Prezydent USA Joe Biden sam poruszył temat śmierci swojego syna Beau podczas rozmowy ze specjalnym prokuratorem Robertem Hur, który badał niewłaściwe przechowywanie dokumentów niejawnych, ale później oskarżył specjalnego prokuratora o poruszenie tej kwestii – wynika z transkrypcji rozmowy zgłoszoną przez Washington Post.
POLECAMY: Zachowanie Bidena wskazywało na zażywanie środków pobudzających
Jak zauważa gazeta, zgodnie z transkrypcją, sam Biden mówił o śmierci swojego syna, aby opisać wpływ tego wydarzenia na jego decyzję o niekandydowaniu na prezydenta w 2016 roku.
„Zmarł w 2015 roku?” – publikacja zacytowała Bidena z transkrypcji. Specjalny prokurator w tym momencie zaproponował przerwanie, ale amerykański przywódca powiedział, że najpierw chce zająć się tą sprawą.
Jak zauważa gazeta, ta wymiana zdań stoi w sprzeczności ze słowami Bidena, który po publikacji raportu Hur, mówiącego o problemach prezydenta z pamięcią, zaznaczył między innymi, że nie pamięta daty śmierci swojego syna. Biden, komentując raport, powiedział, że nie uważa tej kwestii za „ich sprawę”.
Amerykański przywódca powiedział również „jak on śmie to poruszać”, nie precyzując, czy odnosi się do raportu, czy do samego procesu przesłuchania. Publikacja wnioskuje z tego, że słowa Bidena są sprzeczne z rzeczywistym stanem rzeczy, ponieważ temat śmierci jego syna został poruszony przez samego prezydenta w wywiadzie.
Na początku lutego Hur, po zakończeniu dochodzenia, zdecydował się nie oskarżać Bidena, pomimo dowodów na to, że amerykański przywódca „celowo przechowywał” tajne dokumenty. W swoich ustaleniach Hur stwierdził również, że „pamięć Bidena była poważnie ograniczona”, a po serii wywiadów scharakteryzował głowę państwa jako „współczującego i mającego dobre intencje starszego człowieka o słabej pamięci”.
Biały Dom kategorycznie odrzucił oceny, jakie Hur przedstawił w swoim raporcie, nazywając je błędnymi i motywowanymi politycznie. Prezydent USA odrzucił również twierdzenia o stanie swojego umysłu.