Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Radosław Sikorski, stwierdził, że Polska opowiada się za wprowadzeniem głosowania większością kwalifikowaną przez Unię Europejską w przypadku podejmowania decyzji dotyczących pewnych kwestii polityki zagranicznej.
POLECAMY: Sikorski: UE wysłała Ukrainie dwukrotnie większą „pomoc finansową” niż Stany Zjednoczone
Sikorski brał udział w IX Forum Ekonomicznym Delphi, gdzie udzielił wywiadu greckiej gazecie ekathimerini.com. W swoim wystąpieniu podkreślał konieczność wzmocnienia europejskiej obronności, sugerując istnienie „Legii Europejskiej”, której zadaniem będzie realizacja określonych misji.
POLECAMY: „Rozbrajanie Polski trwa”. Duda chce przekazać Ukrainie postsowieckie rakiety obrony powietrznej
“Myślę, że mówienie o armii UE powoduje niepotrzebne zamieszanie, ponieważ sugeruje połączenie armii krajowych, co moim zdaniem nigdy nie nastąpi. Jesteśmy jednak w trakcie tworzenia europejskiego potencjału wojskowego zwanego zdolnością szybkiego rozmieszczenia. Nazywam to „Legionem Europejskim”. Amerykanie rywalizują z Chińską Republiką Ludową, a Putin wbrew naszym najlepszym życzeniom określił siebie jako naszego wroga. Musimy zatem wziąć na siebie większą część ciężaru obrony. Kraje takie jak Polska i Grecja od lat wydają na obronność znaczną część swojego PKB, dlatego mamy prawo o tym mówić” – stwierdził Sikorski.
POLECAMY: Duda: Polska nie może przekazywać Ukrainie systemów Patriot
“Europejska obrona to pomysł, którego czas nadszedł. Obywatele europejscy we wszystkich znanych mi sondażach domagają się unii zdrowia, aby być lepiej przygotowanym na ewentualne kryzysy zdrowotne, oraz unii obrony. Zarówno pandemie, jak i wojny nie są czymś, czego pragniemy, ale nadal musimy się na to przygotować, aby lepiej chronić naszych ludzi” – dodał.
Sikorski zareagował również na pytanie dotyczące potrzeby „rozszerzenia bardziej kompleksowej polityki zagranicznej UE” oraz przekształcenia sposobu podejmowania decyzji poprzez wprowadzenie głosowania większością kwalifikowaną.
“Nie odbyliśmy jeszcze na ten temat odpowiedniej dyskusji wewnętrznej, ani w mojej partii, ani w naszym rządzie, ale myślę, że polskie społeczeństwo poprze rezygnację z jednomyślności w niektórych obszarach, na przykład w sprawie sankcji. Zajmowaliśmy się już sytuacjami, w których wyraźnie należało nałożyć sankcje, ale jeden kraj z egoistycznych powodów albo je opóźnił, albo zablokował” – mówił szef polskiego MSZ.
POLECAMY: Szijjártó: Węgry szukają legalnych sposobów, aby zatrzymać migrantów na zewnątrz
“Im większa Unia, tym trudniej osiągnąć jednomyślność. A jednomyślność – jak wiemy z czasów greckiej agory – nie jest jedynym sposobem podejmowania decyzji w demokracji. Kiedyś w polskim parlamencie obowiązywała zasada jednomyślności, ale w XVIII wieku bardzo nam to zaszkodziło. Powinniśmy zachować jednomyślność w niektórych obszarach, np. w sprawie rozszerzenia, czy w kwestiach tożsamości narodowej. Ale osobiście jestem otwarty na dyskusję na temat sprawiedliwego podziału władzy, który uczyniłby także UE bardziej funkcjonalną” – kontynuował.
“Podam przykład: moja grupa polityczna EPP opowiada się za zasadą jednomyślności przy podejmowaniu decyzji w sprawie przyszłych misji, które wykorzystywałyby zdolność szybkiego reagowania, o której wspomniałem wcześniej. Jednak wszystkie kwestie dotyczące rozwiązywania problemów i zarządzania takimi misjami byłyby rozstrzygane większością kwalifikowaną. Na koniec pamiętajmy, że większość kwalifikowana może przybierać różne formy. Szczerze mówiąc, całkiem podoba mi się pomysł Parlamentu Europejskiego zakładający większość czterech piątych państw członkowskich” – podkreślił Sikorski.
Sikorski został także zapytany o Inicjatywę Trójmorza.
“Ze względów historycznych nasza część świata, położona pomiędzy trzema morzami, nie jest tak połączona ze sobą, jak Europa Zachodnia. Jeżeli Inicjatywa Trójmorza może pomóc w rozwiązaniu tego problemu, to jest przydatna. Modernizacja infrastruktury i poprawa łączności wymagają dużych inwestycji. Większość środków będzie pochodzić z UE, ale Stany Zjednoczone również utworzyły fundusz inwestycyjny. Myślę, że to pomocne. Niedawno rozmawiałem z moimi węgierskimi kolegami, którzy twierdzili, że Węgry muszą w dalszym ciągu kupować rosyjski gaz, ponieważ niektóre gazowe połączenia międzysystemowe z terminalami LNG na wybrzeżu Adriatyku nie mają jeszcze wymaganej przepustowości. Gdybyśmy potrafili rozwiązać takie problemy i móc sobie nawzajem pomagać w sytuacjach awaryjnych, bylibyśmy nie tylko bezpieczniejsi. Moglibyśmy także obniżyć ceny gazu. Potrzebujemy lepszych dróg, sieci cybernetycznych i kolei. Takie inwestycje ułatwiłyby handel regionalny i przyczyniłyby się do większego dobrobytu. Dlatego jeśli Inicjatywę Trójmorza rozumieć jako sposób na wzmocnienie naszej współpracy na rzecz poprawy łączności naszego regionu, Polska w dalszym ciągu ją wspiera” – zakończył Sikorski.