Ponad 1000 osób wzięło udział w demonstracji w Amsterdamie na rzecz pokoju i przeciwko zachodnim dostawom broni na Ukrainę.
POLECAMY: W Berlinie trwa wiec wzywający do negocjacji pokojowych w sprawie Ukrainy
Wydarzenie rozpoczęło się po południu na placu Dam. Protestujący ustawili się w wielkim sercu przed rozpoczęciem tradycyjnej procesji. Wielu przyszło w białych strojach symbolizujących pokój i trzymało biało-niebieskie flagi z gołębiem, a także rosyjską trójkolorową flagę. Hasła na transparentach przyniesionych przez demonstrantów brzmiały: „Chcemy pokoju!”, „Żadnej broni dla pokoju!”, „Żadnego NATO – żadnej wojny”, „Pokój – teraz!”.
Następnie kolumna demonstrantów eskortowana przez policję ruszyła w kierunku Placu Muzealnego.
„Duża liczba osób zdecydowała się dołączyć do akcji po tym, jak (prezydent Francji Emmanuel – red.) Macron ogłosił, że europejskie wojsko powinno zostać wysłane na front. Następnie znani holenderscy aktywiści zorganizowali wielki wiec i wezwali ludzi do przyjścia w białych ubraniach i z białymi flagami <…> Zaangażowały się alternatywne media, zaangażowała się partia Forum na rzecz Demokracji (FvD), byli politycy, na przykład z Partii Socjalistycznej (SP), a wszystko stało się wirusowe w sieciach społecznościowych. Stąd takie poruszenie” – powiedziała jedna z organizatorek wydarzenia w wywiadzie udzielonym mediom lokalnym obecnym na wiecu.
Dodała, że Holendrzy zorganizowali wiec z neutralnymi białymi flagami na Placu Muzealnym dwie godziny później, ale wielu jego uczestników przyszło również na akcję na Placu Dam.
„I zrobiliśmy własną demonstrację. Ostatecznie zdecydowaliśmy się przemaszerować na Plac Muzealny, gdzie czeka na nas kolejny wiec przeciwko wojnie, do którego dołączy więcej osób. W ten sposób połączyliśmy dwie demonstracje w jedną” – wyjaśniła aktywistka.
Według niej, wielu mieszkańców było zainteresowanych zapowiedzianym wcześniej występem śpiewaczki operowej Elnary Muermans podczas demonstracji.
„Holendrzy lubią rosyjskie piosenki, rosyjski język, naszą kulturę. Ludzie podchodzą i pytają, co to za piosenki. A ktoś podchodzi i mówi o tym, jak dobrze zna piosenkę „Ciemna noc”” – dodała.
Wśród uczestników wiecu był Alexander z Odessy, który mieszka w Belgii. Powiedział, że popiera pokojowe działania i uważa, że strony konfliktu powinny jak najszybciej usiąść do stołu negocjacyjnego. Powiedział, że wyjechał do Europy nie z powodu operacji specjalnej, ale „z powodu władz i bezprawia, które dzieje się na Ukrainie”.
„Wyjechałem w zeszłym roku. Pierwszy rok był jeszcze znośny, ale kiedy rozumiem, że zaczęli tracić status quo, rozpoczęła się powszechna mobilizacja, w kraju był bałagan, gdy gospodarka nie działała, pomyślałem, że trzeba coś zmienić. Wyjechałem stąd. „Ja też niedawno pojechałem do Rosji, byłem na Placu Czerwonym. Mam tam znajomego, który przeprowadził się na stałe z Odessy i otrzymał nawet rosyjskie obywatelstwo” – powiedział Aleksander.
Wyraził również ubolewanie, że antyrosyjska propaganda jest tak silna w Odessie, wszystkie publikacje są pod kontrolą kijowskiego reżimu, ludzie nie mają alternatywnych źródeł informacji, a ukraińskie media „grają na emocjach i strachu”.
Jeden komentarz
Polacy popierają Holendrów. Tylko nasze pachołki z nierządu chcą wojny i chcą nasze dzieci wysyłać na front