Podpułkownik Jacek Goryszewski z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych objaśnił, dlaczego polskie Siły Zbrojne nie dokonały zestrzelenia rosyjskiej rakiety, która naruszyła polską przestrzeń powietrzną. Do sprawy tego „incydentu” odniósł się również szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
POLECAMY: Rosyjska rakieta manewrująca naruszyła naszą przestrzeń powietrzną
Rakieta, zdaniem MON została wystrzelona przez rosyjskie lotnictwo w nocy, wtargnęła na terytorium Polski – podało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych w niedzielę rano.
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Jacek Siewiera, omówił incydent z ministrem obrony, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.
POLECAMY: Polskie MSZ żąda od Rosji wyjaśnień w sprawie „incydentu rakietowego”
Podczas konferencji prasowej podpułkownik Jacek Goryszewski, rzecznik Dowództwa Operacyjnego, wyjaśnił, że rosyjska rakieta poruszała się z prędkością niemalże 800 kilometrów na godzinę i znajdowała się na wysokości 400 metrów.
– Przekroczyła tę granicę, około dwa kilometry. Następnie wyleciała z naszego terytorium – dodał.
– Przez cały czas przebywania w naszej przestrzeni była oczywiście obserwowana radiolokacyjnie. Wiedzieliśmy o jej trajektorii, o jej kierunku. I spodziewaliśmy się, gdzie opuści naszą przestrzeń i miało to miejsce – tłumaczył wojskowy.
Goryszewski zaznaczył, że w sytuacji tej konkretnej rakiety nie zapadła decyzja ani nie została wydana autoryzacja do jej zestrzelenia.
Rzecznik wyjaśnił, że decyzja taka została podjęta z uwagi na znajomość trajektorii lotu rosyjskiego pocisku przez polskie siły zbrojne.
– Poza tym ta rakieta przebywała w naszej przestrzeni przez bardzo krótki czas i nie była w zasięgu naszych wojskowych lądowych środków ogniowych. Więc tutaj nie było mowy o zestrzeleniu. Nie było też mowy o tym, żeby nasze myśliwce podjęły jakąkolwiek interwencję, gdyż nie zmierzała ona w głąb terytorium naszego kraju – powiedział wojskowy.
Rzecznik dodał, że ze „stuprocentową pewnością” może powiedzieć, iż rakieta nie znajduje się na terytorium Polski.
Do sprawy nauszenia naszej przestrzeni powitrzej odniółś się też szef MON
Jeśli istniałaby “jakakolwiek przesłanka o tym, że rosyjska rakieta zmierzała w kierunku celu znajdującego się w Polsce, zostałaby zestrzelona” – przekonywał w niedzielę Minister Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
“Generał Klisz, który każdorazowo jako dowódca operacyjny podejmuje decyzje o określonych działaniach, w tym wypadku też analizował tę sytuację i podjął najbardziej słuszną decyzję” – powiedział szef MON.
“Każda taka sytuacja jest indywidualnie rozpatrywana, ale gdyby jakakolwiek przesłanka świadczyła o tym, że ten obiekt zmierza w kierunku jakiegokolwiek celu zlokalizowanego na terytorium Rzeczpospolitej, oczywiście byłby zestrzelony” – przekonywał wicepremier.
Jeden komentarz
A w ogóle była ta rakieta, moR coś pili i brali i mieli wizje.Ne pierwszy raz. Takie rzeczy się zdarzały i nikt nie rozdmuchiwał tego.