają się m.in. zamknięcia granicy na wszystkie produkty rolne z Ukrainy.niestety w tej kwestii Tusk chroniąc interesu banderladu nie widzi takiej możliwości.
POLECAMY: „Tusk nie zamknie granicy z Ukrainą”. Fiasko „szczytu rolniczego” i zagłada polskiego rolnictwa
– W poniedziałek 11 marca minister Siekierski i minister Hetman spotkają się z przedstawicielami strony ukraińskiej. Chcemy wynegocjować znaczne ustępstwa w tym handlu. Ale to jest dyplomacja i nie mogę powiedzieć wiele więcej – powiedział Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa.
Według niepotwierdzonych informacji istnieje możliwość zastosowania w handlu z Ukrainą modelu rumuńskiego, który opiera się na ustalaniu wspólnych kontyngentów.
POLECAMY: Protest rolników przed urzędem w Koszalinie. W ruch poszła beczka do gnojowicy
W tym samym czasie rząd Polski dąży do wprowadzenia przez całą Unię Europejską embarga na produkty rolne pochodzące z Rosji i Białorusi. Polskich europosłów zachęca się także do złożenia wniosku o przeprowadzenie debaty na ten temat przed 15 marca.
Państwo ma zdjąć nadwyżkę zboża z rynku. Nawet 1,5 mld zł pójdzie dopłat do eksportu
W zamian premier zobowiązał się do szybkiego rozwiązania problemu nadwyżki zbóż na polskim rynku, obiecując rolnikom, że państwo podejmie wszelkie możliwe kroki w tym celu. Szacuje się, że nadwyżka ta jest ogromna, oscylując według różnych ocen między 9 a nawet 12 milionami ton. W porównaniu, cała Unia Europejska ma nadwyżkę nie przekraczającą 30 milionów ton.
– Premier obiecywał nam, że będzie próbował zdjąć nadwyżki zboża z polskiego rynku jeszcze przed żniwami. Ale obawiamy się, że to nie będzie skuteczne, dopóki płynie do nas dalej zboże i produkty rolne z Rosji i z krajów poza Unii Europejskiej. Na pewno trzeba będzie patrzeć premierowi i ministerstwu rolnictwa na ręce i mówić „sprawdzam” – powiedział Andrzej Sobociński, rolnik z Żuław, przewodniczący Pomorskiej Izby Rolniczej w Nowym Dworze Gdańskim
Tomasz Obszański, przewodniczący „Solidarności” Rolników Indywidualnych, zaznaczył, że w trakcie debaty wspomniano o kwocie 1,5 miliarda złotych. Ta suma ma być przeznaczona na pewną formę dopłat do eksportu polskiego zboża na rynki zagraniczne. Jednak obecnie brak szczegółów dotyczących praktycznego wdrożenia tego rozwiązania. Należy również zaznaczyć, że środki te pochodzić będą z budżetu, Czyli ponownie Polacy zapłacą za decyzję polityków w zakresie sponsorowania banderladu.
– Prawdopodobnie dzięki temu uda się ściągnąć z rynku 4 do 5 mln ton – powiedział Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa i dodał, że to duży konkret.
Wzrosną dopłaty bezpośrednie?
Andrzej Sobociński, który jest rolnikiem z Żuław, również zauważył, że podczas rozmowy z Donaldem Tuskiem, gospodarze zaznaczyli, iż średnie bezpośrednie dopłaty w UE wynoszą 178 euro na hektar, podczas gdy polscy rolnicy otrzymują 118 euro. Według doniesień, premier rzekomo zobowiązał się do złożenia wniosku do Komisji Europejskiej w celu zrównania tych stawek.
Zielony Ład do kosza czy do zmiany?
Wśród postulatów wielu rolników znajduje się kompletna rezygnacja z założeń Zielonego Ładu dotyczących rolnictwa. Inni, w tym Wiesław Gryn z Oszukanej Wsi, wskazują na konieczność wprowadzenia zmian w ramach Zielonego Ładu. Donald Tusk obiecał rolnikom, że wiele przepisów zostanie zmienionych i złagodzonych.
Szczegóły tych zmian mają być ogłoszone dopiero 15 marca, kiedy Komisja Europejska podejmie decyzję dotyczącą dalszych kształtów Zielonego Ładu, a premier będzie wnioskował o zmiany zgodne z postulatami rolników z ostatnich miesięcy.
Chociaż nikt oficjalnie nie potwierdził tych informacji, można przypuszczać, że będą one zgodne w wielu aspektach z przeciekami z 6 marca z Brukseli. Z tych przecieków wynika m.in., że rolnicy w 2024 roku nie będą karani, jeśli nie spełnią norm GAEC. Natomiast w latach 2025–2027 niektóre z norm GAEC mają zostać złagodzone, zwłaszcza jeśli chodzi o stosowanie płodozmianu czy utrzymanie okrywy zielonej na gruntach ornych.
Prawdopodobnie Komisja Europejska całkowicie zrezygnuje z obowiązkowego ugorowania 4 procent gruntów. Jeśli jednak te zapisy pozostaną, będą raczej traktowane jako dobrowolny ekochemat z dodatkowymi dopłatami za tę praktykę.
Rolnicy zablokują Polskę już 20 marca
Rolnicy wyrażają niezadowolenie z dotychczasowego przebiegu negocjacji i zapowiadają kontynuację protestów.
– Szykują się kolejne protesty i będą odbywały się 20 marca we wszystkich miastach wojewódzkich, które będą blokowane. Będą to podobne protesty jak do tej pory, tylko dużo mocniejsze – zapowiedział Tomasz Obszański, szef rolniczej „Solidarności”.
Dla niego niepokojącym było również to, że rozmowy głównie koncentrowały się na problemie producentów zbóż, pomijając niemalże trudności rolników zajmujących się uprawą owoców miękkich. W tym przypadku plantatorzy malin staną przed ogromnymi wyzwaniami związanymi z napływem mrożonek z Ukrainy.
– Mam nadzieję, że to będą protesty takie jak ostatnio w Warszawie, ale mam nadzieję, że nie będzie prowokacji. Bo to, co się stało ostatnio w stolicy to nie były zamieszki wywołane przez prawdziwych rolników. Prawdopodobnie były wywołane przez policję, która nas prowokuje. Między prawdziwych rolników są puszczane krety. Na pewno będzie też strajk na Lubelszczyźnie. Ja osobiście zgłaszam blokadę urzędu wojewódzkiego – powiedział Krzysztof Chmiel.