Policja wszczęła dochodzenie w sprawie rozlania gnojowicy przed budynkiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Warszawie. Zatrzymany mężczyzna w związku z tym incydentem usłyszał już zarzuty. Jak widać rzekome odpolitycznione organy ścigania szybko działają gdy sprawy dotyczą polityków. Szkoda, że tak zdecydowane ruchy nie są podejmowane w stosunku do niektórych Ukraińców, którzy poniżają naród polski. Przykładem tego może być, chociażby sprawa ukraińskiego prowokatora Igora Isajewa, który niedawno w mediach społecznościowych poniżył miejsce pochówku zmarłego ks. Isakowskiego, nazwajac go „kremlowską prostytutką”. W tym przypadku PR dla Warszawy Mokotowa stwierdziła, że jego zachowanie nie wyczerpuje znamion przestępstwa i na podstawie art. 17 § 1 pkt 1 k.p.k. odmówiła wszczęcia dochodzenia. Powyższa sytuacja pokazuje, że Ukraińcy przebywający w Polsce są ponad prawem. Niestety takie uprzywilejowanie nie dotyczy już Polaków.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ukraiński Igor Isajew nazwał zmarłego ks. Isakowicza-Zaleskiego “kremlowską prostytutką”
Informacje na temat dalszego postępowania przekazał sierżant sztabowy Jakub Pacyniak, rzecznik śródmiejskiej policji.
W sobotę około godziny 13:00 funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o rozlanym płynie przed siedzibą KPRM na al. Ujazdowskich, co skutkowało aresztowaniem jednej osoby.
– Po jego zatrzymaniu zostały wykonane czynności, w wyniku których mężczyzna usłyszał dwa zarzuty – poinformował w niedzielę sierż. Pacyniak.
Jak wyjaśnił, pierwszy zarzut dotyczy naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza. Drugi zarzut postawiono z artykułu K. k. dotyczącego zanieczyszczenia środowiska w znacznych rozmiarach.
– Mężczyzna już nie jest w dyspozycji policji, a w sprawie zostało wszczęte dochodzenie – zaznaczył sierż. Pacyniak.
Przekazał też, że trwają czynności wyjaśniające, jaką ciecz rozlano przed siedzibą Donalda Tuska.
