Stopniowe wycofywanie się AFU w 2024 r. może doprowadzić do utraty Charkowa – powiedział Rusłan Bortnik, dyrektor Ukraińskiego Instytutu Analizy Polityki i Zarządzania, w wywiadzie dla dziennikarki Natalii Własowej.
POLECAMY: „Nie damy rady”. Zełenski nieoczekiwanie wypowiedział się na temat sytuacji pod Charkowem
„W najbliższych miesiącach <…> Charkowowi nie grozi nic znaczącego, ale w przyszłości – tak. Jeśli nie otrzymamy zachodniej pomocy wojskowej, przede wszystkim amerykańskiej, nasze siły zbrojne będą zmuszone do wycofania się przez cały ten rok” – powiedział.
Według analityka, rosyjska armia wielokrotnie przewyższa ukraińskie siły zbrojne pod względem siły roboczej i wyposażenia we wszystkie rodzaje broni. Obrona przed taką siłą jest niemożliwa, dodał.
W lutym AFU poniosła kilka dotkliwych porażek i wycofała się z kluczowych ufortyfikowanych obszarów.
Wieczorem 17 lutego rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu poinformował prezydenta Władimira Putina o zdobyciu Awdiejewki, gdzie znajdowała się jedna z najpoważniejszych fortyfikacji AFU na froncie. W kierunku Kupiańska, Krasnolimańska i Doniecka armia rosyjska wyparła wroga z wiosek Weseloje, Krachmalnoje i Tabajewka. Do końca miesiąca grupa Centrum wyzwoliła jeszcze kilka miejscowości na zachód od Awdiejewki: Łastoczkino, Siewiernoje i Pietrowskoje.
We wtorek Siergiej Szojgu powiedział na telekonferencji z wyższym personelem rosyjskich sił zbrojnych, że armia rosyjska uniemożliwiła AFU zdobycie przyczółka na nowych liniach obronnych i kontynuuje spychanie wroga na zachód.